Trwa ładowanie...

Na COVID-19 choruje ponad pół roku. Nauczycielka została zwolniona z pracy

 Ewa Rycerz
08.11.2020 12:19
Margaret musiała zwolnić się z pracy przez COVID-19
Margaret musiała zwolnić się z pracy przez COVID-19 (Facebook)

Nauczycielka, która walczyła z koronawirusem od marca, została zmuszona do zwolnienia się z pracy. Powód? Od ponad pół roku walczy z COVID-19, który zniszczył nie tylko jej karierę zawodową, ale również zdrowie.

1. Jedna z pierwszych zakażonych

48-letnia Margaret McAtamney pochodzi z Belfastu, jest nauczycielką. W zawodzie pracowała kilka lat. Teraz została zwolniona z powodu przedłużającej się rekonwalescencji po przebyciu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Żyje z oszczędności.

Margaret była w pracy, gdy nagle zaczęła ją boleć klatka piersiowa. Kobieta zaczęła słaniać się na nogach, więc kolega namówił ją, by pojechała do domu. Dni mijały, a kobieta nie czuła się lepiej. Wręcz przeciwnie, zaczęła tracić oddech i w końcu postanowiła zadzwonić na pogotowie. Jako jedna z pierwszych pacjentów trafiła do szpitala Mater Infirmorum w Belfaście, który został zamieniony na zakaźny.

"Niestety, pomimo złego samopoczucia, zostałam odesłana do domu. Później podobna sytuacja powtarzała się jeszcze kilka razy" – przyznaje kobieta w rozmowie z magazynem Femail.

Zobacz film: "Koronawirus w Polsce. Prof. Andrzej Horban o bezpieczeństwie na cmentarzach podczas Wszystkich Świętych"

"Poczułam się porzucona. Byłam w izolacji, siostry mogły tylko do mnie dzwonić, jedzenie podrzucali mi znajomi, ale żaden lekarz się mną nie zainteresował" – mówi.

Margaret choruje na COVID-19 już 6 miesięcy
Margaret choruje na COVID-19 już 6 miesięcy (Facebook)

Kobieta nie miała także wykonanych testów w kierunku COVID-19. Jak twierdzi, że wykonała je sama dużo później.

2. Musiała odejść z pracy

Margaret do tej pory nie jest zdrowa. Od kilku tygodni przyjmuje leki, w tym sterydy. Ból w klatce piersiowej nie ustępuje, ma trudności z mówieniem, z powodu kaszlu.

"Czuję ten ból przez całą dobę. W dzień jest znośny, ale nocą bywa ciężko. Nie poradziłabym sobie bez inhalacji" – przyznaje kobieta, która pół roku walczy z tzw. long COVID. To postać COVID-19, która może trwać nawet kilka miesięcy.

(Facebook)

48-letnia Margaret przyznaje, że przez przedłużającą się chorobę musiała odejść z pracy. "Nie mogę pracować, ponieważ moje gardło jest opuchnięte, boli okropnie. Nie mogę mówić, mam nawet trudności z przełykaniem śliny, a co dopiero uczyć dzieci. Dlatego musiałam odejść z pracy" – przyznaje nauczycielka szkoły średniej.

3. "Czuję się niezrozumiana”

Margaret podkreśla, że przed chorobą była bardzo energiczną i pewną siebie kobietą. Koronawirus jednak wszystko zmienił. Nie ma siły na jogę, o bieganiu nawet nie myśli.

"Niestety nikt nie pamięta o osobach, które przechodzą long COVID. Czujemy się zapomniani. Tymczasem takich osób jak ja są tysiące. Nikt nas nie chce leczyć, bo nie wie jak. Na koncentrator tlenu kazali mi czekać 3 lata, ponieważ wszystkie urządzenia są zarezerwowane dla osób z ostrym przebiegiem, a nie przewlekłym" – denerwuje się kobieta.

Chorzy na przewlekłą postać COVID-19 to według danych National Health Society jedynie 1 proc. zakażonych koronawirusem. Biorąc pod uwagę skutki zdrowotne, jakie powoduje tzw. long COVID, NHS ma opracować wytyczne dla lekarzy dotyczące leczenia choroby.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Zobacz także:

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze