Koniec samowolki? Ministerstwo przyjrzy się nieobecnościom uczniów
- Zwolnienia odbywają się na zasadzie, że rodzic napisze, że zwalnia dziecko na tydzień i dziecko nie chodzi do szkoły - twierdzi ministra edukacji Barbara Nowacka w programie "Graffiti", dodając, że resort przeanalizuje nieobecności uczniów. W tej chwili, by zaliczyć przedmiot, trzeba uczestniczyć w 51 proc. zajęć.
1. "Ciężko jest prowadzić lekcje, gdy jest dużo nieobecności"
Na problem związany z nieobecnościami w szkole uwagę ministry miała zwrócić jedna z uczennic, która wyraziła swoje poczucie niesprawiedliwości tym, że w szkole na równo traktowane są osoby systematycznie chodzące do szkoły i takie, które obowiązek szkolny lekceważą.
- Sądziłam, że wśród młodych nie jest to problem, który uważają za duży. Młoda dziewczyna zgłosiła mi, że to przeszkadza w nauce, że dostrzega się nierówność, że jedni pracują, a inni nie, a i tak przechodzą [do następnej klasy - przyp. red.]. To dla mnie sygnał, że to temat, który ma szerokie poparcie społeczne - tłumaczyła minister.
"Luźne podejście do obowiązku szkolnego" prezentują też, zdaniem Nowackiej, niektórzy rodzice.
- Zwolnienia odbywają się na zasadzie, że rodzic napisze, że zwalnia dziecko na tydzień i dziecko nie chodzi do szkoły - mówiła przed kamerą.
- W wielu krajach w ogóle nie ma takiej możliwości zwalniania dzieci. Nauczyciele, skądinąd słusznie, zauważyli że ciężko jest prowadzić lekcje, gdy jest dużo nieobecności, potem trzeba nadrabiać z uczniem, który akurat wyjechał albo nie chodził do szkoły z jakichś powodów - dodała.
2. Będzie zakaz zwolnień?
Jakie są plany ministerstwa? Nowacka zapowiedziała, że resort przyjrzy się obecnym wytycznym, nie zamierza jednak wprowadzać całkowitego zakazu zwalniania dzieci przez rodziców.
- Nie, to nie chodzi o to, by robić politykę zakazową, wszystkiego zabronić. Trzeba przyjrzeć się, dlaczego to jest 51 proc., w jaki sposób to kształtować, czy zwolnienie na dwa tygodnie napisane odręcznie przez rodzica jest zwolnieniem właściwym. Należy pamiętać, że ustawa o ochronie małoletnich nakłada na szkołę obowiązki opieki nad dzieckiem - podsumowała szefowa resortu edukacji.
Warto dodać, że temat masowych zwolnień uczniów z zajęć wraca szczególnie pod koniec roku szkolnego. Już od kwietnia czy maja zdarza się, że spora część młodych osób opuszcza lekcje z powodu wakacyjnych wyjazdów.
- U nas jest kompletna samowolka. Rodzic może usprawiedliwić każdą nieobecność dziecka w szkole, a my nie mamy prawa dopytać o szczegóły. W efekcie nieobecności dzieci, często spowodowane wyjazdami urlopowymi w środku roku, to w polskich szkołach absolutna norma - mówiła Bogumiła Cichacz, dyrektorka SP 70 w Łodzi, w rozmowie z "Wysokimi Obcasami".
Dodajmy, że w niektórych krajach Europy obowiązują kary grzywny lub więzienia dla rodziców, których dzieci mają nieusprawiedliwione dostatecznie nieobecności. W Austrii opiekunowie mogą się spodziewać od 400 euro grzywny do dwóch tygodni więzienia. W Szwecjii grzywna wynosi nawet do 50 tys. koron, czyli niemal 19 tys. zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl