Nauczyciele szykują strajk generalny
- Chcemy stale nagłaśniać, że ta reforma powoduje chaos i niepewność – mówi Adam Sosnowski, prezes Okręgu Lubelskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego. Do 16 stycznia do dyrektorów szkół w całej Polsce mogą wpływać pisma o wejściu w spór zbiorowy z pracodawcą. To pierwszy krok do strajku generalnego w oświacie.
1. Czego chcą nauczyciele?
Lista żądaniami pracowniczymi trafia do dyrektorów szkół, a nie rządu, ponieważ to szef placówki jest w świetle prawa pracodawcą nauczycieli. Czego żądają związkowcy?
- Nasze postulaty dotyczą gwarancji zatrudnienia do 2022 roku i podwyżek pensji o 10 proc. - wyjaśnia Sosnowski. Ale to nie wszystko. ZNP chce także, by również do 2022 roku dyrektorzy nie podejmowali żadnych jednostronnych zmian w warunkach pracy oraz zmian w podmiotowych stosunkach pracy. W praktyce oznacza to zaniechanie likwidacji gimnazjów. A to jest już niemożliwe, ponieważ 9 stycznia ustawę Prawo oświatowe podpisał prezydent Andrzej Duda.
Przeczytaj koniecznie
- Kobiety nie umieją sobie z tym poradzić. Czy wiesz, co robią źle?
- Alergia może być przyczyną tych częstych dolegliwości. Zobacz, jak ich uniknąć
- Ta piramida ma znaczenie! Czy wiedziałeś, że istnieje?
- Zadaj pytanie pediatrze i rozwiej swoje wątpliwości
- Nie daj się oszukać! Czy wiesz, jak rozpoznać prawdziwy tran?
- Nowa technologia w domu. Zobacz, jak zmieni twoje życie
Zgodnie z zapowiedzią ZNP, na odniesienie się do żądań związku, dyrektorzy szkół mają pięć dni od momentu wpłynięcia pisma o wszęciu procedury sporu zbiorowego. Jeśli w tym czasie żądania nie zostaną spełnione, w takiej placówce zostanie przeprowadzone referendum o strajku generalnym. Biorą w nim udział już wszyscy pracownicy, nie tylko związkowcy. Protest planowany jest na przełom lutego i marca, gdy już we wszystkich województwach w kraju zakończą się ferie i przeprowadzone zostaną referenda. Jego forma jeszcze nie jest pewna, choć mówi się o zaniechaniu prowadzenia lekcji.
- Zdajemy sobie sprawę, że decyzja o reformie już zapadła, ale tymi działaniami chcemy zwrócić uwagę na fakt, że reforma wprowadzana jest wbrew woli społeczeństwa. Mamy ogromne obawy, co do podtrzymania obecnego stanu zatrudnienia, boimy się zwolnień – argumentuje Adam Sosonowski. Jego zdanie popierają m. in. związkowcy ze Szczecinka, Warszawy, Oławy i Słupska.
Reformie przeciwni są także nauczyciele i rodzice uczniów gimnazjów z Zielonej Góry. Ci drudzy zdecydowali, że w ramach protestu każdego 10 dnia miesiąca nie będą posyłać dzieci do szkół.