Trwa ładowanie...

Norwegia - kraj, w którym w tym roku nie zginęło żadne dziecko na drodze

Avatar placeholder
18.12.2019 20:39
Norwegia - kraj, w którym w tym roku nie zginęło żadne dziecko na drodze
Norwegia - kraj, w którym w tym roku nie zginęło żadne dziecko na drodze (iStock)

Jest w Europie taki kraj, w którym śmiertelność w wypadkach drogowych spada z roku na rok. W 2002 roku parlament tego królestwa przyjął nawet plan nazywany "Wizją zero". Jest to ambitny cel ograniczenia liczby zabitych i ciężko rannych w wypadkach drogowych do zera. W tym roku najprawdopodobniej zrobią duży krok w tym kierunku. Jak udało się to w Królestwie Norwegii?

1. Legenda o królu Haakonie

Odległość między miastem Rena a Lillehamer to równo 54 km. W linii prostej. Niewiele osób zdecydowałoby się jednak na podróż bezdrożami. Zimą, przy szybko zapadającym zmroku ta trasa jest śmiertelnym zagrożeniem.

Pod koniec 1206 roku ten szlak był jedyną drogą ucieczki dla dwóch dzielnych wojowników, którzy zdecydowali się przewieźć na nartach dwuletniego chłopca. Malec, mimo wieku, został bowiem wybrany królem Norwegii, który miał w przyszłości zjednoczyć kraj po latach wojny domowej.

Przeciwnicy rojalistów chcieli zgładzić dziecko, lecz dzięki brawurowej ucieczce udało się uchronić małego Haakona IV, o którym po latach uczą się dzieci we wszystkich norweskich szkołach.

Zobacz film: "Niebezpieczna sytuacja w Rosji. Centymetry od tragedii"

Legenda tylko pozornie nie ma nic wspólnego z dzisiejszą sytuacją na drogach królestwa. Pokazuje bowiem, jak mieszkańcy kraju fiordów patrzą na rzeczywistość. Po pierwsze bezpieczeństwo dzieci, które zawsze stawiane jest na pierwszym miejscu (czasem do przesady, ale Barnevernet to temat na zupełnie inną opowieść). A po drugie ich podejście do brawury – wskazanej tylko w wyjątkowych okolicznościach i wyłącznie… na nartach.

2. Norweski projekt bezpieczeństwa ma już 50 lat

Na polskich drogach w ubiegłym roku zginęło 57 dzieci. W Norwegii - jedno.

Być może rok 2019 przejdzie do historii Norwegii, jako najbezpieczniejszy na tamtejszych drogach. Do 18 grudnia (kiedy pisany jest ten artykuł) liczba śmiertelnych ofiar wśród dzieci na drogach wynosi bowiem… zero.

Z roku na rok coraz mniej dzieci ginie na norweskich drogach
Z roku na rok coraz mniej dzieci ginie na norweskich drogach (NRK)

Codzienne informacje z dróg, uzupełniane o raporty policji śledzone są ze wzmożoną uwagą w całym kraju. Być może uda się to, o co Norwegowie walczyli od tylu lat. Wieczorne wydanie wiadomości w szczególnym napięciu oglądane są jednak w siedzibie Norweskiej Komisji ds. bezpieczeństwa na drogach. Jest to pozarządowa organizacja pożytku publicznego, której celem jest zmniejszenie liczby wypadków.

Dlatego postanowiłem porozmawiać z Christofferem Solstadem Steenem, który koordynuje projekt z ramienia Komisji.

- Co zrobiliśmy? To jest bardzo trudne pytanie. Ta kwestia jest na tyle złożona, że zależnie od tego, gdzie zapytasz, otrzymasz różne odpowiedzi. Myślę, że wszystko zaczęło się wraz ze zrozumieniem, że musimy działać razem na rzecz raz podjętego celu. To może wydawać się stwierdzeniem bardzo ogólnikowym, ale w praktyce oznaczało rozpoczęcie rozmów między rządem, poszczególnymi władzami lokalnymi i organizacjami pozarządowymi, które zajmują się poprawą bezpieczeństwa na drogach – mówi Solstad Steen.

Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych liczba wypadków na norweskich drogach rosła w zastraszającym tempie. Na niespełna cztery miliony ludzi przypadało wówczas 560 ofiar śmiertelnych, które traciły życie w wypadkach drogowych każdego roku.

Dlatego rząd postanowił działać. Przyjmuje długoterminowy plan, którego zadaniem jest zmniejszenie liczby wypadków śmiertelnych. Szczególny nacisk kładzie się na wypadki z udziałem dzieci. Plan zostaje przyjęty w 1970 roku! Od tamtej pory liczba wypadków śmiertelnych stale spada, mimo iż ruch samochodowy w tym kraju zwiększył się trzykrotnie.

Liczba śmiertelnych ofiar na norweskich drogach
Liczba śmiertelnych ofiar na norweskich drogach (Statens Vegvesen)

Z typowym dla Norwegów spokojem, Christoffer Solstad Steen, tłumaczy mi w trakcie rozmowy:

- To nie jest coś, co jesteś w stanie osiągnąć w jeden dzień. To proces, który ciągle trwa.

3. Norwegowie walczą z piratami drogowymi

Okazało się, że nie tak łatwo zmienić przyzwyczajenia norweskich kierowców. Najpoważniejszymi problemami, przed którymi stanęło norweskie społeczeństwo były: jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, nadmierna prędkość na drogach i jazda pod wpływem alkoholu.

Kontrole zostają zaostrzone, kary podniesione, a na drogach zmienia się... niewiele. Rząd dalej aktywnie walczy z alkoholem. Do ograniczeń, które już funkcjonują, dochodzi w 1975 roku zakaz jekiegokolwiek reklamowania alkoholu.

Na norweskich drogach trudne warunki panują przez większość roku
Na norweskich drogach trudne warunki panują przez większość roku

Władze orientują się jednak, że mają za mało danych dotyczących przyczyn powstawania wypadków. Na poziomie lokalnym powstają organizacje dbające o poprawę bezpieczeństwa na drogach.

W skali kraju szczegółowe dane zbiera Norweska Komisja Badania Wypadków, która zostaje powołana w 1989 roku, a także Norweski Krajowy Zarząd Dróg i Autostrad. Yngvild Munch-Olsen z Zarządu Dróg tłumaczy mi jakie zadania stoją przed tą instytucją. Tu znowu staję naprzeciw norweskiego zamiłowania do faktów.

- Zarząd Dróg i Autostrad jest odpowiedzialny przede wszystkim za dostarczanie rzetelnej bazy danych, na której pracują później inne instytucje, które działają we wspólnym celu. Zarząd mierzy natężenie ruchu na głównych drogach królestwa, liczbę pojazdów pojawiających się każdego dnia na arteriach, ale również analizuje informacje dotyczące innych uczestników ruchu drogowego (pieszych, rowerzystów). Działamy w ścisłej współpracy z policją, z Norweską Komisją ds. bezpieczeństwa na drogach, a także z lokalnymi władzami, by poprawiać bezpieczeństwo wszystkich uczestników ruchu drogowego. Co więcej, norweski parlament przyjął w 2002 roku tzw. wizję zero, czyli dokument mówiący o tym, że celem każdego kolejnego norweskiego rządu będzie stworzenie takich warunków, w których będzie możliwe osiągnięcie celu, jakim jest rok bez zabitych i ciężko rannych na norweskich drogach – mówi Munch-Olsen.

4. Norweska "wizja zero"

"Wizja zero" to dokument mówiący o tym, jak ambitne cele przekształcić w rzeczywistość. Docelowo oznacza taki system transportu, w którym nie zginęła ani jedna osoba, a także nikt nie odniósł poważnych ran.

Nie jest to jednak projekt narzucony odgórnie, który władze lokalne mają tylko wykonać. Jest to projekt, który one tak naprawdę wypełniają treścią. Każdy samorząd najmniejszej jednostki administracyjnej Królestwa Norwegii, kommune, musi znaleźć swoje własne rozwiązania.

Sercem projektu jest bezpieczeństwo dzieci w okolicach szkół. To tam najczęściej zdarzały się wypadki z udziałem dzieci. Jak to wygląda w praktyce? To wyjaśnia Christoffer Solstad Steen z Norweskiej Komisji ds. bezpieczeństwa na drogach.

- Stwierdziliśmy, że trzeba sprawdzić, gdzie dokładnie dochodzi do wypadków z udziałem dzieci. To były pasy przed placami zabaw? Przed szkołą? A może przed przystankiem autobusowym? Naszym celem było po prostu zabranie dzieci z tych miejsc, gdzie zdarzały się wypadki – mówi Solstad Steen.

O ruchu drogowym uczą się już małe dzieci
O ruchu drogowym uczą się już małe dzieci

Często chodzi o bardzo proste działania. Przeprojektowanie przejścia dla pieszych tak, by było dalej od zakrętu. Może coś zasłania kierowcom dostrzeżenie dziecka na pasach i trzeba to usunąć? Czasem trzeba pomyśleć o przesunięciu lekcji o 30 minut, by wyjście dzieci ze szkoły nie zbiegło się z wyjściem z pracy dorosłych z fabryki nieopodal. Norwegowie zapewniają, że takie działania przyczyniają się bezpośrednio do obniżania śmiertelności na drogach.

Dodatkowo szkolą… nauczycieli. To oni przekazują najwięcej informacji dzieciom, dlatego ich edukacją zajmuje się wiele organizacji. Swoje pomysły na poprawę bezpieczeństwa zgłasza Komisja ds. bezpieczeństwa na drogach, Narodowa Federacja Rowerzystów, a także Narodowy Komitet Rodziców Dzieci ze Szkół Podstawowych.

To oddolne działania napędzają bezpieczeństwo na norweskich drogach. Nauczyciele dbają o to, by dzieci w szkołach podstawowych znały zasady ruchu drogowego, wiedziały jak być widocznym po zmroku (norweskie przepisy nakazują na przykład noszenie przy sobie nie tylko odblasku, ale także źródła światła). Dodatkowo dzieci w szkole dowiadują się również jak np. poprawnie przypiąć dziecko do fotelika dziecięcego, tak by potrafiły stwierdzić, czy ich młodsze rodzeństwo jest prawidłowo przypięte.

Dziś, na drogach Norwegii ginie najmniej ludzi w Europie
Dziś, na drogach Norwegii ginie najmniej ludzi w Europie (Statens Vegvesen)

Do 2030 roku liczba wszystkich rannych i zabitych na norweskich drogach ma być nie większa niż 350 osób. Cel jest jedną ze składowych Narodowego Planu Transportu na lata 2018 - 2029. Ma również pokazywać ponadpartyjną ambicję osiągnięcia celu zerowej śmiertelności.

5. "Kierowca jest wprost zasypywany informacjami"

W skali makro wszystko wygląda naprawdę obiecująco. Warto pamiętać, że na ogólnokrajowe statystyki przez cały rok pracuje kilka milionów kierowców. Decyzje każdego z nich mają nieprawdopodobne znaczenie. Niekiedy są nawet granicą pomiędzy życiem i śmiercią.

Dlatego na koniec swoje kroki kieruję w stronę najlepszego kierowcy w Norwegii. Skąd ta pewność? Rozmawiam z jedynym norweskim kierowcą, który zdobył mistrzostwo świata wyścigów WRC – Petterem Solbergiem. Chcę się dowiedzieć, jak udało się poprawić umiejętności tamtejszych kierowców.

- Myślę, że Norwegowie muszą być dobrymi kierowcami przez większość czasu na drodze. Mamy wiele ścisłych przepisów drogowych, na drogach zawsze jest dużo policjantów, którzy pilnują, by porządek był przestrzegany. Za uchybienia grożą bardzo surowe kary – mówi Solberg.

Kiedy zwracam uwagę na to, że nie ma chyba takiej kary, która odstraszyłaby kierowców przed łamaniem przepisów, mistrz zauważa, że nie jest to jedyna okoliczność, która czyni z jego rodaków jednych z najlepszych kierowców w Europie. Jego zdaniem sprzyja im też… natura.

- W Norwegii jest przede wszystkim wiele różnych dróg. Mamy szerokie drogi szybkiego ruchu, mamy wąskie uliczki w miastach, asfaltowe, wijące się w nieskończoność drogi podmiejskie, a w końcu całą sieć wiejskich dróg, często nieutwardzanych. Na nich możesz spotkać wszystko, śnieg, lód, piasek, żwir. Dosłownie wszystko. Jeżdżąc takimi drogami na co dzień, stajesz się automatycznie lepszym kierowcą. Gotowym na zmienne warunki na drodze – przyznaje Solberg.

Solberg zdobył mistrzostwo świata WRC w 2003 roku
Solberg zdobył mistrzostwo świata WRC w 2003 roku

Sposób poruszania się po różnych nawierzchniach to coś, na co kierowcy na północy zwracają szczególną uwagę. Nie dość, że w trakcie kursu na prawo jazdy kierowcy muszą odbyć obowiązkowe zajęcia z jazdy po różnych nawierzchniach, to jeszcze czeka ich szkolenie z omijania przeszkód na lodzie.

Duży nacisk w Norwegii kładzie się na umiejętność dostosowania prędkości do warunków panujących na jezdni. Jeśli jest ograniczenie do 80 km/h, a jest śnieżyca, może powinieneś jechać 60 km/h? Taki komunikat wyświetlają często ekrany na największych autostradach.

Najważniejszą różnicą między Norwegią a resztą świata jest chyba to, że takie akcje są w zasadzie ciągłe. To nie są częste, jednorazowe wydarzenia. To jest coś, co jest ciągłym otoczeniem każdego kierowcy w Norwegii.

- Ważnym aspektem też jest to, że mamy mnóstwo instytucji w kraju, które dbają o to, by na drogach było bezpiecznie. Pojawia się wiele akcji informujących o tym, jak na przykład utrzymać koncentrację za kierownicą w długich trasach, jak wyprzedzać, kiedy robić przerwy w drodze. Norweski kierowca jest dosłownie zasypywany informacjami – mówi Petter Solberg.

Kończy w sposób, którego powinienem chyba się spodziewać.

- To nasza długa droga w historii. To nie jest coś, co można osiągnąć w jeden dzień. To proces, który trwa przez lata.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze