Lekarze nie dawali jej szans. Ważyła tyle, co pół torebki cukru
Isla przyszła na świat o wiele wcześniej niż zakładano. Dziewczynka urodziła się w 25. tygodniu ciąży. Lekarze na początku nie dawali dużych szans na przeżycie jej i mamie. Czarne scenariusze się jednak nie sprawdziły, a dziewczynka dziś nazywana jest "chodzącym cudem medycyny".
1. Badania wskazywały na ciążę bez komplikacji
Przebieg ciąży Jasmine Tobias był całkowicie normalny. Wszystko przebiegało bez żadnych niepokojów, a badania prenatalne nie wykazywały żadnych nieprawidłowości. Pewnego dnia kobieta zaczęła odczuwać dziwne skurcze. To był dopiero szósty miesiąc ciąży, więc przyszła mama nie pomyślała nawet, że mogą to być skurcze poprzedzające poród.
- Większość wcześniaków przychodzi na świat "przed czasem" z powodu własnych problemów zdrowotnych lub dolegliwości matki. W przypadku moim i Isli absolutnie nic nie wskazywało na to, że urodzi się wcześniej. Po prostu postanowiła, że jest już gotowa wyjść światu na spotkanie. Tamtego dnia poszłam do łazienki i po chwili zobaczyłam wszędzie krew. Zawołałam mojego partnera, Troya, a on zadzwonił po pogotowie - tłumaczy mama dziewczynki w rozmowie z brytyjskim Daily Mirror.
Na początku lekarze stawiali na naturalny poród, jednak wkrótce okazało się, że pozycja dziecka w macicy to uniemożliwia. Konieczne było cesarskie cięcie.
- Powiedziano mi, że Isla jest tak mała, że ma 50 proc. szans na przeżycie. Ponadto łożysko jest w miejscu wykonania nacięcia i to prawie pewne, że się odklei. Sprawiłoby to, że moje życie też będzie zagrożone - mówi Jasmine.
Dziewczynka musiała zostać poddana operacji już w trzecim tygodniu życia. Należało zamknąć perforacje w jej przełyku i jelitach. Zabieg był ryzykowny, jednak Isla po raz kolejny zadziwiła lekarzy, znosząc go bardzo dobrze.
2. Zbliżają się trzecie urodziny Isli
Mała dziewczynka ma teraz 2 lata i zmaga się z niedoczynnością nadnerczy. Ma także mały otwór w sercu. Isla pozostaje pod opieką swoich rodziców, fizjoterapeuty, kardiologa, dietetyka oraz endokrynologa i chirurga. Jest jednak pełna życia i energii, chociaż dwa lata temu nie dawano jej dużych szans na przeżycie.
- Wsparcie ze strony rodziny i przyjaciół było nieustanne. Otrzymaliśmy wiele miłości, pomocy, siły i prezentów, które wspomogły nas na tej wyboistej drodze. Chcielibyśmy powiedzieć innym rodzicom, którzy zmagają się z podobnymi przejściami, aby trzymali się razem. Jesteście drużyną na tej wspólnej ścieżce i musicie się wspierać przez całą tę drogę - mówi mama dziewczynki.
Co roku Jasmine i Troy organizują zbiórkę pieniędzy na rzecz oddziału neonatologii, który uratował życie ich córce tyle razy.
Maciej Rugała, dziennikarz Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
