Nie krzycz na dziecko!
Czy możliwe jest, aby w ogóle nie krzyczeć na dziecko? Wielu rodzicom nie mieści się to w głowie. Niektórzy wręcz uważają krzyk za bardzo skuteczną metodę wychowawczą. Bo można prosić, grozić, namawiać, ale dopiero, gdy się podniesie głos, zyskuje się posłuch - szkoda, że tylko na chwilę.
Być może wydaje ci się, że krzycząc podkreślasz wagę swoich słów, okazujesz siłę albo wydajesz się kimś, kogo po prostu trzeba szanować. Bardzo się mylisz.
Krzyk to dla dziecka sygnał (dla innych osób również), że nie tylko kłębią się w tobie bardzo nieprzyjemne emocje, ale również kompletnie nad nimi nie panujesz. Innymi słowy, krzyk jest oznaką słabości, porażki, sfrustrowania, a nie siły. Nauka, którą dziecko przyswaja od krzyczącego rodzica brzmi: Krzyk to skuteczny sposób wyrażania nieprzyjemnych uczuć, mogę nim osiągnąć to, czego chcę. I tylko czekać, aż twój słodki maluch sam zacznie zwracać się do ciebie w ten sposób. Oczywiście możesz wtedy krzyknąć głośniej, użyć innych fatalnych metod, np. siłowych i w ten sposób wdać się w bójkę z własnym dzieckiem. Ale czy tego naprawdę chcesz?
Jeśli wolisz uchodzić za osobę opanowaną i stabilną emocjonalnie, lepiej naucz się kilku sposobów, które pomogą ci poskromić odruch podnoszenia głosu.
Na kolejnym slajdzie zobaczysz WIDEO
Zobacz też: Najmłodsza królowa piękności. Właśnie skończyła trzy latka
Rozpoznaj wroga
Najlepiej jest zacząć od nauki rozpoznawania, co wywołuje w tobie gniew, który przeradza się w krzyk. Na początku może ci się wydawać, że od momentu pojawienia się czynnika zapalnego do wybuchu upływają jedynie nanosekundy i jest to reakcja niemal automatyczna, jednak trochę treningu uczyni cię mistrzem w jej przerywaniu.
Co więc działa na ciebie jak płachta na byka? Może to płacz twojego dziecka? Kłótnia z rodzeństwem? Porozrzucane po całym domu zabawki? Spisz listę tych czynników, następnie uczuć, które wówczas się pojawiają i myśli, które im towarzyszą.
Może się okazać, że widok bałaganu wywołuje nie tylko uczucie gniewu, ale np. strachu lub wstydu, że bałagan zobaczą zaproszeni na kolację znajomi. Myślą towarzyszącą może być przekonanie, że negatywnie ocenią cię jako rodzica albo panią domu. Warto rozebrać wszystkie sytuacje zapalne na takie czynniki pierwsze, aby dojść do sedna i przekonać się, że rozłożony na łopatki wróg wcale nie jest taki groźny.
Przekieruj złość
Zidentyfikowanie czynników zapalnych to duży krok do przodu, mimo to przed tobą jeszcze trochę pracy. Zanim nauczysz się z opanowaniem przeżywać stresujące sytuacje, spróbuj zatrzymać swoją gwałtowną reakcję. Jeśli np. twoje dziecko płacze, marudzi, a ty czujesz, że zaraz wybuchniesz, najlepszym rozwiązaniem będzie wyjście do innego pomieszczenia - choćby do łazienki.
Dziecko najprawdopodobniej będzie zdziwione twoim zachowaniem i przestanie płakać, a ty będziesz mieć chwilę na uspokojenie się. Jeśli nadal trawi cię złość, wykorzystaj to, co masz pod ręką, aby ją wyładować: możesz podrzeć na kawałeczki starą gazetę, papier toaletowy, a nawet bezgłośnie krzyczeć do lustra.
Złości nie należy tłumić w sobie, ale lepiej jest pozwolić jej wypłynąć w bezpieczny dla siebie i otoczenia sposób.
Na kolejnym slajdzie zobaczysz WIDEO
Złóż obietnicę
Kiedy już dojdziesz do słusznego wniosku, że nie chcesz tego robić, obietnica złożona samemu sobie może okazać się dodatkową asekuracją. Nie chcesz przecież zawieść i dziecka, i samego siebie.
Jeśli nie uda ci się dotrzymać słowa za pierwszym, a nawet czwartym razem, prawdopodobnie poczujesz się przygnębiony i winny, pomyśl wówczas o tym, że następnym razem postarasz się bardziej i nie przestawaj próbować.
Mów ciszej
Wydaje się to dziwne, ale ściszanie głosu, gdy jesteś zły, to świetna sztuczka, która zmusi dziecko do wsłuchanie się w twoje słowa.
W naturalny sposób unikniesz oczywiście krzyczenia, a w trakcie wygłaszania swojego zdania szeptem, rozładujesz sytuację i zniwelujesz czynnik zapalny. Zmusisz także swojego nieposłusznego szkraba do tego, aby wsłuchał się w twoje słowa.
Nie odbieraj tego osobiście
Jeśli się zastanowisz, przyznasz, że w większości sytuacji krzyczysz na dziecko, ponieważ odbierasz jego negatywne zachowanie zbyt osobiście. Tymczasem maluch, nawet jeśli cię testuje, robi to, bo zmaga się z własnymi emocjami czy przeżyciami - nie z twoimi.
Jego zachowanie to wołanie o twoją pomoc, denerwowanie się i pogarszanie sprawy krzykiem nie ma więc większego sensu.