Ostro ocenia rządy PiS. Pary traktowane, "jakby chciały sobie nosek poprawić" (WIDEO)
22 listopada Sejm podjął temat obywatelskiego projektu, który ma przywrócić finansowanie metody zapłodnienia in vitro z budżetu. Dofinansowanie funkcjonowało w latach 2013-2015 i dzięki niemu na świat przyszło 22 tysiące dzieci. Rządy PiS zlikwidowały program, wprowadzając za to kontrowersyjny program naprotechnologii. Działania w trakcie kadencji PiS ostro ocenia Agnieszka Ziółkowska, aktywistka i członkini stowarzyszenia "Nasz Bocian". To też pierwsza Polka urodzona dzięki metodzie in vitro.
- Niepłodność to choroba, to nie jest widzimisię, to choroba, która dotyka jednocześnie dwójki osób, a in vitro jest najskuteczniejszą metodą jej leczenia - mówiła dla programu WP "Newsroom".
- Od początku, od kiedy zaczęto wykonywać w Polsce in vitro, było ono refundowane. Dopiero na początku lat 90. zostało wyjęte z koszyka świadczeń gwarantowanych razem z operacjami plastycznymi - mówi.
Podkreśla stanowczo, że w ostatnich latach traktowano pacjentów z niepłodnością, "jakby sobie chcieli nosek poprawić".
- Gdy do władzy przyszedł PiS, to samorządy musiały wziąć na siebie finansowanie in vitro. Z "Bocianem" adoptowałam projekt dla Poznania, który ma kolejną edycję. I to samorządy leczyły niepłodne pary. PiS zrzucił odpowiedzialność wobec osób chorych i niepłodnych na barki samorządu - mówiła.
Dowiesz się więcej, oglądając WIDEO
Karolina Rozmus, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Rekomendowane przez naszych ekspertów
- Czy w Szczecinie rodzą się ostatnei dzieci z programu in vitro? Arłukowicz:"Jedną z pierwszych decyzji jaką podejmiemy po wygranych wyborach będzie przywrócenie ludziom programu in vitro"
- "Ostatnie dziecko finansowane z programu in vitro" urodziło się w Szczecinie
- Agnieszka Woźniak-Starak dwa razy poddała się in vitro. Nie tylko ona