Kobieta zaadoptowała chłopca wyrzuconego na śmietnik
Wiele lat temu stolarz z Ekwadoru zauważył przy śmietniku obok swojego warsztatu niewielki pakunek, który dziwnie się poruszał. Kiedy go otworzył, okazało się, że w środku jest noworodek.
1. Dziecko na śmietniku
Dziecko patrzyło na mężczyznę, nie płakało, było zmarznięte i wystraszone. Maluch został najprawdopodobniej porzucony przez matkę, ponieważ miał zespół Downa. Mężczyzna wezwał policję. Dzięki szybkiej reakcji stolarza, chłopiec został uratowany i oddany do ośrodka dla dzieci ze specjalnymi potrzebami.
Chłopca nazwano Eddie, na cześć policjanta, który przybył na miejsce, wezwany przez stolarza.
W 2004 roku Rachel Van Eerden i jej mąż Jim z Karoliny Północnej (Stany Zjednoczone) zabrali dwoje swoich najstarszych spośród dziesięciorga dzieci na rodzinną wyprawę do Ekwadoru. Ostatniego dnia podróży postanowili odwiedzić jeden z z tamtejszych sierocińców. Ten sam, w którym przebywał chłopiec ocalony przez stolarza.
2. Miłość od pierwszego wejrzenia
- Kiedy się rozglądałam, nagle zauważyłam tego malucha. To była miłość od pierwszego wejrzenia - opowiada Rachel. Kobieta nie przestraszyła się choroby chłopca - miała brata cierpiącego na zespół Downa, poza tym pracowała z niepełnosprawnymi dziećmi. Nie mogła więc zignorować tej niezwykłej więzi, jaką poczuła z chłopcem o imieniu Eddie. Postanowiła mu pomóc.
Rodzina zdecydowała się zaadoptować Eddiego. Procedura ciągnęła się przez kilka lat. Rachel i Jim napotkali na swojej drodze mnóstwo trudności, jednak nigdy nie zwątpili w słuszność podjętej przez siebie decyzji. W końcu, po pięciu latach od pierwszego spotkania z Eddiem, oficjalnie zostali jego rodzicami.
- Nasza wiara odegrała tutaj wielką rolę. Umocniła nas i pomogła przetrwać ten trudny proces - mówi Rachel.
Wielu znajomych i przyjaciół rodziny zastanawiało się, co sprawiło, że rodzice dziesięciorga dzieci przez kilka lat starają się o adopcję chorego chłopca z obcego kraju.
- Oczywiście opieka nad Eddiem wymaga poświęceń, ale to, co od niego dostajemy, wynagradza nam to - dodają rodzice.
Chłopiec wprowadził wiele radości i wzruszenia nie tylko do rodziny Rachel i Jima, ale także do miasteczka w którym mieszkają. Został nawet nazwany „Ambasadorem miłości”. Dziś ma już 10 lat. Jest radosny i życzliwy, wszystkim wokół rozdaje uściski i uśmiechy. Gdziekolwiek się pojawi, od razu zjednuje sobie serca ludzi i zyskuje nowych przyjaciół.
Historia Eddiego poruszyła wiele osób z całego świata - rodzina wciąż dostaje wzruszające wiadomości od internautów.