Nowe dziecko w rodzinie
Każdy rodzic, który planuje zmienić model rodziny z 2 + 1 na 2+2, oczekuje od swej latorośli entuzjastycznej reakcji na ten koncept. Skoro jego samego cieszy myśl o kolejnym dziecku, również i dotychczasowy jedynak powinien być zachwycony. W końcu przestanie być sam. Pojawi się towarzystwo do zabaw, rozmów, ktoś bliski, kto pomoże w walce z nudą i przeciwnościami losu. Przecież młodszy brat albo siostra to naprawdę super sprawa. Dziwnym trafem, te idealistyczne wizje najchętniej roztaczają ci, którzy ani brata, ani siostry nie posiadali. Rodzice, którzy sami mieli rodzeństwo, oprócz masy plusów tej sytuacji znają również ciemniejszą stronę.
1. Jak przygotować dziecko na rodzeństwo?
To, jak na wizję posiadania rodzeństwa zapatruje się nasz jedynak, ma zasadnicze znaczenie. Nie oznacza to oczywiście, że pierworodny podejmie decyzję o powiększaniu rodziny. Chodzi tu raczej o możliwość wybrania odpowiedniej strategii postępowania. Takiej, która nie ustawi braci w opozycji do siebie, zanim jeszcze drugi z nich przyjdzie na świat. Najlepiej zacząć od zadania pytania, czy dziecko chciałoby brata lub siostrę. To kwestia fundamentalna.
Niektóre maluchy wykrzykną, że "tak, oczywiście, jeszcze dziś!". Inne podejdą do pomysłu z rezerwą lub obojętnością. Jeszcze inne powiedzą, że "nie, nigdy w życiu".
Pierwsza reakcja wydaje się w porządku - sugeruje jednak, że dziecko, zwłaszcza małe, nie do końca wie, z czym posiadanie brata lub siostry się wiąże. Rzeczywistość może okazać się mniej różowa, niż to się na początku wydawało. Dlatego trzeba to właściwie rozegrać.
Gdy przyjdzie nam już wyjawić skrzętnie skrywaną tajemnicę o powiększeniu rodziny, nie idealizujmy wizji przyszłości. Nasz jedynak wcale nie uwierzy w zapewnienia, że co prawda pojawi się nowy członek rodziny, ale kompletnie nic to nie zmieni. Gdzieś tam pod skórą czuje, że to zwyczajnie nie jest możliwe. Ten objaw jest dobry, ponieważ oszczędza mu przykrego rozczarowania. Najgorzej jest bowiem, gdy starsze dziecko przyjmie za dobrą monetę słowa o braku zmian. Po pojawieniu się rodzeństwa w domu poczuje się oszukane i nieszczęśliwe. Lepiej więc nie ubarwiać.
Gdy pociecha nadal kategorycznie sprzeciwia się posiadaniu brata lub siostry, musimy to przetrzymać. Nie pozwalajmy, by agresja stała się jego sposobem na rozładowywanie złości i frustracji. Nie zabraniajmy jednak dziecku odczuwać tych emocji. Kary to nie rozwiązanie. Tłumaczmy. Pamiętajmy, że przez dziecko przemawia nie egoizm, a lęk przed nieznanym. Dla niego wizja rodzeństwa wiąże się z pojawieniem się konkurencji. Ponadto u niejednego malucha wystąpi lęk związany z myślą: „A co będzie ze mną, gdy na świat przyjdzie nowe dziecko? Czy rodzice nadal będą mnie kochać?”. Nie lekceważmy tego. Gdy ciąża i nienarodzone dziecko nie staną się punktem centralnym życia rodziny, a starsze dziecko otrzyma wyraźny sygnał o niezmienności uczuć rodziców, będzie mu łatwiej pogodzić się ze wszystkim i być może wyrazi zainteresowanie „obcym” w brzuchu mamy.
