Hospicjum to również życie
Elżbieta Skowrońska od ponad 30 lat jest pielęgniarką. Całą swoją karierę zawodową poświęciła pacjentom u kresu życia. Pracuje w hospicjum, jest konsultantem wojewódzkim w dziedzinie opieki paliatywnej. Każdego dnia styka się ze śmiercią.
- Czasami zazdroszczę koleżankom pielęgniarkom pracującym w szpitalu, że mają szansę wspierać swoich chorych w walce o powrót do zdrowia. Moim osobistym sukcesem jest przekonanie, że nie zawiodłam chorego, który mi zaufał i było mi dane być z nim do końca – mówi.
Agnieszka Gotówka, WP parenting: Hospicjum to szczególne miejsce, praca w nim musi więc być niezwykle trudna.
Elżbieta Skowrońska: Praca w hospicjum jest bardzo trudna dla całego zespołu opiekującego się człowiekiem u kresu życia. Chcemy otoczyć opieką pacjentów, dla których ścieżka leczenia w innych podmiotach służby zdrowia została już wyczerpana. Chory trafia do nas zawiedziony, że niełatwa terapia, której był poddany, nie pomogła mu pokonać choroby. Niejednokrotnie czuje się przegrany i przestraszony, gdyż na ogół hospicjum kojarzy się tylko z umieraniem.
Przeczytaj również:
W potocznej świadomości właśnie tak jest. Ludzie boją się tego miejsca.
Śmierć jest elementem naszej hospicyjnej rzeczywistości, ale zarówno szpital, jak i pobyt w domu nikogo przed nią nie uchroni. Dzięki pomocy udzielanej w hospicjum zapewniamy choremu możliwie najlepszą jakość życia. Mówiąc o hospicjum, mam na myśli również hospicjum domowe.
Często osoby, które zwracają się do nas o pomoc, nie otrzymują jej z powodu braku możliwości finansowych i ograniczonego zespołu. Jest to dla nas bardzo bolesny temat, ponieważ zdajemy sobie sprawę, że chory nie ma zbyt wiele czasu przed sobą. Bez wsparcia ze strony hospicjum może być pozbawiony profesjonalnego leczenia objawowego, które nie tylko ulżyłoby jego cierpieniu, ale również potencjalnie przedłużyło mu życie.
Czego potrzebuje pacjent w hospicjum?
Leczenie paliatywne wymaga różnorodnych leków eliminujących niepożądane objawy związane z bólem, rehabilitacji oraz innych zabiegów poprawiających jakość życia chorego. Pacjent powinien czuć się nie tylko leczony, ale też otoczony opieką. Miałam przyjemność usłyszeć czasami od moich pacjentów, że hospicjum to pierwsze miejsce, gdzie nie czują się intruzami. Zapewnienie poczucia bezpieczeństwa choremu, a także jego bliskim jest istotnym celem opieki paliatywnej, w którą zawsze angażuje się cały zespół: lekarz, rehabilitant, psycholog, duchowny, pracownik socjalny, wolontariusz i oczywiście pielęgniarka. Na oddziale stacjonarnym bardzo ważnymi członkami zespołu są opiekunki medyczne.
Ale to pielęgniarka ma najczęstszy kontakt z chorym.
Pielęgnuje, poprzez różne zabiegi łagodzi ból i inne przykre objawy, wysłuchuje zwierzeń, pociesza, edukuje chorego i jego rodzinę, towarzyszy im przez cały okres choroby, w czasie umierania, a niekiedy również w trakcie żałoby. Oczywiście sama nie jest w stanie podołać rozlicznym problemom chorego. Wsparcie hospicyjne opiera się na wszystkich członkach zespołu, niemniej to pielęgniarka z uwagi na to, że jest z chorym najczęściej, koordynuje działania pozostałych osób zaangażowanych w opiekę nad pacjentem. Aby sprostać tym wyzwaniom i być równorzędnym członkiem interdyscyplinarnego zespołu, pielęgniarki hospicyjne starają się stale szkolić i pogłębiać swoją wiedzę.
Medycyna paliatywna stale się rozwija.
Pracuję w hospicjum od 30 lat i widzę, jak wiele się zmieniło. Faktem jest jednak, że nasi pacjenci umierają. Czasami zazdroszczę koleżankom pielęgniarkom pracującym w szpitalu, że mają szansę wspierać swoich chorych w walce o powrót do zdrowia. Moim osobistym sukcesem jest przekonanie, że nie zawiodłam chorego, który mi zaufał i było mi dane być z nim do końca. Wiążą się z tym ogromne emocje. Trudno się ich pozbyć mimo warsztatów z radzenia sobie z nimi. W hospicyjnym sposobie podejścia do pacjenta nad chłodnym profesjonalizmem dominuje zwykłe człowieczeństwo, ale czy w miejscu, gdzie teraźniejszość spotyka się z wiecznością, może być inaczej?
Przeczytaj również:
Można spotkać się z opinią, że pielęgniarkom hospicyjnym śmierć spowszedniała w niemal codziennym kontakcie z nią.
To niezwykle krzywdzące i stanowczo się z tym nie zgadzam. Pielęgniarki pracujące w hospicjum muszą zaakceptować śmierć jako kolejny etap życia. Nie każde odejście chorego boli tak samo. W życiu każdej z nas są pacjenci, którzy mimo zgonu pozostają w pamięci bardzo długo. Trzeba mieć wielkie serce, by sprostać wyzwaniu towarzyszenia człowiekowi wówczas, gdy jedynym lekarstwem na cierpienie, lęk i osamotnienie, którego nie można złagodzić żadnym lekiem, jest drugi człowiek. W naszej hospicyjnej rzeczywistości to najczęściej pielęgniarka.