Trwa ładowanie...

Hołownia o Nowackiej. "Mogła porozmawiać z innymi"

Avatar placeholder
22.01.2024 10:56
Hołownia o lekcjach religii w szkołach. "Sprawa jest jasna"
Hołownia o lekcjach religii w szkołach. "Sprawa jest jasna" (East News)

Co roku z budżetu państwa 2 mld złotych przeznaczane są na finansowanie lekcji religii w szkołach. To jeden z wielu czynników, który sprawia, że od lat dyskutuje się nad zasadnością prowadzenia takich zajęćw placówkach publicznych. Barbara Nowacka, ministra edukacji, zapowiedziała zmniejszenie ich liczby do jednej w tygodniu. Głos w sprawie zabrał też marszałek Szymon Hołownia.

spis treści

1. Religia przy parafii, a nie w szkołach?

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia był w niedzielę 21 stycznia pierwszym gościem podcastu Tomasza Siekielskiego i Magdaleny Rigamonti "Rachunek sumienia". Polityk został zapytany m.in. o religię w szkołach.

Temat ten rozgrzewa opinię publiczną już od dawna, a zapowiedź ministry edukacji Barbary Nowackiej, która zaznaczyła, że chce likwidacji jednej z dwóch godzin religii w tygodniu, nie każdemu się podoba.

Zobacz film: "Dzieci są przeładowane nauką. Co na to Dariusz Piontkowski?"

Hołownia podkreślił, że temat związany z religią w szkole powinien zostać lepiej przedyskutowany.

- Przede wszystkim Basia Nowacka, nowa minister, zanim ogłosiła tę decyzję, mogła porozmawiać z innymi koalicjantami o tym, jakie mamy już wypracowane rozwiązania w tej sprawie. Zgadzam się z nią, że ta kwestia musi zostać rozwiązana, natomiast powinna zostać rozwiązana dokładniej. Ja w przeciwieństwie, do bardzo wielu osób, które dyskutują, przeczytałem konkordat. I problemem nie jest konkordat, ale deklaracja interpelacyjna do konkordatu, która pochodzi z 1997 r. Od tamtej pory nie została zmieniona - powiedział.

- Jest to rzecz, którą może zmienić każdy rząd. To tam zapisane jest, że państwo zapewnia warunki do nauczania religii. Natomiast nie jest napisane, kto finansuje, czy ile ma być godzin nauczania. To wszystko jest w deklaracji interpretacyjnej i w rozporządzeniach. (...) Jeżeli zmienia się liczba godzin religii poniżej dwóch, to jest to rozporządzenie ministra edukacji. A rozporządzenie ministra edukacji, zmienia minister edukacji. Tu nie trzeba przechodzić przez Sejm, nie trzeba pisać do Stolicy Apostolskiej. Sprawa jest jasna - dodał.

Zdaniem marszałka liczba godzin religii w szkole powinna być zależna od tego, czego chcą dzieci i rodzice.

- Szkoła zna swoich uczniów. Jest rada rodziców, samorząd uczniowski, rada pedagogiczna. Każda szkoła powinna w cudzysłowie zamawiać tyle lekcji religii, ile chcą rodzice, dzieci - podkreślił.

- [Te lekcje] dotykają światopoglądu rodziców i ich prawa do wychowania dzieci tak, jak chcą. I ani minister, ani biskup nie powinien decydować o tym, ile, w jakieś szkole będzie lekcja religii - dodał.

Hołownia, zapytany przez Siekielskiego, czy takie przerzucanie odpowiedzialności na gminy nie spowoduje przeniesienia "wojny o religię" na niższe szczeble odpowiedzialności, odparł, że takie myślenie świadczy o upodmiotowieniu ludzi. Wyraził także swoje zdanie na temat tego, gdzie takie lekcje powinny się odbywać.

- Jestem zwolennikiem tego, że lekcje religii powinny być przy parafii, bo one też budują wspólnotę. Nie jest tak, że ksiądz staje się urzędnikiem państwowym, który z tej parafii wychodzi i nie skupia ludzi wokół niej, nie oswaja ich z tym miejscem (...) Człowiek sam powinien decydować o tym, czy na tę religię chodzić - pokreślił.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze