Para desperacko pragnęła dziecka. Do zapłodnienia surogatki musieli użyć samodzielnego zestawu do inseminacji
John Michael i Natalie Holt desperacko pragnęli mieć dziecko, ale lekarze nie pozostawiali złudzeń, że to nigdy nie nastąpi w sposób naturalny. Para miała za sobą długą i bolesną historię terapii i nieudanych prób, aż spotkali Ashley, która zgodziła się zostać surogatką. Wbrew rekomendacjom lekarzy, inseminację przeprowadzili za pomocą samodzielnego zestawu. Mały William przyszedł na świat 24 czerwca. "Nie możemy być szczęśliwsi" - mówią rodzice.
1. Długa ścieżka leczenia bezpłodności
Natalie i John poznali się w marcu 2009 roku na portalu randkowym. Cztery lata później zdecydowali, że chcą mieć dzieci. Po 18 miesiącach starań bez powodzenia para poszła na wizytę do lekarza rodzinnego. Kolejne badania wykazały, że ciało Natalie nie produkuje wystarczającej ilości hormonów niezbędnych do poczęcia. Para została skierowana na listę oczekujących na dawcę jajeczek.
Natalie i John przyjrzeli się drogim londyńskim klinikom, a także leczeniu za granicą w Ameryce, Czechach i na Ukrainie. Wyjechali jednak do Marbelli w Hiszpanii i poddali się zapłodnieniu in vitro z wykorzystaniem dawców jajeczek. Po czterech nieudanych próbach, które kosztowały ich w sumie około 30 tys. funtów, klinika zaproponowała operację polegającą na wyprostowaniu szyjki macicy Natalie. "To wydawało się dobrym pomysłem" - wspomina John podczas rozmowy z "Metro".
Operacja jednak nie poszła zgodnie z planem, trwała bardzo długo, a Natalie straciła dużo krwi. "W tym momencie zdałem sobie sprawę, że wystarczy. Chcieliśmy najbardziej na świecie mieć dziecko, ale nie byłem przygotowany na utratę Natalie, a ona przeżywała zbyt wiele" - opowiada John.
Wtedy para zdecydowała się dołączyć do programu Surrogacy UK. Natalie i John aktywnie udzielali się w mediach społecznościowych, opisując, przez co przeszli, żeby począć dziecko. Na jednym ze spotkań para poznała Ashley, która na tamtą chwilę już planowała zostać surogatką dla innej pary. Losy jednak potoczyły się inaczej.Natalie i John spotkali się z Ashley ponownie w 2019 r.
2. Inseminacja w domu, metodą DIY
30-letnia Ashley jest mamą czwórką dzieci w wieku od ośmiu do czterech lat, które wychowuje z mężem Lee. Obie pary się zaprzyjaźniły i spotykały co tydzień przez trzy miesiące, aż oficjalnie ustalili, że Ashley urodzi dziecko dla Natalie i Johna. Ale znowu na drodze stanęły problemy zdrowotne.
"Powiedziano nam, abyśmy znaleźli inną surogatkę, ponieważ ciąża nie będzie bezpieczna dla Ashley - opowiada John. - Jakby to było takie proste! Płakaliśmy przez całą drogę do domu" - dodaje.
Lekarze martwili się, że dwa poprzednie porody Ashley nastąpiły poprzez cesarskie cięcie i że jej BMI może być zbyt wysokie, aby ciąża była bezpieczna. Natalie i John powiedzieli Ashley, że nie chcą narażać jej zdrowia. Ona jednak odparła, że chce być surogatką i urodzi ich dziecko.
"Powiedziałam im, że moim marzeniem jest zostać surogatką, tak jak im zależało na byciu rodzicami, więc zamierzałam zrobić, co trzeba" - powiedziała Ashley. Decyzja jednak wiązała się z tym, że musieli przeprowadzić inseminację samodzielnie, co, jak sami teraz przyznają, było nieco niezręczne.
Zobacz także: Ukraina "fabryką dzieci na zamówienie"? Ukraińskie surogatki rodzą dzieci ludziom ze wszystkich stron świata
3. Para po latach została rodzicami
Procedura polegała na umieszczeniu nasienia w sterylnym naczyniu, które Natalie ogrzała dłońmi, zanim Ashley sama strzyknęła je za pomocą strzykawki. Zadziałało już za pierwszym razem.
"Przez całe siedem lat starań nie zobaczyliśmy pozytywnego testu ciążowego - powiedziała Natalie. - Nigdy nie zapomnę tego momentu" - dodaje. Niestety, Ashley poroniła w ciągu pierwszych kilku tygodni, ale znowu zaszła w ciążę w październiku 2019 r.
24 czerwca szczęśliwe pary przywitały na świecie Williama Johna Michaela. Poród odbył się w domu, w wodzie. Natalie dołączyła nawet do Ashley do basenu porodowego.
Teraz pary mówią, że dzięki tej historii zostali przyjaciółmi.
"To była długa i niesamowicie trudna podróż, ale jesteśmy już na jej końcu i nie możemy być szczęśliwsi" - powiedziała Natalie.
Zobacz także: Część rodziców nie odebrała dzieci urodzonych przez ukraińskie surogatki. "Jedna para napisała rezygnację"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl