Mamy plagę samotnych dzieci - wzruszający list nauczycielki do rodziców
"Mamy plagę samotnych dzieci" - nauczycielka z Lublina zamieściła poruszający apel na portalu społecznościowym Facebook. Odzew był natychmiastowy – część rodziców podziela zdanie pedagoga, część uważa, że takie są czasy i trzeba się dostosować do panujących w nich realiów.
„(…) Dzieci zazwyczaj mają rodziny, uśmiechniętych rodziców, często rodzeństwo i są strasznie samotne...” – pisze kobieta ucząca w klasach I-III szkoły podstawowej. Jej zdaniem uczniowie za mało czasu spędzają z mamą i tatą, bo ci zbyt dużo pracują, a gdy wracają do domu – idą na zakupy, gotują, sprzątają. W napiętym grafiku trudno jest znaleźć miejsce dla kilkulatka, który przecież potrafi się już sobą zająć.
Wydaje się, nam że gdy zatęskni, to samo przyjdzie się przytulić.
– Nie przyjdzie – zapewnia Małgorzata Ohme, psycholog i redaktor naczelna serwisu WP Kobieta . I dodaje: – Pewnych relacji nie da się naprawić. Są nie do odbudowania. Dziecko przywiązuje się do osoby, z którą spędza najwięcej czasu. I wcale nie musi to być mama. Może to być babcia, opiekunka czy pani w przedszkolu. Jeśli rodzic nie ma czasu dla dziecka, nie zapewnia mu poczucia bezpieczeństwa. Uczy je, że miłość – owszem – jest wspaniała, ale nie jest dana na stałe. Raz jest, raz jej nie ma.
Współcześni uczniowie nie są zaniedbani. Mają na sobie drogie ubrania, w kieszeni najnowszy smartfon, ale – jak wskazuje autorka opublikowanego w sieci listu – w wieku 9 lat nie potrafią płynnie czytać. Winę za taki stan rzeczy ponoszą opiekunowie, którzy całą odpowiedzialność za edukację dziecka zrzucają na nauczycieli. Tak jest wygodniej.
1. Mam rzucić pracę?
Wydawałoby się, że rodzice również dostrzegają problem. Nie widzą jednak możliwości zmiany, bo… takie mamy czasy! Pracodawca wymaga dyspozycyjności, a my robimy wszystko na pokaz, żeby móc podzielić się w internecie tym, co jemy, jak się ubieramy, gdzie podróżujemy. Chcemy dostosować się do realiów. A zatem dzieci po szkole idą na dodatkowe lekcje angielskiego, kurs pływania i robotykę. Gdy wracają do domu, odrabiają lekcje, jedzą kolację i idą spać. A co robią w weekend? Nudzą się, spędzają czas z kolegami, grają w gry komputerowe, bo rodzice w tym czasie albo są w pracy, albo chcą w samotności odreagować całotygodniowy stres.
– Macierzyństwo jest w dzisiejszych czasach bardzo trudne. Świat w XXI wieku jest niezwykle dynamiczny, pędzi w niewyobrażalnym tempie. Żyjemy szybciej, intensywniej, zwłaszcza w dużych miastach. A rodzicielstwo wymaga zatrzymania się, cierpliwości. I dlatego wiele współczesnych kobiet doznaje szoku, gdy zostają mamami. Są samotne wśród tłumu. Wyrywa się je z naturalnego środowiska. To szok dla organizmu – tłumaczy Małgorzata Ohme.
2. Z mamą? Ale obciach!
Są jednak rodzice, którzy mimo wielu obowiązków, znajdują czas dla swojego dziecka.
– Z moich obserwacji wynika, że rodzice nie tyle nie mają ochoty na wspólną zabawę z dzieckiem, ile po prostu mają słabą z nim relację. Gdy było małe, wychodziło się z nim na spacer z obowiązku, na placu zabaw, siadało na ławce z komórką w ręku, później zaprowadzało do przedszkola na 7.00 i odbierało o 17.00. Dziecko nauczyło się być samemu. Mama przecież nigdy nie miała czasu na układanie puzzli, a tata przyjeżdżał z pracy tak późno, że zasypiał w trakcie czytania bajki na dobranoc. I później taki 10-latek woli spotkać się z kolegami w wirtualnym świecie, niż pójść z mamą na basen. Dlaczego? Bo się wstydzi, nie potrafi z rodzicem rozmawiać, czuje się nieswojo. Mój syn został kiedyś wyśmiany, gdy powiedział w klasie, że gram z nim w gry planszowe – opowiada Olga, mama 11-letniego Dominika.
Przeczytaj koniecznie
- Poważne zagrożenie dla dziecka, które czyha zimą w każdym domu
- Większość rodziców w okresie jesienno-zimowym popełnia ten błąd. Skutki mogą być fatalne
- Te choroby biorą się z powietrza. Zobacz, jak sobie z nimi radzić
- **Znana blogerka opowiada o przełomie w swoim życiu. Dowiedz się, co go spowodowało**
3. Uciszyć wyrzuty sumienia
W przywołanym wcześniej apelu nauczycielka pisze (pisownia oryginalna): „Zbliżają się święta. Proszę, zastanówcie się, czy Waszemu dziecku potrzebna jest kolejna gra, nowa konsola, sterowany samochód, klocki za 500 zł... Czy może jednak warto zwyczajnie spędzić z nim czas... Siąść na dywanie i ułożyć puzzle, wyjść na spacer, pogadać przy gorącej herbacie, o tym co ciekawego dzieje się w szkole”.
Wydaje się bowiem, że drogi gadżet ma uciszyć wyrzuty sumienia rodzica. A może po prostu ma spełnić jego marzenia? Trudno nam oceniać. Każdy podchodzi do kwestii prezentów według własnego uznania. Można przecież kupić dziecku drogą zabawkę, która zajmie go przez godzinę, ale wieczorem iść z nim na długi spacer.
Problem powstaje wtedy, gdy zabawka faktycznie jest kupowana w zamian za brak czasu. Bo łatwiej jest przecież iść do sklepu, wybrać gadżet i za niego zapłacić, niż poświecić dziecku dwie godzinny dziennie.
Wielu rodziców zaraz powie: Chwileczkę, ale ja spędzam czas z dzieckiem. Oglądam z nim bajkę, siedzę obok, gdy buduje z klocków. „SIEDZĘ OBOK” to w tym przypadku słowa-klucze. Siedzę - i co? Rozmawiam z dzieckiem czy z koleżanką przez telefon? Podziwiam zbudowany przez niego samochód czy nowe buty w sklepie internetowym? Jestem dumny z jego starań czy może z uwagą czytam najnowsze doniesienia z życia gwiazd?
– Szklany ekran oddzielił nas od dzieci. Stanowi mur, przez który najmłodszym jest trudno się przebić – wskazuje Małgorzata Ohme.
I dodaje: – Jeśli nie damy dzieciom czasu, ono będzie samotne również w dorosłym życiu. Ale gdy będzie mieć poczucie miłości i akceptacji, będzie czuć się szczęśliwe nawet wówczas, gdy napotka na swojej drodze problemy. To rodzaj obecności nieuświadomionej. W chwili załamania, przywoła obraz rodzica, który mówi: Nie jesteś sam, kocham cię.
Swój list nauczycielka kończy dramatycznym apelem: „Dzieci potrzebują Was, Waszej miłości i Waszego zainteresowania. Tylko wtedy mogą wyrosnąć na szczęśliwych i dobrych ludzi... Nie pozwólcie, by Wasze dzieci były samotne. Proszę.”