Mały Jaś nigdy nie widział ludzkiej twarzy. Wszystko przez przepisy
- Sytuacja jest dramatyczna - mówi redakcji WP PArenting Aleksandra Marciniak z fundacji Gajusz, która prowadzi w Łodzi hospicjum stacjonarne dla dzieci. Trafiają tu maluchy, które są nieuleczanie i śmiertelnie chore. Część z nich to dzieci, które z różnych przyczyn zostały opuszczone przez rodziców, m.in. zaraz po porodzie.
1. Jaś zobaczył uśmiech, gdy umierał
- Proszę sobie wyobrazić, że nasze dzieci, których dzieciństwo będzie całym okresem ich życia, nie mogą zobaczyć ludzkiej twarzy, dowiedzieć się, co to uśmiech - mówi Marciniak i dodaje, że są maluchy, które od urodzenia nie widziały twarzy drugiej osoby.
Przywołuje historię Jasia, który żył tylko trzy miesiące. Dokładnie 12 tyg. i trzy dni.
- Miał bardzo chore serduszko. Jego życie to nieuleczalna choroba, nieobecna mama, samotność i szpital. Gdy trafił do nas, staraliśmy się to jakoś zrekompensować. Był tulony, noszony, kochany. I aż do dnia swojej śmierci nie widział twarzy człowieka - mówi Marciniak, która tłumaczy, że gdy chłopiec umierał, trzymająca go w objęciach opiekunka na moment lekko odsłoniła maseczkę.
- Patrzył zdziwiony- opowiada Marciniak.
Pytamy Marciniak, czy zdjęcie maseczek w hospicjach nie narazi dzieci na dodatkowe ryzyko.
- Zadaniem opieki paliatywnej nie jest przedłużenie życia za wszelką cenę, a zadbanie o jego jakość. Opiekunowie i kadra medyczna zastępują nieobecnych rodziców, budują relacje. Jeśli dzieciństwo ma być jedynym okresie życia, to niech będzie najpiękniejsze - tłumaczy i dodaje, że niemożliwe jest budowanie więzi z dzieckiem i dbanie o jego poczucie bezpieczeństwa bez uśmiechu i mimiki.
Tłumaczy, że taki stan rzeczy jest dramatyczny zarówno dla niemowląt, których mózgi dopiero się kształtują, jak i starszych dzieci, które od trzech lat widzą jedynie “zamaskowanych ludzi”.
2. Śmiertenie chore dzieci widzą "zamaskowanych ludzi"
Dlaczego dzieci mieszkające w hospicjum od trzech lat nie widzą twarzy swoich opiekunów i personelu?
- Od wybuchu pandemii, czyli od marca 2020 r., pracownicy hospicjów dziecięcych nieprzerwanie są zobowiązani do zasłaniania ust i nosa. Maseczki od dawna nie obowiązują w sklepach czy tramwajach, a śmiertelnie chore dzieci od ponad trzech lat nie widziały twarzy swoich opiekunów - tłumaczy Marciniak.
Fundacja Gajusz już w lipcu 2022 roku zwróciła się do Ministerstwa Zdrowia o zniesienie nakazu w hospicjach dziecięcych. W lutym tego roku wraz z przedstawicielami innych hospicjów podobny apel o poparcie sprawy wystosowali w trakcie debaty w Senacie.
Bez skutku.
Od kilku tygodni fundacja zbiera w tej sprawie podpisy pod specjalną petycją do resortu zdrowia. Do tej pory zebrano ok. 7 tys.
3. Adam Niedzielski: Maseczki znikną
19 czerwca rano minister zdrowia Adam Niedzielski w rozmowie z Polskim Radiem powiedział, że obecny nakaz noszenia maseczek obowiązuje do dnia 1 lipca i resort najpewniej go nie przedłuży.
- Najbardziej praktycznym, zauważalnym wymiarem dla Polaków będzie to, że obowiązki, które były wprowadzane jako pewnego rodzaju restrykcje - i w zasadzie teraz już mieliśmy do czynienia tylko z obowiązkiem noszenia maseczek w szpitalach - znikną, z tym zastrzeżeniem, że nadal kierownik jednostki, czyli kierownik szpitala będzie miał prawo wprowadzać na swoim terenie czy w przypadku jakiegoś zagrożenia wewnątrzszpitalnego takie rozwiązanie. To jest odczuwalne - powiedział.
Minister nie wymienił przy tym samych hospicjów. Można tylko przepuszczać, że także w ich przypadku nakaz noszenia maseczek nie zostanie przedłużony. Fundacja nie zaprzestaje zbierania podpisów pod petycją.
- Na razie to tylko zapowiedzi w mediach. Trochę na zasadzie: nie uwierzymy, jak nie zobaczymy. Czekamy na 1 lipca i na akty wykonawcze. Mamy nadzieję, że śmiertelnie chore dzieci po ponad trzech latach znów zobaczą twarze swoich rodziców i opiekunów - komentuje Marciniak.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl