Na COVID-19 choruje ponad pół roku. Nauczycielka została zwolniona z pracy
Nauczycielka, która walczyła z koronawirusem od marca, została zmuszona do zwolnienia się z pracy. Powód? Od ponad pół roku walczy z COVID-19, który zniszczył nie tylko jej karierę zawodową, ale również zdrowie.
1. Jedna z pierwszych zakażonych
48-letnia Margaret McAtamney pochodzi z Belfastu, jest nauczycielką. W zawodzie pracowała kilka lat. Teraz została zwolniona z powodu przedłużającej się rekonwalescencji po przebyciu zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2. Żyje z oszczędności.
Margaret była w pracy, gdy nagle zaczęła ją boleć klatka piersiowa. Kobieta zaczęła słaniać się na nogach, więc kolega namówił ją, by pojechała do domu. Dni mijały, a kobieta nie czuła się lepiej. Wręcz przeciwnie, zaczęła tracić oddech i w końcu postanowiła zadzwonić na pogotowie. Jako jedna z pierwszych pacjentów trafiła do szpitala Mater Infirmorum w Belfaście, który został zamieniony na zakaźny.
"Niestety, pomimo złego samopoczucia, zostałam odesłana do domu. Później podobna sytuacja powtarzała się jeszcze kilka razy" – przyznaje kobieta w rozmowie z magazynem Femail.
"Poczułam się porzucona. Byłam w izolacji, siostry mogły tylko do mnie dzwonić, jedzenie podrzucali mi znajomi, ale żaden lekarz się mną nie zainteresował" – mówi.
Kobieta nie miała także wykonanych testów w kierunku COVID-19. Jak twierdzi, że wykonała je sama dużo później.
2. Musiała odejść z pracy
Margaret do tej pory nie jest zdrowa. Od kilku tygodni przyjmuje leki, w tym sterydy. Ból w klatce piersiowej nie ustępuje, ma trudności z mówieniem, z powodu kaszlu.
"Czuję ten ból przez całą dobę. W dzień jest znośny, ale nocą bywa ciężko. Nie poradziłabym sobie bez inhalacji" – przyznaje kobieta, która pół roku walczy z tzw. long COVID. To postać COVID-19, która może trwać nawet kilka miesięcy.
48-letnia Margaret przyznaje, że przez przedłużającą się chorobę musiała odejść z pracy. "Nie mogę pracować, ponieważ moje gardło jest opuchnięte, boli okropnie. Nie mogę mówić, mam nawet trudności z przełykaniem śliny, a co dopiero uczyć dzieci. Dlatego musiałam odejść z pracy" – przyznaje nauczycielka szkoły średniej.
3. "Czuję się niezrozumiana”
Margaret podkreśla, że przed chorobą była bardzo energiczną i pewną siebie kobietą. Koronawirus jednak wszystko zmienił. Nie ma siły na jogę, o bieganiu nawet nie myśli.
"Niestety nikt nie pamięta o osobach, które przechodzą long COVID. Czujemy się zapomniani. Tymczasem takich osób jak ja są tysiące. Nikt nas nie chce leczyć, bo nie wie jak. Na koncentrator tlenu kazali mi czekać 3 lata, ponieważ wszystkie urządzenia są zarezerwowane dla osób z ostrym przebiegiem, a nie przewlekłym" – denerwuje się kobieta.
Chorzy na przewlekłą postać COVID-19 to według danych National Health Society jedynie 1 proc. zakażonych koronawirusem. Biorąc pod uwagę skutki zdrowotne, jakie powoduje tzw. long COVID, NHS ma opracować wytyczne dla lekarzy dotyczące leczenia choroby.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl