Kobieta urodziła w taksówce. Była w szoku, gdy otrzymała rachunek
W samochodzie, na pokładzie samolotu, w windzie. Jak się okazuje, urodzić można wszędzie. Przekonała się o tym 26-latka, która urodziła w taksówce. Kilka dni później otrzymała kolejną "niespodziankę" - rachunek za sprzątanie od taksówkarskiej korporacji.
1. Urodziła dziecko w taksówce
Farah Cacanindin już odliczała dni do długo wyczekiwanego porodu.
- Czekała mnie jeszcze ostatnia kontrola w szpitalu. Zamówiłam taksówkę i pojechałam do placówki. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak skończy się ta podróż - wspomina.
26-latka niespodziewanie zaczęła rodzić właśnie w taksówce. Trzeba przyznać, że kierowca pojazdu stanął na wysokości zadania - wspierał przyszłą mamę i zadzwonił do szpitala, aby poinformować personel placówki, że wiezie na oddział rodzącą kobietę.
Niestety córeczka Farah bardzo śpieszyła się na świat. Urodziła się na tylnym siedzeniu Vauxhall Vivaro.
- Moje wody odeszły po pięciu minutach podróży. Kierowca zapytał, czy chcę, żeby zjechał na pobocze, ale powiedziałam, żeby jechał dalej. Wierzyłam, że dam radę wytrzymać. Ale Nadia miała inne plany. Gdy się urodziła, kierowca okrył ją kocykiem i zawiózł nas do szpitala - wspomina Farah.
2. Dostała rachunek od taksówkarskiej korporacji
Kilka dni później Farah otrzymała rachunek, wystawiony przez Arrow Taxis, który opiewał na 90 funtów (około 500 zł) - 30 za podróż i 60 za sprzątanie auta.
- Byłam zaskoczona. Rozumiem, że narobiłam bałaganu, ale wysłanie mi tego rachunku było trochę bezczelne - twierdzi 26-latka.
Przedstawiciele Arrow Taxis odmówili komentarza w tej sprawie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl