Wycieczka jak z horroru. Przedszkolaki płakały, a nauczycielka się śmiała
Tę wycieczkę maluchy zapewne zapamiętają na długo. I nie będą to dobre wspomnienia. Przedszkolaki w towarzystwie nauczycielek wybrały się do domu strachów. - Boimy się! Chcemy wracać! Ja chcę do mamy! Mamo, kocham cię, gdzie jesteś? Ja umrę tu. Jestem za młody, żeby umierać - krzyczały.
1. Przerażająca wycieczka
Dzieci uczęszczające do Przedszkola Miejskiego nr 12 "Niezapominajka" w Słupsku w towarzystwie nauczycielek wybrały się domu strachów, który znajduje się na terenie Łeba Park - Park Dinozaurów w Łebie.
Do redakcji portalu gp24.pl zgłosiła się zdenerwowana mama, której dziecko brało udział w wycieczce. Kobieta przekazała dziennikarzom przerażające nagranie, na którym słuchać wołanie dzieci o pomoc.
- Boimy się! Chcemy wracać! Ja chcę do mamy! Mamo, kocham cię, gdzie jesteś? Ja umrę tu. Jestem za młody, żeby umierać - krzyczą dzieci.
"Uważam, że to skandal, żeby coś takiego zafundować małym dzieciom. Kto normalny zabiera pięcio- i sześciolatki w takie miejsce?! To są przedszkolanki?! Panie z wykształceniem pedagogicznym?! Takim osobom zostawia się pod opieką na cały dzień dziecko?! Dzieci krzyczą przerażone, a panie, zamiast wyprowadzić stamtąd dzieci, jeszcze kpią?" - pisze mama przedszkolaka.
Film rzeczywiście jest przerażający. W domu strachów jest ciemno. Z zakamarków wyłaniają się ogromne "potwory" wydające przeraźliwe odgłosy. Dzieci są przerażone.
Jedna z opiekunek początkowo je uspokaja: - Nie bójcie się! To są tylko takie maskotki.
Jednak później, gdy słyszymy kolejne dźwięki wydawane przez "potwory" i przeraźliwe wołanie dzieci o pomoc nauczycielka się śmieje: - Nie bójcie się, wytrzymamy - mówi.
Dzieci nadal płaczą.
W odpowiedzi słyszą tylko: - A widzicie, tak chcieliście się bać!
Przedszkolaki chcą wracać. Mówią, że bardzo się boją.
A pani kpi: - No co, chcieliście dom strachów, moi bohaterowie?
W tle słychać przeraźliwy płacz dzieci: - Boję się, boję się, boję się. Pani, trzymasz mnie?
Pani uspokaja: - Tak, trzymam cię. Trzymam wszystkich.
Jednak to nie pomaga. Dzieci nadal są przerażone i krzyczą:
- Mamo, gdzie ty jesteś?
- Mamo, potrzebuję cię!
- Mamo, ja cię kocham. Gdzie jesteś? Kocham cię! Mamo! Gdzie jesteś?
- Ja nie chcę umierać. Jestem za młody, żeby umierać.
Nauczycielka ponownie próbuje je uspokoić.: - Tak, jesteś za młody. Ja ci obiecuję, że nie umrzesz tutaj.
2. "Jestem za młody, żeby umierać"
Dyrektorka przedszkola wiedziała o wizycie podopiecznych placówki w domu strachów. Co ciekawe - jak informują dziennikarze portalu gp24.pl - sama była z dziećmi w środku i kręciła film, który potem udostępniła na facebookowym profilu przedszkola. Po wizycie dziennikarzy w przedszkolu nagranie usunęła. Uważa, że nic się nie stało.
- Byliśmy w Łeba Parku z dwiema grupami dzieci sześcioletnich. Dom strachów jest jedną z atrakcji tego obiektu. Nie ma przy nim żadnego oznaczenia z ograniczeniami wiekowymi. Przyjeżdżając do parku z atrakcjami przeznaczonymi dla małych dzieci, uznałam, że wszystkie są bezpieczne. Czekając w kolejce, obserwowałam, że z domu strachów wychodzą rodzice z dużo młodszymi dziećmi. Przed wejściem pytałam podopiecznych, kto chce z tej atrakcji skorzystać. Weszły te, które się zgłosiły. Nie było przymusu i nikt nikogo nie brał tam na siłę - tłumaczy w rozmowie z portalem gp24.pl Aleksandra Bąkowska, dyrektorka Przedszkola Miejskiego nr 12 w Słupsku "Niezapominajka".
- Przyznaję jednak uczciwie, że będąc w środku z dziećmi, miałam sygnały od nich, że są przestraszone, że się boją, ale było to już w połowie drogi. Zatem - czy zawrócić, czy iść do przodu - wychodziło na to samo. Podjęłam decyzję, aby iść do końca, ponieważ przed nami szły dzieci, które nie wykazywały żadnych obaw, a ja byłam tam po to, aby również ich pilnować. Dzieci bardziej wystraszone trzymały się blisko mnie. Pocieszałam je. Mówiłam, że są to tylko maskotki. Z perspektywy kilku dni muszę uczciwie przyznać, że powinnam najpierw sama przejść przez ten dom strachów, aby w pełni ocenić, czy jest to atrakcja, która dzieciom przyniesie radość, a nie strach - wyjaśnia.
Bąkowska twierdzi, że bały się tylko dwie osoby. Jednak nagranie temu przeczy.
- Bał się jeden chłopiec, który mówił, że nie chce umierać, bo jest za młody, z czego wszyscy się potem śmialiśmy, łącznie z nim. To takie jego żarty. Faktycznie bała się też jedna dziewczynka. Dałam jej pełne poczucie bezpieczeństwa i doprowadziliśmy pobyt w domu strachów do końca, co jest sukcesem tej dziewczynki - tłumaczy.
Dziennikarze portalu gp24.pl zapytali dyrektorkę, czy ponownie wybierze się z dziećmi do domu strachów.
- Z dziećmi, które będą chętne i którym przedstawię, co tam mogą zobaczyć - tak. Były dzieci, które poszły tam z własnej woli drugi raz z drugą naszą grupą. Dzieci lubią się bać. Strach jest emocją, która towarzyszy nam na co dzień. Przełamanie strachu u tych dzieci ma pozytywny skutek. Pytałam potem nauczyciela, czy dziewczynka opowiadała o tym, że była przerażona i absolutnie nie. Po tym domu strachów dzieci miały jeszcze mnóstwo innych atrakcji i naprawdę dobrze się bawiły. Mam nadzieję, że mimo wszystko, będą miały dobre wspomnienia - podkreśla Bąkowska.
Anna Sadlak, dyrektorka Wydziału Edukacji w Urzędzie Miejskim w Słupsku, poinformowała, że nie wpłynęła żadna skarga od rodziców dotycząca tej wycieczki.
- Pani dyrektor przedszkola sama do mnie zadzwoniła po wizycie dziennikarki w przedszkolu i opowiedziała o wizycie dzieci w domu strachów. Jej zdaniem bało się tylko dwoje dzieci, które zostały uspokojone. W ramach edukacji zawsze na koniec roku szkolnego są organizowane wycieczki do miejsc dedykowanych dzieciom i Łeba Park jest takim miejscem. Można więc było zakładać, że wszystkie atrakcje są dla nich przeznaczone - mówi Sadlak.
. Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl