Nie można ryzykować nie swoim życiem. Ksiądz, etyk, prawnik i naukowiec mówią o szczepionkach
Czy obowiązek szczepień jest etyczny? A może uchylając się od tego obowiązku postępujemy właściwie? Co ma zrobić Katolik, który przeczytał, że do produkcji niektórych szczepionek wykorzystano komórki z ludzkich płodów? Dlaczego w krajach, gdzie nie ma obowiązkowych szczepień, wyszczepialność sięga 95 proc.? Te pytania portal zaszczepsięwiedzą.pl zadał profesorowi prawa, księdzu kanonikowi, doktorowi teologii i nauk medycznych.
W Polsce szczepienia są obowiązkowe, a nie, jak twierdzą ich przeciwnicy, przymusowe. Pod względem rozwiązań prawnych, to bardzo istotna różnica: "Obowiązek oznacza powinność. Fakt, iż ktoś ma obowiązek coś wykonać nie oznacza, że można go legalnie do danej czynności przymuszać. Obowiązek szczepień w Polsce ma charakter przymusu pośredniego – nie ma możliwości, aby kogoś przymusowo zaszczepić, ale stosowane są kary pieniężne za niedopełnienie obowiązku"- wyjaśnia profesor Maria Boratyńska, prawnik.
W niektórych krajach, na przykład w USA, Australii, ale również Niemczech, Francji, czy Włoszech, obowiązek szczepień przybrał wymiar ograniczania dostępu osobom niezaszczepionym do usług świadczonych przez państwo (na przykład przedszkoli lub szkół, w tym szkół wyższych) albo do instytucji prywatnych, takich jak kluby sportowe.
W Polsce wybrano inne rozwiązanie, które, w swojej istocie, prowadzi również do tego, aby, zgodnie z kalendarzem szczepień obowiązującym w danym kraju, zaszczepiona została cała populacja.
"Zdrowie publiczne jest dobrem, które należy chronić, na przykład poprzez wprowadzanie obowiązku szczepień. To również sposób na ochronę człowieka przed jego własnym brakiem odpowiedzialności" - wyjaśnia prof. Maria Boratyńska.
Zwraca ona uwagę na jeszcze jeden ważny aspekt obowiązku szczepień - sytuację, w której rodzice nie chcą szczepić dziecka, przez co potencjalnie narażają je na poważne choroby i ich powikłania: "Dzieciom należy się profilaktyka zdrowotna, dlatego szczepienia są w Polsce darmowe. Władza rodzicielska powinna, w myśl kodeksu rodzinnego, być wykonywana tak, jak tego wymaga dobro dziecka i interes społeczny. Obowiązek szczepień chroni więc dzieci przed nieodpowiedzialną postawą rodziców".
1. Nieetyczne szczepionki?
Produkcja szczepionek to złożony proces, poprzedzony latami badań i testów. Do stworzenia szczepionek przeciwko różyczce, która wchodzi w skład szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce, oraz dostępnej w Polsce szczepionki przeciwko WZW A, posłużono się linią komórkową pozyskaną z dwóch płodów ludzkich w latach sześćdziesiątych w USA. Komórki te były następnie przechowywane i namnażane, a dzięki nim powstały nie tylko wspomniane szczepionki, ale również wiele innych, zaawansowanych leków.
Nieprawdą jest więc twierdzenie, że do powstania kolejnych partii szczepionek potrzeba nowych ludzkich komórek z kolejnych płodów.
Prof. Włodzimierz Gut z Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny wyjaśnia, dlaczego niektóre szczepionki tworzone są na liniach komórkowych: "Korzystamy z dwóch linii komórek wyprowadzonych wiele lat temu, gdyż nie podlegają one transformacji nowotworowej oraz dlatego, że zostały dokładnie przebadane. W przypadku zastosowania komórek zwierzęcych występowałoby ryzyko uczulenia na obce białko. Najbezpieczniej jest więc do produkcji szczepionek, które są najlepiej przebadanymi preparatami medycznymi, używać komórek przypominających komórki człowieka. W produkcji szczepionek ważna jest pewność, że kolejne partie szczepionki są takie same, jak poprzednie, więc korzystanie z dobrze przebadanych i przetestowanych dwóch linii komórkowych gwarantuje, że będą one dokładnie takie, jakie powinny być".
Nie wolno też zapominać, iż aborcji płodów, z których pochodzą linie komórkowe, w latach sześćdziesiątych nie dokonano w celach pozyskania komórek, ale z przyczyn społecznych. Co w takiej sytuacji powinna zrobić osoba wierząca? Czy Katolik może się zaszczepić?
- Jeśli mam odpowiedzieć jednym słowem, to "tak". Katolik powinien się szczepić - powiedział portalowi zaszczepsiewiedza.pl ksiądz dr Jan Uchwat z Gdańska.
- Katolik, nie mając alternatywy szczepionek innego pochodzenia, jak jest w tym przypadku w Polsce, szczepiąc się nie ponosi odpowiedzialności moralnej za zło. Mamy tu do czynienia z tzw. współpracą materialną ze złem. Oczywiście w tym przypadku należy też jasno wyrazić sprzeciw wobec dokonywania aborcji i produkcji szczepionek w sposób niegodziwy. W sensie moralnym nie można ryzykować nie swoim życiem i zdrowiem - należy się szczepić, gdyż w szczepieniach nie chodzi jedynie o zdrowie nasze i naszego dziecka, ale całej populacji. Nie szczepiąc dziecka narażamy je na zachorowanie, ale i potencjalnie szkodzimy innym, którzy z różnych przyczyn nie mogą być zaszczepieni.
Doktor teologii, farmaceuta, Małgorzata Prusak, przewodnicząca gdańskiego koła Stowarzyszenia Farmaceutów Katolickich uważa, że powinno się wspomóc rodziców w uzyskaniu dostępu do szczepionek przeciwko różyczce, które były wyprodukowane bez wykorzystania etycznie wątpliwych linii komórkowych.
- Można przeczytać o takiej szczepionce w Japonii, ale nie jest ona dopuszczona do obrotu w Polsce. Katolik powinien wyrazić zdecydowany sprzeciw wobec produkcji szczepionek w oparciu o linie komórkowe pochodzące z ludzkich płodów, domagać się od producentów innych rozwiązań, ale nie oznacza to, że powinien odmawiać szczepień, w sytuacji gdy nie ma dostępu do alternatywnej szczepionki o godziwym pochodzeniu, a niezaszczepienie dziecka mogłoby narazić je albo inne osoby na poważne szkody. Katolik ma obowiązek etyczny dbania o zdrowe własne i najbliższych – dodaje dr Prusak.
- Nie można jednak zobowiązywać go do szczepień, które nie są konieczne. W dyskusji społecznej należy brać pod uwagę argumenty osób sprzeciwiających się szczepieniu, szanować prawa rodzicielskie i nie przemilczać istnienia powikłań poszczepiennych. Myślę, że tutaj wielką pomocą byłby głos lekarzy praktyków. Opinia i doświadczenie pediatrów to niewątpliwie wielkie wsparcie dla rodziców.
2. Komu zaufać?
Znajdując w Internecie wiele sprzecznych informacji na temat szczepień, młodzi rodzice mogą czuć się zagubienie i pozostawieni sami sobie z wyborem "szczepić czy nie szczepić?": - Katolik, chrześcijanin, powinien opierać się na opinii biegłych, lekarzy, a w sprawie szczepień środowisko medyczne nie ma wątpliwości, że szczepienia są ważnym elementem profilaktyki chorób zakaźnych – wyjaśnia ksiądz doktor Jan Uchwat. - Katolik ma obowiązek dbać o zdrowie, czyli słuchać lekarzy.
Zaufanie do instytucji publicznych oraz autorytetów to, według doktora Pawła Steffanowa z Narodowego Instytut Zdrowia Publicznego Państwowego Zakładu Higieny, powód, dla którego zarówno w Norwegii, jak i Wielkiej Brytanii, poziom wyszczepialności przeciw większości chorób pozostaje bardzo wysoki, mimo braku obowiązku.
-Na przykład szczepionką MMR (przeciwko odrze, śwince, różyczce), zaszczepionych jest w tych krajach 90-95 proc. dzieci. To spory sukces, zważywszy na fakt, iż w innych krajach europejskich stan wyszczepienia tą szczepionką spada.
Spadek zaufania do szczepionki MMR to efekt niezwykłej popularności niepotwierdzonych i zdyskredytowanych badań przeprowadzonych przez Andrew Wakefielda, które sugerowały związek między szczepionką a autyzmem. Jakość i sposób prowadzenia badań wzbudził duże wątpliwości w środowisku naukowym, zaś ich autor został pozbawiony prawa wykonywania zawodu lekarza w Wielkiej Brytanii.
Bliska obserwacja publicznego systemu zdrowia w Norwegii przekonała doktora Steffanowa, że jedynie łatwy, powszechny dostęp do wiarygodnych informacji pozwoli ludziom zrozumieć, jak ważne są szczepienia dla zdrowia ludzi.
- W Norwegii system szczepień oparty jest o pielęgniarki, zaś lekarze konsultują wybrane, bardziej skomplikowane przypadki. Tamtejsza instytucja zajmująca się zdrowiem publicznym ciągle prowadzi działania edukacyjne i informacyjne skierowane do pielęgniarek. Uważam, że rodzicom czasem łatwiej jest zadać pytanie właśnie pielęgniarce, która wydaje się przystępniejsza niż lekarz - mówi Steffanow.
Dziś, w gąszczu informacji, nie można poradzić sobie bez nabycia umiejętności krytycznego oceniania źródeł - norweska szkoła uczy tego od najmłodszych klas. Nauka staje się coraz bardziej sprofilowana, naukowcy badają coraz węższe, specjalistyczne zagadnienia.
- Złudzeniem jest przekonanie, że samemu nawet wiele czytając na dany temat, można mieć taką samą wiedzę, jak osoby, które na co dzień zajmują się badaniami naukowymi i wiele lat poświęciły na kierunkową edukację. Dziś nauka tak szybko się rozwija, że naukowcy z innych dziedzin, nawet pokrewnych, często mają kłopoty ze zrozumieniem artykułów naukowych, pojawiających się w czasopismach. Co więcej, tych artykułów dziś pojawiają się tysiące. Dlatego tak ważny jest dostęp do przystępnie napisanych przez ekspertów informacji oraz umiejętność odróżnienia tego, co jest, a co nie jest wiarygodne - wyjaśnia.
Nasze zdrowie, w tym profilaktyka chorób zakaźnych, to przecież temat zbyt ważny, aby pozwolić sobie na emocjonalne oddanie go w ręce ładnie, atrakcyjnie, brzmiących pseudonaukowców.