Tata trzymał głowę synka nad głową. Sam nie przeżył
Do tragedii doszło na plaży West Mersea w Essex w Wielkiej Brytanii. 30-letni tata próbował ratować trzyletniego syna po tym, jak ten został porwany do morza przez przypływ. Bohaterski ojciec trzymał głowę trzylatka nad wodą, co ocaliło mu życie. Niestety jego samego nie udało się uratować.
1. Przypływ zabrał dziecko
To miał być rodzinny wypad nad wodę. 30-letni David Cole wraz z dziećmi i swoją partnerką Katie Macdonald wybrał się na plażę West Mersea w Essex. 11 czerwca rodzina cieszyła się piękną pogodą, kąpiąc się i opalając. Chwilę przed tragedią tata przebywał z trzyletnim synem w wodzie, podczas gdy mama spędzała czas na plaży z młodszym, rocznym dzieckiem.
Nagle przypływ zabrał trzylatka, a wraz z nim w niebezpieczeństwie znalazł się także jego ojciec. Mężczyzna próbował zachować zimną krew i za wszelką cenę ratować swoje dziecko.
"W jednej chwili David był tuż przede mną, a woda sięgała mu tylko do pasa. Ale nagle w mgnieniu oka przypływ zniósł go do morza" - wspomina 27-letnia partnerka mężczyzny. "Niemożność zrobienia czegokolwiek, poczucie bezradności było bardzo trudne" - dodaje.
David próbował ratować syna przed utonięciem. W tym celu trzymał jego głowę nad wodą, by ten mógł oddychać. Do akcji wkroczyły służby ratunkowe, które zabrały dziecko, a następnie próbowały reanimować mężczyznę.
2. Akcja ratownicza
Jako pierwsza z pomocą ruszyła załoga łodzi ratunkowej. Później do akcji włączyło się m.in. pogotowie lotnicze z Essex i Hertfordshire. 30-letni mężczyzna został przetransportowany samolotem do szpitala znajdującego się w Colchester. Niestety nie odzyskał przytomności.
"Resuscytacja została przerwana po ustaleniach szpitalnego zespołu. Mężczyzna zmarł" - skomentowała Michelle Brown, koroner okręgowa.
Sekcja zwłok wykazała bowiem, że mężczyzna zmarł przez utonięcie.
"Policja potwierdziła, że jest przekonana, że przy tym zdarzeniu nie doszło do udziału osób trzecich" - dodała Brown.
Partnerka Davida jest zrozpaczona, ale jednocześnie wdzięczna, że udało się uratować trzylatka.
"To bohater. Bohater w tym sensie, że postawił syna ponad siebie i uratował mu życie" - mówi.
Docenia nie tylko bohaterski gest ojca, ale również wsparcie załogi ratunkowej.
"Gdyby nie oni, utonąłby także mój trzyletni syn" - informuje Katie, która zorganizowała zbiórkę funduszy, by wesprzeć działania załogi RNLI ze stacji ratunkowej w West Mersea.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl