Jaki fotelik samochodowy wybrać?
Skoro wiemy już, po co są foteliki i jak należy je wybierać w zależności od wieku i wagi malucha, czas na wizytę w sklepie i dokonanie właściwego zakupu. Nic bardziej prostego. Wydaje się, że dylematy młodych rodziców ograniczą się jedynie do wyboru firmy i koloru. Dodatkowy problem stanowi jednak cena. Kilka fotelików w życiu zakupiłam, mam też sporo koleżanek z podobnym doświadczeniem, byłam więc przekonana, że jeżeli znajdę sprzęt znanej firmy, na ogół za niemałe pieniądze, mam zapewniony produkt wysokiej jakości, który zapewni bezpieczeństwo dziecku w podróży. Tym bardziej, że wszystkie foteliki posiadają odpowiedni atest. I tu nadszedł czas na szokujące informacje.Ani marka, ani cena, ani atest nie gwarantują nam sprzętu, który naprawdę będzie chronił nasze dziecko w najlepszy z możliwych sposobów! Mniej więcej 70% fotelików dostępnych na rynku (atestowanych!) nie spełnia swego zadania chociażby w dostateczny sposób. Jak to możliwe? Już śpieszę z wyjaśnieniami.
1. Certyfikaty kontra Crash testy
Europejskie certyfikaty bezpieczeństwa ECE R44-03 oraz ECE R44-04 oznaczają, że dany produkt jest zgodny z obowiązującymi w Europie wymaganiami technicznymi stawianymi fotelikom samochodowym. Niestety, normy przez niego wyznaczone mają niewiele wspólnego z obecnym stanem techniki, a minimalne wymagania, które stawiają, pozostają daleko za współczesnymi systemami bezpieczeństwa. Dlatego też „bezpieczny fotelik samochodowy” może oznaczać nawet styropianową skorupę obszytą byle jakim materiałem, za którą zapłacimy już od kilkudziesięciu złotych w pierwszym lepszym markecie. Jeśli więc okazuje się, że nawet bardzo porządnie prezentujące się foteliki znanych marek nie chronią, a mogą wręcz stwarzać zagrożenie, najlepiej od razu wykreślić je z listy kandydatów. Skoro jednak homologacja niczego nie gwarantuje, jak dobrze wybrać bezpieczny fotelik?
By podjąć świadomy i trafny wybór, musimy podeprzeć się wynikami testów zderzeniowych przeprowadzanych przez niezależne organizacje, takie jak np. ADAC. A czym różnią się one od tych, na podstawie, których opracowano normy ECE R44? Zdecydowanie ostrzejszymi kryteriami i większymi wymaganiami stawianymi przed fotelikiem.
2. Przykłady różnic w testach fotelików dla dzieci
Prędkość przy testach homologacyjnych to 50km/h przy uderzeniu czołowym. W testach ADAC auto jedzie z prędkością 64 km/h.
Inne są manekiny wykorzystywane do crash testów. Te homologacyjne to seria P (od ang. Pinocchio, choć obecnie może być P jak „prosty”). Nie są w stanie „odpowiedzieć” na bardzo wiele pytań dotyczących sił oddziałujących na dziecko w czasie wypadku. Mają konstrukcję, która nie pozwala na oddanie typowych dla ciała ludzkiego ruchów podczas wypadku.
Nacisk na brzuch bada się w nich –uwaga!- przy użyciu wkładki z plasteliny. Nie mogą służyć do bocznych testów zderzeniowych. Nadają się do tego, by pokazać skutki niezapinania pasów, ale już nie do tego, by „pozyskiwać” dane do rozwoju systemu zabezpieczeń. Dlatego też organizacje typu ADAC w testach posługują się manekinami nowej generacji z serii Q. Jest to bardzo zaawansowana technologia z dużym udziałem elektroniki. Zostały one sprawdzone poprzez kilkaset pełnych rekonstrukcji wypadków samochodowych w ramach europejskich programów badawczych CREST i CHILD. Różnice w budowie manekinów mają wpływ na sposób analizy danych pozyskanych w wyniku crash testów.
Gdy już jesteśmy przy elektronice, to należy dodać, że na jakość oceny testów wpływa też rodzaj kamer. Im lepsze, szybsze i im jest ich więcej, tym lepiej. Wszystkie te nowinki techniczne są bardzo istotne dla rzetelności i użyteczności testów. Trzeba bowiem pamiętać, że te badania to nie tylko obserwacja Crash testów. To również to, o ile nie przede wszystkim, wnikliwa analiza wszelkich parametrów i danych pozyskanych dzięki czujnikom.
Ponadto testy homologacyjnenie przewidują oceny urazów przy uderzeniach bocznych. W testach niezależnych przeprowadza się je przy prędkości 50 lub 25 km/h w zależności od rodzaju testu. Jest to bardzo istotne. Specjaliści podają, iż uderzenia boczne są przyczyną największej liczby tragedii wśród dzieci w fotelikach.
3. Wyniki testów fotelików samochodowych
Na podstawie testów foteliki samochodowe otrzymują oceny w skali od 1 do 5. Pod uwagę brane są przeróżne parametry, z których znaczna część ma charakter niejawny. Rodziców najbardziej powinno interesować to, że nie mogą kupować fotelików samochodowych, które w tych niezależnych testach uzyskały mniej niż 3 punkty. Są one po prostu niebezpieczne. Foteliki z piątką to maksymalne zabezpieczenie, jakie w tej chwili „nauka” jest w stanie zapewnić naszym dzieciom.
Przypominam jednak, że znana marka nie gwarantuje najwyższych not. Dlatego też przed zakupami należy zapoznać się z tabelami wyników niezależnych testów, by wiedzieć, do których modeli ograniczyć swój wybór. Testy te bez problemu można odnaleźć w sieci. Nie ma co w tej materii liczyć na rzetelność sprzedawcy czy samego producenta. Gdy chcemy poznać wiarygodne wyniki testów, nie kierujmy się również publikowanymi gdzieniegdzie niesprawdzonymi wynikami. Bez trudu można natrafić na tabele, w których nawet styropianowy fotelik uzyskuje wysoka notę. Dzieje się tak np. dlatego, że w interpretacji wyników dochodzi do zsumowania ze sobą ocen za bezpieczeństwo, obsługę oraz komfort i czyszczenie.
Tymczasem ADAC wystawia notę na podstawie wyników za bezpieczeństwo i obsługę, np. prostota poprawnego wpięcia to zaleta. Końcowa ocena jest zawsze wynikiem wielu skomplikowanych obliczeń. Ponieważ Crash testy i ich analiza to droga „zabawa”, nie każdy, kto je publikuje, jest ich „autorem”. Wyniki często są kupowane od dużych organizacji przeprowadzających testy. Niestety, nabywcy przetwarzają je na swoje potrzeby nie zawsze w sposób właściwy i nie zawsze zgodnie z zasadami sztuki. Wtedy nie trudno o błędy czy przekłamania. Jeżeli zaś jakaś niedoświadczona organizacja pokusi się o przeprowadzenie testu, może okazać się, że kryteria, jakimi się kierują, będą zdecydowanie odbiegać od tych stosowanych m.in. przez ADAC.