Pięciolatka bawiła się perukami chorej mamy. Teraz już wie, że też straci włosy
W Klinice Transplantacji Szpiku, Onkologii i Hematologii Dziecięcej "Przylądek Nadziei" we Wrocławiu leczy się pięcioletnia Maja z Proszkowa (koło Środy Śląskiej). Dziewczynka choruje na ostrą białaczkę limfoblastyczną i już wie, że straci włosy tak, jak mama, która również ma nowotwór.
1. Matka i córka chorują razem
- Mam raka piersi z przerzutami do kręgosłupa i kości. W tej chwili jestem na chemii podtrzymującej - mówi Patrycja, mama Mai, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Jeszcze do niedawna dziewczynka bawiła się perukami mamy, teraz sama wymaga leczenia onkologicznego. Wygląda na to, że w rodzina może być obciążona genetycznie - gdy Patrycja miała dziewięć lat, na raka mózgu zmarła jej mama.
- Teraz z nowotworem zmaga się Maja. Trwają badania, czy nie jesteśmy jakoś obciążone genetycznie. Bo jest jeszcze Martyna, starsza siostra Mai. Chcę ją uchronić przed tym, co nas spotkało - mówi kobieta.
Ze względu na stan zdrowia Patrycja przebywa na rencie, a domem zajmuje się jej mąż. Mężczyzna ma pod opieką piętnastoletnią siostrą Mai, Martynę, oraz prowadzi fermę.
- Obie siostry bardzo za sobą tęsknią. Maja często płacze za tatą. Pyta, kiedy Tomek przyjedzie do niej z Martyną. Niestety, w klinice panuje grypa i nie mogą nas nawet odwiedzić. Pomaga mi znajoma, z którą czasem się wymieniam na oddziale. Wtedy mam chwilę, żeby pozałatwiać różne sprawy i wziąć głębszy oddech - opowiada Patrycja.
2. Choroba Mai
Początkowo nic nie zapowiadało choroby u Mai. Pod koniec listopada 2023 roku dziewczynka przewróciła się podczas jazdy na rolkach. Noga wyglądała na stłuczoną, ale leczenie nie pomagało. W końcu dostała wysokiej gorączki. Na pogotowiu lekarz orzekł, że to angina i przepisał antybiotyk.
Dziewczynka była bardzo słaba, nie chciała wstawać z łóżka. Z czasem bardzo zbladła.
- Maja zawsze była grzeczna, ale to ciągłe leżenie w łóżku nie było do niej podobne. Ewidentnie coś było nie tak - mówi Patrycja.
W końcu padła diagnoza: białaczka.
- Nic do mnie nie docierało. Po słowach doktora Dobrowolskiego długo nie mogłam dojść do siebie. Najpierw moja mama, potem ja, a teraz moja córka? Musiałam skorzystać z pomocy psychologa. Nie przeżywałam tak swojej choroby, jak choroby Mai - opowiada kobieta.
Maja jest w trakcie leczenia. Lekarze mówią, że chemia działa. Dziewczynka zmaga się obecnie ze skutkami chemioterapii.
Aby przetrwać, Patrycja maluje pejzaże, a swoje prace przeznacza na licytacje. W ten sposób zbiera pieniądze na leczenie Mai. Jak sama przyznaje, malowanie dla córki i chodzenie na terapię bardzo jej pomagają.
Jeśli chcesz pomóc, możesz to zrobić TUTAJ
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl