Zauważyła dziwny blask w oku córki. Był objawem groźnego nowotworu
Gdy Pippa Branch zauważyła, że jej roczna córeczka Amber mruży lewo oczko, myślała, że dziewczynka jest po prostu zmęczona. Kilka miesięcy później kobieta dostrzegła dziwny blask w oku dziewczynki. Postanowiła, że skonsultuje te niepokojące objawy z lekarzem. Diagnoza okazała się druzgocąca.
1. Myślała, że jej córeczka jest po prostu zmęczona
- Moja córeczka, od czasu do czasu, mrużyła lewo oko. Było to widoczne szczególnie na zdjęciach. Jednak zbytnio się tym nie przejęłam. Myślałam, że jest zmęczona, albo, że po prostu "taka jej uroda" - wspomina młoda mama.
Jednak ten dziwny objaw nie mijał, więc Pippa postanowiła, że uda się z dziewczynką do lekarza rodzinnego.
- Medyk powiedział, że wszystko jest w porządku i że przecież wiele dzieci ma zeza. Uspokoił mnie - opowiada mama dziewczynki.
2. Zauważyli błysk w oku dziecka na fotografii
Mijały miesiące, rodzice z okazji zbliżających się świąt postanowili umówić się na sesję zdjęciową. Gdy oglądali rodzinne fotografie, zauważyli w oczku ich córeczki dziwny blask.
- Jej oko jakby błyszczało. Udaliśmy się wraz z Amber do szpitala. Dopiero po przeprowadzeniu szczegółowych badań lekarze odkryli, że nasza córeczka nie jest nawet w stanie patrzeć na lewe oko - tłumaczy Pippa.
Okazało się, że dziewczynka cierpi na siatkówczaka, który jest najczęściej diagnozowanym nowotworem oka u dzieci.
W terminologii medycznej nazywany jest retinoblastomą. Powodują go niedojrzałe zezłośliwione komórki siatkówki. Mutacje tych komórek prowadzą do niczym nieograniczonego wzrostu tkanki nowotworowej w oku. Ta z dnia na dzień niszczy zdrowe elementy narządu wzroku.
- Siatkówczak występuje dość rzadko - mówi prof. Danuta Perek z Kliniki Onkologii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.
- W Polsce notuje się każdego roku od 22 do 27 przypadków zachorowań - dodaje.
Choroba jest rzadko spotykana, dlatego też zdarza się, że lekarze, którzy badają pacjenta, jej nie podejrzewają.
Tymczasem retinoblastoma rozwija się bardzo szybko. Nowotwór potrafi podwoić swoją masę w ciągu kilku lub kilkunastu godzin. Dlatego też w leczeniu liczy się każdy dzień. Jeśli do szpitala trafi pacjent w początkowym stadium choroby, istnieje 98 proc. prawdopodobieństwo, że uda się go wyleczyć.
3. Okazało się, że dziewczynka cierpi na nowotwór
- Byłam przerażona, gdy usłyszałam słowo "nowotwór". Nasz świat się zawalił. Lekarz powiedział, że za kilka dni zaczniemy leczenie od chemioterapii, ale jeśli ona nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, konieczne może być usunięcie oka - wspomina Pippa.
- Na szczęście chemioterapia zadziałała, guz przestał rosnąć - dodaje.
Jednak dziewczynka musiała pozostawać pod stałą kontrolą lekarzy, gdyż istniała 87-procentowa szansa na nawrót choroby.
- W październiku 2019 roku usłyszałam coś, czego nie powinien słyszeć żaden rodzic - "pani córka ma nawrót". Zastanawiałam się, kiedy ten koszmar się skończy - relacjonuje kobieta.
Dziewczynka ponownie przeszła chemioterapię.
- Była bardzo dzielna. Po trzech miesiącach lekarze powiedzieli nam, że nie potrzebuje już dalszego leczenia - wspomina mama dziewczynki.
Dziś Amber ma sześć lat. Jej mama publikuje zdjęcia córeczki, aby pokazać innym rodzicom, jak wyglądają objawy tej niebezpiecznej choroby.
- Moja córeczka od roku nie ma nawrotu nowotworu. Jednak cały czas chodzimy na kontrolne badania. Amber jest moją bohaterką. Bardzo dzielnie przeszła ten cały koszmar. Chcę, aby inne rodziny nie musiały przeżywać tego, co my. Jeśli cokolwiek was niepokoi natychmiast udajcie się do lekarza - podsumowuje mama dziewczynki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