2. Nawiązywanie więzi pomiędzy rodzeństwem
Jeżeli tylko pierworodny życzy sobie, pozwólmy mu zaangażować się w ciążę. Pokażmy, jak może z maluszkiem nawiązać kontakt, zachęćmy go do czytania bratu lub siostrze. Jeżeli sam nie potrafi, czytajmy obojgu ulubione historyjki starszego dziecka. Gdy przyjdzie czas kompletowania wyprawki, urządzania pokoiku dla noworodka, pozwólmy starszemu bratu/siostrze podjąć jakieś decyzje. Poczuje się bardzo „dorosłe”. Ponadto zobaczy, jak ważną pozycję ma w rodzinie i jak istotna jest jego pomoc. Bylebyśmy tylko nie przesadzili. Nie obarczajmy starszaka zbyt ważkimi decyzjami, licznymi obowiązkami i nie ciągajmy go po sklepach, jeżeli nie ma na to ochoty.
Przygotowując dziecko do roli tego starszego brata/siostry starajmy się od początku jasno zaznaczyć, że nie może sobie wybrać płci rodzeństwa. Jest to rzecz, na którą nikt nie ma wpływu. Nie ma też opcji wymiany dziecka. Nawet nieco starsze dzieci potrafią stwierdzić, że one chcą tylko brata, a siostry za nic w świecie.
Podobnie ma się sytuacja z wiekiem. Nie wszystkie dzieci zrozumieją od razu, że dziecko zawsze przychodzi na świat jako noworodek i potrzebuje czasu, by dorosnąć. Dlatego unikajmy argumentu – gdy urodzi się brat, będziesz mógł się z nim bawić. Nim oboje będą mogli wspólnie brykać, minie jeszcze sporo czasu.
Na etapie oczekiwania mogą pojawić się dodatkowe trudności, jeżeli ciąża nie przebiega wzorcowo. Im więcej komplikacji, tym sytuacja w domu bardziej odbiega od normy. Trzeba wtedy bardzo uważać, by starsze dziecko nie odniosło wrażenia, że jego ukochana mama czuje się źle za sprawą nienarodzonego maluszka. I w tym wypadku kluczem jest rozmowa. Starajmy się tłumaczyć, dlaczego mama musi leżeć, raczej unikając sformułowań, które sugerują, że wyłączną przyczyną jest dziecko w brzuchu. Lepiej powiedzieć: „Jestem zmęczona i muszę więcej odpoczywać, podobnie było, gdy czekałam na ciebie” niż „Dzidziuś chce odpocząć”. Poświęcajmy czas starszakowi - i to nie tylko wtedy, gdy chce porozmawiać. Nawet leżąc w łóżku możemy mu czytać i opowiadać bajki.
Opowiadając starszemu dziecku o tym, jak to będzie po przyjściu malca na świat, nie zapomnijmy dodać kilku słów o tym, że narodziny dziecka wiążą się z kilkudniową nieobecnością mamy w domu. Dla niektórych dzieci może to być poważny problem. Trzeba im wytłumaczyć, dlaczego nas nie będzie i czemu najprawdopodobniej nie będą mogły przyjść z wizytą. Przypomnijmy, że możemy porozmawiać przez telefon, przy nim natomiast będzie tata, a bardzo prawdopodobne, że również dziadkowie lub ulubiona ciocia.
3. Zazdrość o rodzeństwo
Noworodek w domu to coś zupełnie innego niż brat/siostra w brzuchu mamy. Gdy przekracza próg domu, weryfikacji ulegają wszystkie oczekiwania zarówno rodziców, jak i dotychczasowego jedynaka. Nie jest wykluczone, że do tej pory negatywnie nastawiony do wizji rodzeństwa, zakocha się w maleństwie od pierwszego wejrzenia miłością prawdziwą i głęboką. Wtedy większość potencjalnych problemów zdecydowanie łatwiej będzie nam pokonać.
Gorzej, gdy po pierwszych godzinach z noworodkiem, starszy brat czy siostra w pełni pojmie, że bycie jedynakiem miało swoje niepodważalne plusy. Rodzice mieli czas dla niego, a on miał ich na wyłączność. Nie musiał nigdy czekać na zaspokojenie swych potrzeb. Był centrum rodzinnego wszechświata. Konflikty rozwiązywano tak, by zanadto nie ucierpiał. Był jedynym beneficjentem małych i dużych prezentów, a wszelkie niespodzianki organizowano pod jego upodobania.
Tymczasem nagle pojawiło się małe wrzeszczące "coś", z którego nie ma żadnego pożytku i które wszystko mu zabiera. Rodzice są zabiegani, zmęczeni i skupieni na maluchu. Dziadkowie, ciocie i sąsiadki rozpływają się w zachwytach nad małym, wcale przecież nie takim ładnym zawiniątkiem. Trzeba czekać na picie, na bajkę, na pomoc w rysowaniu samolotu. Wieczorem zamiast relaksującej kąpieli szybki prysznic, bo trzeba myć dzidziusia. Mama co prawda przyszła przeczytać bajkę na dobranoc, ale po pierwszym zdaniu musiała biec do malucha, który znowu jest głodny. Co prawda czytania podjął się tata, lecz niestety, usnął w pół zdania. I jak w takich warunkach cieszyć się z rodzeństwa?!
Niezadowolony starszy brat lub siostra wpada wtedy na pomysł, żeby przypomnieć o swoim istnieniu. Niestety, na ogół wybiera najprostszą w swym odczuciu drogę – staje się niegrzeczny. Płacze bez powodu, marudzi, robi awantury, przestaje być samodzielny. Bywa również agresywny, zarówno w stosunku do nas, przemęczonych rodziców, jak i do „ukochanego” braciszka. Najgorsze, co możemy wtedy zrobić, to sami się zezłościć. Kary, krzyk, odtrącenie nie pomogą, a jedynie utwierdzą starsze dziecko w przekonaniu, że rodzice już go nie chcą i nie kochają. Nie przypominajmy również co chwila, że jest starsze, więc powinno być mądrzejsze i cierpliwsze. Kto z nas chciałby słuchać takich argumentów?
4. Jak sobie radzić ze złością?
Oczywiście poprzez rozmowę z dzieckiem. Byle tylko nie miała ona miejsca w trakcie napadu złości. Taki moment trzeba świadomie zignorować i przeczekać, upewniwszy się uprzednio, czy dziecko nie zrobi sobie krzywdy. Gdy atak minie, a maluch ochłonie, nastaje odpowiedni moment na „pogadankę”.
Wytłumaczmy sfrustrowanemu, nieszczęśliwemu dziecku, że noworodek jest całkowicie bezradny i niesamodzielny, więc do wszystkiego potrzebuje nas. Przypomnijmy, że kiedyś i z nim tak było. Okażmy zrozumienie dla uczuć starszego dziecka, jednocześnie jasno go informując, że pewne zachowania nie będą tolerowane. Pokażmy, jak w inny sposób może rozładować złość, nie raniąc przy tym ani siebie, ani nikogo innego.
Jednak najlepszym balsamem na zranione serduszko i uczucia jest nasze zachowanie. Pamiętajmy o starszym dziecku nawet wśród miliona obowiązków. Musimy znaleźć czas tylko dla niego, kiedy to ważne będą wyłącznie jego potrzeby. Przypominajmy gościom, by zbytnio nie ekscytowali się młodszym dzieckiem i nie zapominali o swym dotychczasowym ulubieńcu, ponieważ bardzo to przeżywa. Lody pomiędzy rodzeństwem może przełamać prezent dla starszego brata lub siostry od maluszka. Gdy tylko nasz pierworodny chce nam pomagać w opiece i pielęgnacji, pozwólmy mu na to. Nie traktujmy go jednak jak darmowej niańki.
Pamiętajmy, że im mniej wywrócimy życie rodzinne do góry nogami, tym łatwiej zmianę zaakceptuje starsze dziecko. Dołóżmy starań, by wpasować nowego członka rodziny w dotychczasowy rytm dnia. Ułatwi to życie wszystkim członkom rodziny.
Postępujmy tak, by starsze dziecko czuło się kochane, dostrzegane i otaczane opieką. Żeby miało pewność, iż nawet jeśli w tej chwili musi poczekać, to mama bądź tata za jakiś czas przyjdą i zrobią to, co obiecali. Musi wiedzieć, że jego problemy i uczucia nigdy nie zostaną zignorowane.
To od nas, rodziców, zależy, jak ułożą się relacje pomiędzy dziećmi. Musimy pokazać im drogę, nauczyć wspólnego życia i być zawsze gotowymi do pomocy oraz wsparcia w chwilach burz i zawirowań. Wpadek nie unikniemy, ale postarajmy się zrobić wszystko, by szkody z nich płynące zmniejszyć do minimum.