Lekarze odesłali ją ze szpitala. Urodziła w domu. "Następnym razem będziemy biwakować pod oddziałem położniczym"
Przyjście na świat pierwszego dziecka dla wielu rodziców jest wielkim wydarzeniem, do którego chcą się jak najlepiej przygotować. Jednak czasem nie da się wszystkiego przewidzieć i trzeba improwizować. Tak też było w przypadku tej młodej pary, która została odesłana przez lekarzy do domu... gdzie odbył się poród.
1. Lekarze odesłali ją do domu
24-letnia Jade Poutney i 25-letni Sam Castledine z Kibworth w Leicestershire (Wielka Brytania) nie mogli się doczekać, kiedy wreszcie powitają na świecie swoje pierwsze dziecko. Młoda para była dobrze przygotowana do porodu i kiedy 27 grudnia Jade poczuła pierwsze skurcze, od razu udali się do szpitala.
Podekscytowani młodzi rodzice byli pewni, że tego dnia ich synek się urodzi. Jednak ku ich zdziwieniu lekarze powiedzieli, że jest za wcześnie i powinni wrócić do domu. Tak też zrobili. Po powrocie Jade poszła do sypialni odpocząć, a Sam postanowił obejrzeć "Władcę Pierścieni".
Jednak w pewnym momencie mężczyzna otrzymał wiadomość tekstową od swojej partnerki, która napisała, że jest w łazience i odeszły jej wody.
- Spakowałem wszystko do samochodu, ale kiedy Jade miała już wsiadać, poród rozpoczął się na dobre. Wiedziała, że nie zdążymy do szpitala, więc wróciliśmy do środka i położyłem ją na łóżku – mówi Sam w rozmowie z TheSun.
2. Szybki poród w domu
Kiedy Jade leżała w sypialni, poczuła coś dziwnego. Wtedy Sam rozchylił jej nogi, zobaczył główkę i ramiona ich synka. Mężczyzna wiedział, że muszą poradzić sobie jedynie we dwójkę.
Kiedy Jade rodziła, zauważyła, że wokół szyi noworodka owinęła się pępowina. Mimo że maluszek już się urodził, nie wydawał żadnego dźwięku.
- Na szczęście udało mi się przełożyć pępowinę przez jego głowę i wtedy usłyszeliśmy cichy skowyt. Wiedzieliśmy już, że może oddychać i na razie jest bezpieczny – mówi. - Pobiegłem więc do mojej mamy powiedzieć, co się dzieje - dodaje.
Sam poinformował swoją matkę, która mieszka w domu obok, że potrzebna jest jej pomoc. Wtedy też zauważył przejeżdżający patrol policji i niewiele się zastanawiając, wybiegł na ulicę, by go zatrzymać.
- Wiedziałem, że potrzebuję ich pomocy, ale musiałem też jak najszybciej wrócić do Jade. Naprawdę nie pamiętam, co im powiedziałem – przyznaje Sam.
3. "Po prostu płakaliśmy razem"
Policjanci Ryan Holden, Steve Winn i James Day natychmiast zareagowali na błagania ojca i wbiegli za nim do mieszkania. Będąc w ciągłym kontakcie z dyspozytorem pogotowia ratunkowego, przecięli pępowinę, zabezpieczyli noworodka i jego mamę. Młoda rodzina została następnie zabrana do szpitala. Badania wykazały, że Freddie urodził się całkowicie zdrowy.
- Emocje przyszły, kiedy wróciliśmy ze szpitala, po prostu płakaliśmy razem w mieszkaniu. To był długi dzień dla nas wszystkich. Poradziliśmy sobie z porodem, nie mając żadnego doświadczenia medycznego. To tylko pokazuje, jak silny jest instynkt rodzicielski – mówi Sam. - Mimo wszystko już zaczynamy się z tego śmiać. Urodził nam się syn tuż po Bożym Narodzeniu i odwiedziło go trzech policjantów, którzy w szpitalu dali nam kwiaty, czekoladki i kartkę. Niczym trzej królowie – dodaje.
Mężczyzna przyznaje, że razem z Jade doszli do wniosku, że mały Freddie będzie jedynakiem. Nie chcą drugi raz mierzyć się z traumą porodu. Przynajmniej na razie.
- Następnym razem będziemy biwakować pod oddziałem położniczym – podsumowuje Sam.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl