Trwa ładowanie...

Malowanie twarzy. Animatorzy robią to nieprawidłowo?

 Ewa Rycerz
04.12.2018 11:11
Malowanie twarzy jest szczególnie lubianą atrakcją dla dzieci
Malowanie twarzy jest szczególnie lubianą atrakcją dla dzieci (123RF)

Brudne farbki, pędzelki, ręce, woda. Nie, to nie jest stanowisko zawodowego malarza, ale animatorki zabaw, która zajmuje się malowaniem dziecięcych twarzy. Specjaliści przestrzegają: to krótka droga do zakażenia.

1. Atrakcja znana i lubiana

Malowanie twarzy jest niezwykle popularną atrakcją dla dzieci. Lubią ją i przedszkolaki, i uczniowie. Za pomocą kilku ruchów ręki, kolorowych farbek do malowania skóry oraz wyobraźni, animator imprez dla dzieci może wyczarować prawdziwe cuda.

Malowanie twarzy szczególnie popularne jest latem. Animatorzy proponują je zarówno na imprezach plenerowych, jak i tych, które odbywają się w salach zabaw. Zazwyczaj do namalowania na twarzy dziecka wybranego wzoru wykorzystują farbki w płynie. To specjalny pigment, który daje intensywny kolor i mocną kreskę. Malowanie trwa krócej, a farbki dłużej się trzymają.

Przeczytaj także:

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

- Mój trzyletni syn zawsze życzy sobie, żeby namalować mu kota. Gdy tylko jesteśmy na festynie lub innej imprezie i widzi animatorów, zawsze pyta czy pomalują mu twarz. W zasadzie nigdy nie zastanawiałam się kwestią higieny – przyznaje Ewelina.

Ani o skład, ani o przechowywanie farbek nie pytała także Alicja. - Dopytywałam tylko, w jaki sposób farbę można potem usunąć i czy wystarczy sama woda. Za pierwszym razem córka miała może 3 latka. Na buzi powstał piękny motyl i nie było żadnych problemów z jego wyczyszczeniem. Niestety drugim razem, gdy córka miała już prawie 6 lat, przy próbie usunięcia malunku z buzi, płakała i mówiła, że ją szczypie. Myślę, że kolejnym razem zastanowię się dwa razy, czy na pewno pozwolić dziecku na takie malowanie – zaznacza Alicja.

(123RF)

Obawy Alicji doskonale rozumieją zawodowi animatorzy. Okazuje się bowiem, że wiele osób malowaniem twarzy zajmuje się dorywczo, zazwyczaj chcąc dorobić w wakacje. - Najczęściej korzystają oni z produktów typu "no-name", albo z takich w formie kredek, kupionych w supermarkecie – zaznacza Monika Keller z Akademii Animatora.

Tymczasem takie produkty często nie są przeznaczone do malowania po delikatnej skórze dziecka. Te z marketów z kolei bywają tak twarde, że animator musi mocno przyciskać kredkę do twarzy, by powstał obrazek. Nie to jest jednak najgorsze.

2. Skończyło się u dermatologa

- Jedna z mam opowiadała mi ostatnio swoją historię. Jej 7-letnia córka uczestniczyła w imprezie urodzionowej koleżanki. Jedną z atrakcji było malowanie twarzy. Dziewczynka poprosiła, by animatorka namalowała jej świnkę Peppę, tak się stało. Problemy zaczęły się jednak już w domu, kedy to farbek nie dało się zmyć. Dwa dni później na twarzy dziecka pojawiły się krostki i wyprystki, całość miała kształt świnki Peppy. Przez następne pół roku dziewczynka leczyła się u dermatologa, mało brakowało, a sprawa zakończyłaby się w sądzie. Tak duże były koszty leczenia – opowiada Monika Keller.

Tego typu sytuacje zdarzają się coraz częściej. Zawodowi animatorzy przyznają, że zgłaszają się do nich rodzice, których dzieci miały problemy skórne po malowaniu twarzy. Przyczyną często są nieatestowane produkty. Farbki do malowania twarzy powinny być bowiem produktem kosmetycznym. Absolutnie niedozwolone jest korzystanie z farb plakatowych czy takich, które są oznaczone jako nietoksyczne. To nie są produkty dla dzieci.

5 oznak, że wychowałeś rozpuszczone dziecko
5 oznak, że wychowałeś rozpuszczone dziecko [6 zdjęć]

Starasz się być perfekcyjną mamą. Dbasz o swoje dziecko, spełniasz jego prośby, sprawiasz, że czuje

zobacz galerię

Na co więc zwrócić uwagę? Jeśli chcemy być pewni, że nasze dziecko ma twarz malowaną produktem specjalistycznym, otwarcie zapytajmy animatorkę czy farbki, z których korzysta, posiadają napis "przeznaczone do malowania twarzy". Jeśli nie, zrezygnujmy z takiej atrakcji.

3. Braki higieniczne

Inną kwestią jest też przestrzeganie higieny. - Zawsze na szkoleniach dla animatorów opowiadam historię z życia. Do animatorki podchodzi chłopiec, widać, że jest przeziębiony, z nosa cieknie mu katar, a buzia cała umorusana jest lodami czekoladowymi. Animatorka twarzy nie myje, tylko brudnym pędzelkiem rozmazuje to, co się na niej znajdowało. Płucze pędzelek w brudnej wodzie i maluje kolejne dzieci. A na koniec chowa akcesoria do bagażnika samochodu – opowiada Monika Keller.

I otwarcie zaznacza, że historia ta zawsze budzi w słuchaczach zdziwienie. A jednocześnie potwierdzają oni, że sami wcześniej się z podobnymi przypadkami spotkali.

Przeczytaj także:

Ciepło i wilgoć to idealne warunki do rozwoju wirusów i bakterii. Produkty stosowane do malowania twarzy rozpuszczają się i tężeją, później znowu się rozpuszczają. To raj dla rozwoju bakterii. I krótka droga do tego, by farbka czy pędzelek stał się źródłem zakażenia.

Co zatem zrobić, jeśli zauważymy, że animator nie przestrzega higieny i porządku na stanowisku pracy? - Przede wszystkim możemy zgłosić się do organizatora imprezy i zasygnalizować mu problem – mówi Monika Keller. A animatorowi polecić malowanie farbkami jednorazowymi.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze