Dramat podczas spaceru. "Zwierzę rzuciło się na jej syna"
Podczas spaceru po bulwarze nad rzeczką Nacyną w Rybniku pięcioletni chłopiec został ugryziony przez nutrię - dużego roślinożernego gryzonia, który żyje w pobliżu stawów i jezior. Niestety, to był dopiero początek kłopotów.
1. Niebezpieczna nutria
Przyjaciółka rodziny opowiedziała lokalnym mediom, że podczas spaceru pięciolatek został ugryziony w nóżkę.
- W poniedziałek ok. godziny 11.00 idąc z dziećmi wzdłuż Nacyny, zatrzymaliśmy się, bo syn przyjaciółki chciał popatrzeć na nutrie. Nagle jedna z nich, młoda nutria podbiegła i stanęła na bucie przyjaciółki. Ta strzepnęła zwierzę, które w tym momencie rzuciło się na jej syna. Chłopiec został ugryziony w nóżkę - relacjonowała kobieta będąca świadkiem zdarzenia dla portalu rybnik.com.pl.
Przerażona matka natychmiast zabrała synka do lekarza pierwszego kontaktu. Ten zdecydował o podaniu dziecku szczepionki przeciwko wściekliźnie i poinformował sanepid.
- W dniu 06.11.2023 r. do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Rybniku o godz. 12:50 wpłynęło z Poradni Lekarza Rodzinnego zgłoszenie podejrzenia lub rozpoznania zakażenia lub choroby zakaźnej - kod W55: Ugryzienie lub uderzenie przez inne ssaki. Wywiad epidemiologiczny w związku z pogryzieniem przez zwierzę został przeprowadzony z opiekunem dziecka w dniu 07.11.2023 r. po godzinie 08:00. Dodatkowo udzielono wskazówek dotyczących dalszego postępowania - potwierdziła dla rybnickiego portalu Wioletta Lubańska-Samborska z PSSE w Rybniku.
Lubańska-Samborska przyznała też, że podobna sytuacja miała miejsce w Rybniku w czerwcu 2023 roku.
Tu jednak zaczęły się schody, ponieważ żadna przychodnia ani szpital nie podjęli się zaszczepienia chłopca na wściekliznę.
- Usłyszeliśmy, że dziecko ma pięć lat, a szczepionki podają od 12. roku życia albo, że nie mają warunków do podania szczepionki - wyjaśniła przyjaciółka rodziny.
W końcu rybnicki sanepid wskazał szpital w Tychach, gdzie dziecko miało zostać przebadane i zaszczepione.
- Dzwoniłam do Urzędu Miasta, tam powiedzieli, że oni się tym nie zajmują i mam dzwonić na straż miejską. Tak natomiast usłyszałam, że do tej pory nie mieli takiego zgłoszenia, żeby nutria kogoś pogryzła. No więc już mają. Strażnicy zasugerowali, bym dzwoniła do weterynarza. Weterynarz mówi, co ona ma zrobić? Przecież dziecka na wściekliznę nie zaszczepi. Natomiast sanepid bada mięso nutrii, jak ktoś przyniesie, ale nie prowadzi badań żywych nutrii - opowiada zbulwersowana kobieta.
Dziennikarze portalu zasięgnęli porady w Fundacji Pet Patrol, która od dawna interweniuje w celu zapanowania nad nutriami.
- Gdyby sprawa nutrii była rozwiązana, kiedy o to apelowaliśmy kilka lat temu, to teraz uniknęlibyśmy takiej sytuacji. Trzeba pamiętać, że to są tylko zwierzęta i wszystko może się wydarzyć. Dodatkowo duża ilość zwierząt w jednym miejscu może wpływać na ich agresywne zachowanie. Zaskakujące jest to, że dopiero teraz coś takiego się stało. Myślę, że to może być początek pewnej lawiny i takich agresywnych sytuacji może być więcej. Myślę, że to powinno być motywacją do przyspieszenia działań, by w końcu nutrią stworzyć azyl i zabezpieczyć nie tylko zwierzęta, ale też ludzi. Musimy się liczyć, że wszystkich nie zabezpieczą i część z nich podzieli trudny los. Niestety nutrii jest obecnie za dużo w naszym mieście - powiedziała Izabela Kozieł z Pet Patrol Rybnik.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl