Trwa ładowanie...

Koniec samowolki? Ministerstwo przyjrzy się nieobecnościom uczniów

Avatar placeholder
Maja Leśniewska 26.06.2024 12:21
Koniec samowolki? Ministerstwo przyjrzy się nieobecnościom w szkole
Koniec samowolki? Ministerstwo przyjrzy się nieobecnościom w szkole (Facebook )

- Zwolnienia odbywają się na zasadzie, że rodzic napisze, że zwalnia dziecko na tydzień i dziecko nie chodzi do szkoły - twierdzi ministra edukacji Barbara Nowacka w programie "Graffiti", dodając, że resort przeanalizuje nieobecności uczniów. W tej chwili, by zaliczyć przedmiot, trzeba uczestniczyć w 51 proc. zajęć.

spis treści

1. "Ciężko jest prowadzić lekcje, gdy jest dużo nieobecności"

Na problem związany z nieobecnościami w szkole uwagę ministry miała zwrócić jedna z uczennic, która wyraziła swoje poczucie niesprawiedliwości tym, że w szkole na równo traktowane są osoby systematycznie chodzące do szkoły i takie, które obowiązek szkolny lekceważą.

- Sądziłam, że wśród młodych nie jest to problem, który uważają za duży. Młoda dziewczyna zgłosiła mi, że to przeszkadza w nauce, że dostrzega się nierówność, że jedni pracują, a inni nie, a i tak przechodzą [do następnej klasy - przyp. red.]. To dla mnie sygnał, że to temat, który ma szerokie poparcie społeczne - tłumaczyła minister.

Zobacz film: "Niemowlę prawie umarło przez pocałunek"

"Luźne podejście do obowiązku szkolnego" prezentują też, zdaniem Nowackiej, niektórzy rodzice.

- Zwolnienia odbywają się na zasadzie, że rodzic napisze, że zwalnia dziecko na tydzień i dziecko nie chodzi do szkoły - mówiła przed kamerą.

- W wielu krajach w ogóle nie ma takiej możliwości zwalniania dzieci. Nauczyciele, skądinąd słusznie, zauważyli że ciężko jest prowadzić lekcje, gdy jest dużo nieobecności, potem trzeba nadrabiać z uczniem, który akurat wyjechał albo nie chodził do szkoły z jakichś powodów - dodała.

2. Będzie zakaz zwolnień?

Jakie są plany ministerstwa? Nowacka zapowiedziała, że resort przyjrzy się obecnym wytycznym, nie zamierza jednak wprowadzać całkowitego zakazu zwalniania dzieci przez rodziców.

- Nie, to nie chodzi o to, by robić politykę zakazową, wszystkiego zabronić. Trzeba przyjrzeć się, dlaczego to jest 51 proc., w jaki sposób to kształtować, czy zwolnienie na dwa tygodnie napisane odręcznie przez rodzica jest zwolnieniem właściwym. Należy pamiętać, że ustawa o ochronie małoletnich nakłada na szkołę obowiązki opieki nad dzieckiem - podsumowała szefowa resortu edukacji.

Warto dodać, że temat masowych zwolnień uczniów z zajęć wraca szczególnie pod koniec roku szkolnego. Już od kwietnia czy maja zdarza się, że spora część młodych osób opuszcza lekcje z powodu wakacyjnych wyjazdów.

- U nas jest kompletna samowolka. Rodzic może usprawiedliwić każdą nieobecność dziecka w szkole, a my nie mamy prawa dopytać o szczegóły. W efekcie nieobecności dzieci, często spowodowane wyjazdami urlopowymi w środku roku, to w polskich szkołach absolutna norma - mówiła Bogumiła Cichacz, dyrektorka SP 70 w Łodzi, w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".

Dodajmy, że w niektórych krajach Europy obowiązują kary grzywny lub więzienia dla rodziców, których dzieci mają nieusprawiedliwione dostatecznie nieobecności. W Austrii opiekunowie mogą się spodziewać od 400 euro grzywny do dwóch tygodni więzienia. W Szwecjii grzywna wynosi nawet do 50 tys. koron, czyli niemal 19 tys. zł.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze