Nauka zdalna od 20 grudnia. Nauczyciele gnają z ocenami. "Nie ma dnia bez sprawdzianów"
Nauka zdalna to hasło, które mrozi krew w żyłach nie tylko nauczycieli, ale także uczniów i rodziców. Jednak mimo zapewnień ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka, że nie ma planów, by powróciła, wkrótce stanie się faktem. Dzieci nie będą chodziły do szkoły od 20 grudnia do 9 stycznia. Oznacza to, że jeszcze przed przerwą, czeka je maraton sprawdzianów.
1. Nauka zdalna od 20 grudnia
We wtorek 7 grudnia podczas konferencji przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia odnieśli się do planów zmiany organizacji nauki w polskich szkołach. Jest ona spowodowana wzrostem zakażeń koronawirusem.
- Od 20 grudnia do 9 stycznia wprowadzamy naukę zdalną w szkołach podstawowych i szkołach średnich - poinformował wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.- Po tym terminie dzieci wracają do nauki w trybie stacjonarnym - podkreślił.
Decyzja ta zaskoczyła rodziców, uczniów i nauczycieli. Do tej pory minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek utrzymywał, że nauka zdalna nie powróci, a co więcej jest szkodliwa dla dzieci. Po konferencji Ministerstwa Zdrowia przyznał jednak w rozmowie z RMF FM, że "sytuacja w szkołach nie jest zła", ale służby sanitarne nalegały, by ukrócić kontakty okołoszkolne, ze względu na wzrost zakażeń koronawirusem.
2. Maraton sprawdzianów przed nauką zdalną
Od początku roku szkolnego rodzice w mediach społecznościowych zwracali uwagę na hurtowe ilości sprawdzianów w polskich szkołach. Były one spowodowane przeładowaną podstawą programową, którą dzieci i nauczyciele muszą "przerobić". Do tego dochodził również strach przed kolejnym powrotem do nauki zdalnej, w której obliczu, przyswojenie i sprawdzenie takiej ilości materiału, jest niewykonalne.
Rodzice zaznaczają, że po informacji o wprowadzeniu nauki zdalnej od 20 grudnia ich dzieci zostały wręcz "zasypane" sprawdzianami, kartkówkami i odpytywaniami. Nauczyciele chcą wykorzystać ostatnie dni nauki stacjonarnej na wystawienie jak największej liczby ocen, ponieważ później będzie to niemożliwe.
"Ale będą walić sprawdziany w przyszłym tygodniu przed zdalnym. Dzieci współczucia" – pisze użytkownik.
"Starszy syn 7 klasa sp. Nie ma dnia w tygodniu, żeby nie było kartkówki, trzech sprawdzianów i w międzyczasie odpytywania. Pomijając już fakt, że to ostatnie dni, żeby poprawić oceny przed końcem semestru, a na zdalnych zaliczyć zaległego sprawdzianu się nie da" – pisze mama.
"Racja, nie mieści się w głowie, co ci nauczyciele wyprawiają! Nie ma dnia, żeby nie było co najmniej jednej kartkówki i trzech sprawdzianów w tygodniu! Szanowni Nauczyciele! Co Wy wyprawiacie! Przecież sami macie dzieci, a cudzych nie umiecie zrozumieć! Zastanówcie się!" – pisze kolejna.
"To jest nienormalne... Wtedy kiedy ludzie powinni odpocząć, pobyć ze sobą, to zamiast tego rzucą sprawdziany i sobie spędzajcie razem czas... na lekcjach. Ja zabieram dziecku dostęp do nauki od 23 grudnia do 2 stycznia i nie interesuje mnie, co się tam będzie działo" – zapowiada jedna z mam.
"Robią tak, żeby rodzice i nauczyciele się nie zdenerwowali" – zauważa kolejna.
"Teraz szkolnictwo to jeden wielki cyrk. Wielu nauczycieli przez te kilka miesięcy mocno przyciskało uczniów, żeby zdobyć jak najwięcej ocen przed ewentualnym zdalnym, a dokładając do tego "reformę" edukacji, która całkowicie już obciążyła uczniów, doszło do tego, że ich jedynym zajęciem pozaszkolnym była nauka i kucie podręczników – pisze jedna z użytkowniczek. - Szkoda, bo ta sytuacja to był dobry czas, żeby w końcu co niektórzy zeszli na ziemię i zdali sobie sprawę z tego, że podręcznik to nie święta księga, z którego każda linijka jest ważna" – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl