Fotelik samochodowy
Drodzy Rodzice! Jeżeli regularnie odwiedzacie „Parenting”, szukając porad lub inspiracji, zapewne wiecie, że wszyscy, którzy go tworzą, mają jeden cel: dobro Wasze i Waszych Dzieci. Zaniepokojeni informacjami, które do nas docierają, postanowiliśmy poruszyć temat bezpieczeństwa dzieci w samochodach. Czyli, mówiąc krótko, temat fotelików samochodowych. Banalne? Oklepane? Na pierwszy rzut oka może i tak. Wystarczy jednak temat zgłębić i nasze wyobrażenia ulegną zmianie. Sama posiadając dwoje dzieci myślałam, że wiem tyle, ile trzeba. Otóż niekoniecznie. Co gorsza niektóre informacje zjeżyły mi włosy na głowie. Zaczniemy jednak od początku.
1. Przepisy prawa dotyczące przewożenia dzieci
Od stycznia 1999 roku w myśl przepisów Prawa obowiązuje w Polsce nakaz przewożenia dzieci w fotelikach samochodowych. Artykuł 39 ust. 3 ustawy mówi: „w pojeździe samochodowym wyposażonym w pasy bezpieczeństwa dziecko w wieku do lat 12, nieprzekraczające 150 cm wzrostu, przewozi się w foteliku ochronnym lub innym urządzeniu do przewożenia dzieci, odpowiadającym wadze i wzrostowi dziecka oraz właściwym warunkom technicznym.
(Ponadto: Art. 45 ust. 2, pkt. 4; Art. 45 ust. 2 pkt. 5.) Nieprzestrzeganie tych przepisów skutkuje karą w postaci mandatu (150zł) i odpowiedniej ilości punktów karnych (3). Nie one jednak powinny motywować rodziców do przestrzegania prawa. Impulsem powinna być tu troska o bezpieczeństwo dziecka. Prawda jest taka, że tylko fotelik dobrej jakości, zamontowany w sposób należyty może ochronić dziecko w czasie wypadku samochodowego.
Chociaż czarnowidztwo nie jest niczym dobrym, w tym konkretnym przypadku, należy kierować się właśnie nim. Z góry załóżmy, że będziemy brali udział w wypadku samochodowym i w związku z tym, musimy zrobić wszystko, by zapewnić bezpieczeństwo dziecku (i sobie). Statystyki policyjne mówią wyraźnie, że dzieci, które przewożone były zgodnie z zasadami, wychodziły z wypadków w dużo lepszym stanie niż pozostali uczestnicy. Często są to jedyni uczestnicy zdarzenia, którzy przeżyli. Zaś dziecko niezabezpieczone odpowiednio doznaje bardzo ciężkich obrażeń lub ginie. Cytując za Onet.pl.moto („Dziecko w samochodzie”. Artykuł z 4.09 2009) „Prawidłowe zabezpieczenie mogłoby zredukować poważne obrażenia w trakcie wypadków aż o 88% w przypadku dzieci poniżej dziewiątego miesiąca, i o 71% w przypadku małych pasażerów w wieku od 9 miesięcy do 4 lat.” Dlatego też dziecko ZAWSZE musi być przewożone we właściwym, dobrze zamontowanym foteliku samochodowym.
2. Czy fotelik samochodowy jest konieczny?
Dlaczego nie wystarczy trzymanie w ramionach czy na kolanach? Dlatego, że w czasie wypadku na pewno nie uda nam się dziecka utrzymać. Wówczas z ogromną siłą uderzy ono w deskę rozdzielczą lub w szybę i zginie. Gdy dorosły jest nieprzypięty pasami, może zmiażdżyć trzymane na kolanach dziecko. Nie oznacza to, że można przypiąć siebie i dziecko pasami! Tak unieruchomione maleństwo może i nie wyleci przez przednią szybę, ale na pewno dozna bardzo ciężkich obrażeń wewnętrznych, które mogą zakończyć się śmiercią.
Dzieci nie mogą być również zapinane w pasy bezpieczeństwa, będące w aucie. Fotelik samochodowy, to część systemu bezpieczeństwa biernego w aucie. Pozwala ograniczyć ruchy dziecka wywołane siłami bezwładnościowymi oddziałującymi w czasie wypadku. Redukuje to urazy. Dzięki niemu dziecko nie wypadnie przez przednią szybę, nie uderzy z przerażającą siłą w deskę czy fotel, nie uderzy głową o szybę, drzwi czy inne twarde elementy w aucie. Fotelik przy uderzeniach również amortyzuje. Wszystko to dzięki specjalnym pasom przytrzymującym malucha, konstrukcji fotelika, użytym materiałom. Znaczenia ma nawet wykończenie, („tapicerka”), które amortyzuje uderzenia.
By fotelik mógł spełnić swą rolę, musi być odpowiednio zamontowany przy pomocy pasów bezpieczeństwa, które unieruchomią go, pozostawiając jedynie minimalny luz, dzięki któremu przejmą część energii powstałej w wyniku wypadku.
Fotelik ma również pewien wpływ na bezpieczeństwo jazdy. Unieruchamia malucha. Jest to przydatne szczególnie przy tych starszych, ruchliwych łobuziakach. Daje kierowcy pewność, że dziecko kręcąc się po aucie, gwałtownym ruchem nie sprawi, że straci on kontrolę nad pojazdem. Foteliki dbają również o to, by dziecko nie „obijało” się po tylnej kanapie przy każdym skręcie i ostrzejszym hamowaniu.
3. Czy dzieci jeżdżą w fotelikach samochodowych?
Niestety, z danych Policji wynika, że troska o bezpieczeństwo dziecka w podróży maleje wraz z jego dorastaniem. O ile niemowlęta na ogół (jakieś 80%, a o czym myśli pozostałe 20% rodziców?!) przewożone są w fotelikach, o tyle dzieci starsze już niekoniecznie. Nie trudno spotkać kilkulatków siedzących swobodnie na tylnej kanapie. Wielu rodziców uważa, że na krótki przejazd nie warto wpinać dziecka w fotelik. A to jest błąd, który może mieć tragiczne konsekwencje.
Statystyki Laboratory for Accident Research, Biomechanics and Human Behaviour Studies podają, że bez mała jedna druga wypadków, w których uczestniczą dzieci, zdarza się na odcinkach poniżej 3 km.
Czy warto, więc ryzykować? Często ten krótki dystans, to droga do szkoły. Nie jest wcale rzadkością, że jedzie dziecko bez fotelika, bez pasów, z plecakiem na plecach. Jest to całkowicie niedopuszczalne. W razie zderzenia czołowego z prędkością 64 km/h ciężar plecaka rośnie czterdziestokrotnie (10 kg, bo tyle potrafi ważyć plecak polskiego ucznia, razy 40 to 400 kg obciążenia na plecach!). Tym samym znacznie zwiększa on prawdopodobieństwo wystąpienia obrażeń przy zderzeniu czołowym oraz bocznym.
Jeżeli te oględne informacje nie przekonują jeszcze niektórych, proponuję poszukać w Internecie. Z łatwością można znaleźć opisy tragedii, do jakich dochodzi na drogach. Można również przyjrzeć się filmikom z Crash testów i wyobrazić sobie, że zamiast manekina siedzi tam nasze dziecko. Ten obrazek raz na zawsze powinien ugruntować przekonanie, że fotelik jest niezbędny i trzeba korzystać z niego zawsze, gdy jedzie się autem. Dziecko nie powinno zostać z niego wyjęte nawet na chwilę.
UWAGA: Nie wystarczy mieć fotelik! By spełnił swe zadanie musi być odpowiednio umocowany, a dziecko musi być w nim zapięte!
Aneta Stawiszyńska- Marciniak