Nauczyciele oburzeni. "Kredyt zaufania dla tej ekipy już się skończył"
Anna Schmidt-Fic, liderka ruchu Protest z Wykrzyknikiem, wyraziła na Facebooku swój sprzeciw wobec zapowiedzi ministry edukacji narodowej Barbary Nowackiej. Jej słowa poparło mnóstwo osób.
1. "To głęboko rozczarowujące"
- Jeszcze w najbliższych dniach podpisane zostanie rozporządzenie dotyczące odejścia od obowiązkowych prac domowych i prawdopodobnie 16 kwietnia już wejdzie w życie - powiedziała Barbara Nowacka, ministra edukacji, podczas konferencji prasowej z okazji 100 dni rządu premiera Donalda Tuska.
Zdaniem ministry, na tę zmianę czekali uczniowie i rodzice. Okazuje się jednak, że nie wszyscy przyjęli zapowiedź z entuzjazmem. Spore grono nauczycieli podkreśla, że nie jest to dobry pomysł. Robią to także ci, którzy byli krytycznie nastawieni do poprzedniego ministra edukacji - Przemysława Czarnka (PiS) i - jak podkreślają - liczyli, że wraz z jego odejściem sytuacja w szkołach się poprawi.
"To głęboko rozczarowujące, że pierwszy po 89 minister edukacji, który zdecydował się ograniczyć nauczycielską autonomię, czyli wtrącić się do metodyki pracy nauczycielskiej, to ministra z demokratycznej koalicji Barbara Nowacka. Na taki krok nie poważył się żaden Czarnek. Głęboko rozczarowujace jest też dla mnie, że chlapnięta bezmyślnie na wiecu obietnica wyborcza została spełniona wbrew jej oczywistemu populizmowi i wobec braku badań w tym kierunku. To już było grane przy reformie Zalewskiej" - napisała Anna Schmidt-Fic, liderka ruchu nauczycielskiego Protest z Wykrzyknikiem.
Schmidt-Fic, która przez lata pracowała jako nauczycielka matematyki, podkreśliła, że powinno się raczej wyjaśniać rodzicom, że nie powinni wyręczać dzieci w odrabianiu prac domowych, a nie ograniczać autonomię nauczycieli, narzucając im odgórnie, czego nie mogą robić.
"Jedyną mającą sens alternatywą dla niezadawania zadań domowych jest praca samodzielna ucznia w szkole pod opieką nauczyciela, ale o tym się nikt nie zająknął, bo o edukacji myśli się wyłącznie przez pryzmat oszczędzania a nie wydawania większych pieniędzy. Co w dużej mierze jest zrozumiałe, bo ograniczenia są obiektywne. Ale jeśli się nie ma kasy na sensowne rozwiązanie, to nie powód, żeby zrobić coś bez sensu" - dodała.
"W obronie nauczycielskiej autonomii i prawa do decydowania o metodach pracy nie tak dawno wszyscy zgodnie wystąpili w proteście przeciwko lexCzarnek. Również dzisiejsze ministry i wiceministry edukacji. Po przegranej PiS nauczycielska autonomia przestała być już ważna??! Co się takiego stało??" - pyta.
Zdaniem Schmidt-Fic rozporządzenie podpisane przez ministrę Nowacką w zakresie prac domowych nie poprawi nic w edukacji, jest zaś wyrazem "dojmującego braku zaufania rządu do grupy zawodowej nauczyciele".
"To bardzo smutne" - ocenia i dodaje:
"Edukacja to odpowiedzialność wobec pokoleń. Z głupich, czaso- i energochłonnych obietnic należy się wycofywać. Choćby pod wpływem konsultacji".
2. Nauczyciele o braku prac domowych
Pod jej wpisem pojawiło się sporo głosów poparcia. Internauci piszą, że po raz kolejny rząd, zamiast rzetelnie pracować, postawił na szybkie rozwiązania i nie ma pomysłu na edukację.
"Powiedzieć, że jestem rozczarowany, to nic nie powiedzieć. Czarnka nie ma, a przemysł pogardy wobec nauczycieli funkcjonuje w najlepsze. Z pełną świadomością piszę te słowa i zamierzam udowodnić ich słuszność. U mnie kredyt zaufania dla tej ekipy już się skończył. Najwyraźniej jest mi pisane być w opozycji do ministrów niezależnie od ich politycznego pochodzenia" - skomentował Jarosław Pytlak, dyrektor szkół Społecznego Towarzystwa Oświatowego na warszawskim Bemowie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl