Miała koronawirusa i urodziła w śpiączce. Po trzech tygodniach wzięła córkę na ręce
27-letnia Amerykanka urodziła dziecko, będąc w stanie śpiączki farmakologicznej. "To oszałamiające" – powiedziała, kiedy po raz pierwszy wzięła córkę na ręce. Zdjęcia mamy i dziecka poruszyły świat.
Angela Primachenko, terapeutka układu oddechowego z Vancouver w stanie Waszyngton, była w 33. tygodniu ciąży, kiedy u niej wystąpiła gorączka i inne objawy. Wkrótce zdiagnozowano u niej koronawirusa. Osiem dni później stan 27-latki zaczął się pogarszać, podjęto decyzję o podłączeniu do respiratora i wprowadzeniu jej w stan śpiączki farmakologicznej.
Stan pacjentki jednak nie ulegał poprawie. Lekarze podjęli więc decyzję o wywołaniu porodu. W ten sposób "odciążono" organizm kobiety, zwiększając szanse na pokonanie choroby oraz zadbano o bezpieczeństwo dziecka.
"Kiedy po wszystkim obudziłam się, nagle nie miałam już brzucha. To było po prostu niesamowite" – mówi Primachenko, cytowana przez amerykańskie media.
Zanim jednak młoda mama mogła przytulić swoją córeczkę, musiało minąć trochę czasu. Prawie trzy tygodnie Primachenko odzyskała siły po chorobie, czekając aż testy na koronawirusa, dwukrotnie wykażą negatywny wynik.
Dziecko nie zostało zakażone koronawirusem, ale trafiło na odział intensywnej terapii dla noworodków. Kiedy w ubiegły weekend Primachenko wraz z córeczką Avą zostały wypisane ze szpitala, dostały brawa od personelu medycznego.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl