Mężczyznom na porodówkę wstęp wzbroniony?
Mężczyzna na porodówce bez przygotowania? To zbyt ryzykowne. To może być dla niego zbyt traumatyczne przeżycie. Skutkiem mogą być koszmary, wizje przeciskającego się dziecka i zaburzenia seksualne – ostrzegają lekarze.
1. Odzielać kwestie reprodukcji od erotyki
Widok mężczyzny, który asystuje kobiecie w czasie porodu, nie powinien już nikogo dziwić. Okazuje się jednak, że to wciąż kontrowersyjny temat, który wywołuje dyskusje, m.in. w środowisku naukowym. Medycy odradzają mężczyznom udziału w akcjach porodowych.
- Z punktu widzenia seksuologii, mężczyźni, którzy nie są przygotowani, a uczestniczą w porodzie, mogą doznać urazu psychicznego i mieć w przyszłości zaburzenia seksualne. Ich relacja seksualna z żoną może zostać nadszarpnięta, a partnerka erotyczna może zacząć kojarzyć się z obrazami akcji porodowej – twierdzi Marek Krzystanek, dr hab. med psychiatra i seksuolog.
- Należy starać się oddzielać kwestie reprodukcji i erotyki. Zdarzają się pacjenci seksuologiczni, dla których oglądanie akcji porodowej było traumatycznym przeżyciem psychicznym i odczuwają oni zmniejszenie podniecenia seksualnego do partnerki – tłumaczy.
Podobnego zdania jest prof. Wioletta Skrzypulec-Plinta, kierownik Katedry Zdrowia Kobiety i Zakładu Seksuologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Lekarka uważa, że większość mężczyzn uczestniczących w narodzinach, nie jest na to gotowych. Śnią im się porody.
Zdaniem specjalistów ważne jest przygotowanie. - Wszystko zależy od charakteru, ale tak naprawdę 10-15 proc. mężczyzn może asystować przy rodzącej, są na to przygotowani. Do porodu należy podchodzić świadomie – tłumaczy dr Agnieszka Drosdzol-Cop z Zakładu Zdrowia Kobiety Śląskiego Uniwersytetu Medycznego.
2. Film i zdjęcia mogą się przydać
Doktor Krzystanek uważa, że niektórzy mężowie chcą koniecznie asystować przy porodzie i uważają, że jest to to dla nich cenne doświadczenie, które może zbudować silną więź z partnerką. Są tylko dwa warunki do spełnienia. Jakie?
- Uważam, że jeżeli mąż chce towarzyszyć żonie, niech ją wspiera, patrzy jej w oczy, rozmawia z nią, trzyma za rękę i stoi "od strony głowy – tłumaczy.
Każdy mężczyzna - zanim zdecyduje się na towarzyszenie rodzącej partnerce - powinien obejrzeć film z porodu, zdjęcia i uczestniczyć w szkole rodzenia.
W opinii naukowców niektórzy mężczyźni mają bajkowe wyobrażenia o tym wydarzeniu, a konfrontacja z rzeczywistością jest bolesna.
Ginekolodzy nie zawsze akceptują obecność mężczyzn na porodówce.
- Nie mamy wyboru, musimy ich tolerować, ale jest to dla nas uciążliwe i pomijam fakt, że czasami zachowują się dziwnie – tłumaczy dr Piotr Wajda, ginekolog i położnik.
- Pacjentki zachowują się wtedy inaczej. Są bardziej niecierpliwe, mniej wytrzymałe – zaznacza lekarz.
3. Kobieta potrzebuje wsparcia
Przeczytaj także
- Cierpi na nią co piąta kobieta i co dziesiąty mężczyzna - jeden składnik decyduje o skuteczności terapii
- Jedna z najczęściej diagnozowanych chorób skóry u dzieci - jak zmienia życie?
- Żaden rodzic się do tego nie przyzna, ale wszyscy tak robią
- Psycholog radzi, jak poskromić żywe srebro
- 7 prostych sposobów na wzmocnienie odporności - znasz je wszystkie?
Kamil Nowak, tata trójki dzieci, uczestniczył w trzech porodach i do żadnego się nie przygotowywał.
- Może dlatego, że byłem młody, nieświadomy? Pierwsze dziecko urodziło się, gdy miałem 19 lat. A może dlatego, że widok krwi nigdy mnie nie wzruszał? – zastanawia się.
Przyznaje jednak, że każdy mężczyzna ma inną wrażliwość. - Znam takich, którzy nigdy by nie zdecydowali się na wspólny poród, bo się brzydzą i takich, którzy muszą najpierw odbyć szkolenie w szkole rodzenia. Znam także kobiety, które nie chcą w takiej chwili towarzystwa mężów, bo boją się, że naruszy to ich więź z nimi – tłumaczy Nowak.
Mężczyzna uważa, że nie zawsze parnter musi być aktywnym uczestnikiem porodu i uważnym obserwatorem.
- Kobieta może potrzebować wsparcia w tym ważnym dniu, ktoś bliski powinien jej towarzyszyć, niekoniecznie tuż przy niej – podsumowuje.
Dyskusja o zaburzeniach seksualnych i traumach poporodowych mężczyzn wywołuje delikatny uśmiech położnej Joli Peterson.
- Rodziłam dzieci z mężem i nie wyobrażam sobie, by go przy mnie nie było – podkreśla.
Jako położna z wieloletnim doświadczeniem obserwuje uczestniczących w porodzie partnerów i ma na ten temat ciekawe spostrzeżenia.
- Inaczej mężczyzna reaguje, gdy jest od początku porodu, a odmiennie, gdy pojawia się na końcu, gdy są największe emocje i stres – tłumaczy.
- Nie daj Boże, gdy pojawią się komplikacje, krwawienie, a na sali jest zamieszanie - mówi.
Pytani przez nią ojcowie wyjaśniali później, że ostatni etap porodu był dla nich bardzo dużym przeżyciem.
- Prowadzę szkołę rodzenia i nigdy nie zmuszam partnerów, by towarzyszyli kobietom. Jeśli ktoś twierdzi, że nie chce, szanuję to – dodaje.