Trwa ładowanie...

Pandemia wywołała szereg zaburzeń psychicznych u polskich nastolatków. Dr hab. Maciej Pilecki komentuje

Avatar placeholder
10.11.2020 17:38
Nastolatka uzależniona od social media
Nastolatka uzależniona od social media (123rf)

Kierownicy klinik psychiatrycznych dzieci i młodzieży w Polsce obserwują wzrost liczby pacjentów po okresie wiosennego lockdownu. Nikt jednak o tym nie mówi, bo nie ma oficjalnych danych. Nikt też nie zwraca uwagi na apele lekarzy.

Na nasze pytania odpowiada dr hab. n. med. Maciej Pilecki, który jest psychiatrą i kierownikiem Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Krakowie.

Katarzyna Domagała, WP abcZdrowie: Niedawno rozmawiałam z prof. Barbarą Remberk, Konsultant Krajową w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży. Podzieliła się ze mną ważnym spostrzeżeniem. Po wiosennym lockdownie, a konkretnie pod koniec wakacji, znacznie wzrosła liczba zaburzeń psychicznych wśród dzieci i młodzieży, które często wymagają hospitalizacji. Potwierdza pan te obserwacje?

Dr Maciej Pilecki: Owszem, moje spostrzeżenia są bardzo podobne. Ściślej rzecz ujmując: w okresie wiosennego lockdownu i w wakacje w klinice mieliśmy znacznie mniej pacjentów niż zazwyczaj, natomiast po wakacjach jest odwrotnie: duży wzrost liczby dzieci i młodzieży wymagających hospitalizacji w porównaniu z tym samym okresem sprzed roku.

Zobacz film: "Ostre słowa o nowym ministrze. "Komu roją się takie pomysły!?""

Jakie są przyczyny? Na myśl jako pierwszy przychodzi mi lęk przed powrotem do szkoły, spotkaniem rówieśników.

Właściwie nie jest to jedna z głównych przyczyn. Na podstawie przypadków, które diagnozowaliśmy w ostatnim czasie, możemy wymienić trzy często powtarzające się powody wywołujące trudności w radzeniu sobie z rzeczywistością, a co za tym idzie konieczność interwencji psychiatrycznej. Zaznaczę, że dotyczy to zarówno dzieci, młodzieży, jak i dorosłych.

Pierwszy z nich to uzależnienie od substancji odurzających, które mogło objawić się właśnie w okresie lockdownu.

Dlaczego akurat wtedy?

Osoby, które przed pandemią nadużywały alkoholu czy środków psychoaktywnych, znalazły się w sytuacji, kiedy granica między nadużywaniem a uzależnieniem, mogła zostać łatwo przekroczona. I w wielu przypadkach właśnie tak się stało. Konsultujemy nastolatków, których problemy emocjonalne wyraźnie powiązane są z intensyfikacją nadużywania substancji psychoaktywnych w okresie pandemii.

Zaobserwowaliśmy również, że w okresie lockdownu "objawiło się" uzależnienie od internetu, zwłaszcza od gier i social mediów. W związku z tym, że we wrześniu pojawiła się konieczność ograniczenia uczestnictwa w świecie online, choćby ze względu na powrót do szkoły, zrodziły się konflikty wewnętrzne, napięcia emocjonalne, a co za tym idzie myśli samobójcze, zachowania agresywne zarówno wobec siebie i rodziny.

I w końcu: trzecia grupa, czyli dzieci i młodzież, które z powodu różnych problemów psychicznych, wymagały udzielenia pomocy psychiatrycznej kilka miesięcy temu, jednak przez dysfunkcję opieki psychiatrycznej w Polsce - niewątpliwie nasilonej pandemią - a także na skutek niewiedzy na temat źródeł wsparcia, nie otrzymały jej. Sporo jest takich przypadków.

Można było zapobiec tym problemom?

Powiedziałbym, że pandemia COVID-19 nie jest znaczącym źródłem tych problemów. Z pewnością przyspieszyła rozwój niektórych zaburzeń psychicznych i wyostrzyła zaniedbania systemowe, jednak nie sądzę, żeby ktokolwiek mógł zrobić w tej sprawie więcej, by uchronić dzieci i młodzież przed negatywnymi skutkami pandemii.

Ciekawi mnie jak młodzież i dzieci podchodzą do tematu pandemii? Czy występuje u nich lęk przed zakażeniem lub nienaturalna, kompulsywna obserwacja swojego stanu zdrowia?

Z pewnością widoczna jest różnica między podejściem dzieci i młodzieży do zasad bezpieczeństwa. Nastolatkowie w większości raczej nie przejmują się obostrzeniami i nie boją się skutków zakażenia, co jest zresztą typowe dla tego wieku. Dominują tu buntowniczość i chęć korzystania z życia.

Sprawa ma się inaczej w przypadku młodszych dzieci, które łatwiej przejmują od dorosłych sposób myślenia, zachowania, a nawet lęki i obawy – również związane z pandemią.

Sugeruje pan, że życie w pandemii może pozostawić w psychice dziecka jakiś negatywny ślad?

Podejrzewam, że w przyszłości niektórym dzieciom może być trudno zrozumieć, dlaczego przestajemy wymagać od nich stosowania się do restrykcji sanitarno-epidemiologicznych, choćby dezynfekcji rąk czy noszenia maseczki. Wirusy i bakterie zagościły w ich życiu w stopniu dotąd niespotykanym, dlatego mogą bardzo przywiązać się do przestrzegania zasad bezpieczeństwa. I co istotne: im młodsze dziecko, tym odejście od zasad reżimu sanitarnego może być trudniejsze.

Można to nazwać pewnym rodzajem natręctwa lub traumy pandemicznej?

Dla dzieci kilkuletnich to doświadczenie z pewnością pozostanie z nimi na długo. Ale czy skutkiem będzie więcej nerwic natręctw i obsesji czystości? Trudno powiedzieć. Uwarunkowania zaburzeń psychicznych rzadko bywają tak łatwo wytłumaczalne. Myślę, że ostatnie kilka miesięcy uświadomiło nam wszystkim, zwłaszcza sytym mieszkańcom pierwszego świata, że nasze poczucie bezpieczeństwa jest iluzoryczne. Mówiąc krótko: mamy się czego bać, a świat nie jest nam tak sprzyjający, jak myśleliśmy.

Pyta mnie pani, czy te doświadczenia pozostawią w nas traumę. Sam nie wiem. Można mieć tylko nadzieję, że pozostawią po sobie ważny ślad dla wschodzących pokoleń.

Jaką formę miałby przybrać ten ślad?

Myślę o zwiększonej wrażliwości na równowagę ekologiczną i konsekwencje naszej ekspansji na ziemi, choć to raczej nadmierny optymizm. Pandemia SARS-CoV-2 pokazuje, że reagujemy w ostatniej chwili i już jako dorośli słabo uczymy się na błędach.

A jak rodzice mogą chronić dzieci przed negatywnymi skutkami psychicznymi pandemii?

Nadmierny lęk nie jest tu wskazany. Powinniśmy raczej potrafić ukryć własne niepokoje i ukoić te występujące u dzieci. Tłumaczyć im w sposób racjonalny zasady i zachowania. Warto uchronić je przed drastycznymi obrazami z mediów. Powinniśmy rozmawiać o tym, co czują i czego się obawiają, a także dać im szansę na swobodne wypowiedzi, odreagowanie stresu przez rysunki, zabawy. Jeśli nie mogą spotykać się z innymi dziećmi osobiście, można użyć w tym celu komunikatorów audiowizualnych.

Dodam również, że dla części z nas pandemia pozostanie doświadczeniem jedynie innych osób. Dla dzieci traumą często nie jest tylko śmierć czy choroba bliskich, ale reakcja na nią innych członków rodziny. Warto zatem zwracać uwagę na to, jak reagujemy na negatywne wiadomości, szczególnie w obecnym czasie.

Dr. hab. n. med. Maciej Pilecki
Dr. hab. n. med. Maciej Pilecki (Archiwum prywatne)

Dr hab. n. med. Maciej Pilecki – specjalista psychiatrii ogólnej oraz dzieci i młodzieży, specjalista psychoterapii dzieci i młodzieży, certyfikowany psychoterapeuta, superwizor Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Kierownik Kliniki Psychiatrii Dzieci i Młodzieży, Katedry Psychiatrii UJ CM oraz Oddziału Klinicznego Psychiatrii Dorosłych Dzieci i Młodzieży Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.

Zobacz także: Wstrząsający raport NIK o stanie psychiatrii dziecięcej w Polsce. Konsultant Krajowy komentuje

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze