Trwa ładowanie...

Lekarki dostają pogróżki. "Boję się, że będzie czekał ktoś z nożem"

Avatar placeholder
24.08.2023 13:57
Ginekolożka dostaje pogróżki. "Boję się, że któregoś dnia będzie na mnie czekał ktoś z nożem"
Ginekolożka dostaje pogróżki. "Boję się, że któregoś dnia będzie na mnie czekał ktoś z nożem" (Getty Images)

Dr Maria Kubisa o tym, że jest prześladowana, mówi od kilku lat. W najnowszym wywiadzie dla niemieckiej gazety "Die Welt" zaznacza, że dostaje anonimowe pogróżki, a pod swoim gabinetem znajduje krzyże i różańce. O zastraszaniu mówi też dr Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy, gdzie wykonywane są legalne w polskim prawie aborcje.

spis treści

1. "Tu ciążę się przerywa"

Ginekolożka i położniczka dr Maria Kubisa operuje na oddziale Ginekologii i Położnictwa Szpitala Powiatowego w Nowogardzie, a także jest ordynatorką oddziału ginekologii operacyjnej i chirurgii plastycznej szpitala w Prenzlau w Niemczech.

9 stycznia 2023 roku agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego wkroczyli do jej szczecińskiego gabinetu i zabrali dokumentację medyczną pacjentek. W lipcu sąd uznał, że zrobiono to bezprawnie.

Dr Maria Kubisa otwarcie mówi, że jest prześladowana. W 2020 roku, gdy nie było jej w domu, dostała telefon od zaniepokojonego sąsiada. Mężczyzna miał jej wówczas powiedzieć, że przyjechały dwa radiowozy na sygnałach świetlnych.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

- Poprosiłam, by poszedł zobaczyć, co się stało. Policjanci rzucili się na niego z pytaniem, czy wie, co tu się wyprawia i powiedzieli: "Tu ciążę się przerywa". Okazało się, że był donos, że ja wtedy właśnie w gabinecie przerywam czyjąś ciążę. Zadzwonili do mnie z pytaniem, gdzie jestem. Mówię, że daleko, a oni, że mam natychmiast wracać, bo mają nakaz rewizji. Zadzwonili znowu. Przyjazd zajął mi dłuższą chwilę, bo byłam po drugiej stronie miasta, ale w końcu dotarłam. Od razu wyjechali z nazwiskiem pacjentki. Sprawdziłam w dokumentach i powiedziałam, że nie mam takiej pacjentki. Zaczęli zaglądać pod zlew, do koszy i w końcu jeden drugiego pyta: "Co wpiszemy do protokołu?". A ten drugi odpowiada: "Wpiszemy, że nie znaleziono śladów płodu" - opowiadała dr Kubisa w rozmowie z "Onetem".

2. Prześladowania i zastraszenia

Teraz o lekarce znów zrobiło się głośno za sprawą artykułu w niemieckiej gazecie "Die Welt". Opisano, że do oddziału położniczego w przygranicznym Prenzlau (Brandenburgia), którym kieruje dr Kubisa, zgłasza się co tydzień od pięciu do siedmiu kobiet z Polski, które chcą się poddać aborcji lub sterylizacji. W Niemczech aborcja do 12. tygodnia ciąży jest legalna, o ile ciężarna co najmniej trzy dni przed zabiegiem skonsultuje swoją decyzję w poradni.

Gazeta podała, że Polska ma jedno z najbardziej restrykcyjnych praw aborcyjnych w Europie. Zabieg dla Polek w Niemczech kosztuje 500 euro.

Szczecińska "Gazeta Wyborcza" informuje, że w rozmowie dr Kubisa opowiedziała o pogróżkach, jakie otrzymuje. Pod jej gabinetem leżą czasami krzyże i różańce.

- Chcą mnie zastraszyć i wywrzeć na mnie presję, ponieważ nie podoba się im to, co robię w Niemczech. Chcą mnie wyrzucić z Polski - powiedziała dziennikarce "Die Welt".

Ze strachu 58-letnia lekarka po zmroku wychodzi zawsze z gabinetu z ostatnią pacjentką.

- Boję się, że któregoś dnia będzie na mnie czekał ktoś z nożem - dodaje.

Mimo to zaznaczyła w rozmowie z niemiecką gazetą, że się nie złamie, ponieważ pacjentki jej potrzebują.

3. Lekarka z Oleśnicy twierdzi, że jest szykanowana

21 sierpnia radio TOK FM informowało z kolei o sprawie dr Gizeli Jagielskiej ze szpitala w Oleśnicy na Dolnym Śląsku. Lekarka twierdzi, że dostaje groźby od tzw. działaczy pro-life za to, że przeprowadza dopuszczone w polskim prawie aborcje, czyli takie, gdy życia matki jest zagrożone lub ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego.

Jak podaje TOK FM, w 2022 roku w szpitalu w Oleśnicy przeprowadzono połowę wszystkich legalnych aborcji w Polsce. Z tego powodu niemal codziennie pod szpitalem odbywają się pikiety działaczy pro-life. "Powstrzymajmy aborcję w Oleśnicy" albo "Powstrzymajmy zabijanie dzieci przez doktor Gizelę Jagielską" - mają wykrzykiwać aktywiści. Wszystko to dzieje się legalnie, bo protestujący zgłaszają do władz miasta zgromadzenie publiczne.

- To się ostatnio nasiliło. Prywatnie, w różnych kanałach, dostaję różnego rodzaju pogróżki. Część z tych osób na pewno jest związana z tymi organizacjami, bo to przyznaje i o tym pisze - mówi w rozmowie z radiem lekarka i dodaje: - Ostatnio puściły mi już nerwy, bo w naszym szpitalu jest bardzo gorąco, nie mamy klimatyzacji, więc nie możemy też zamykać okien. A praca przy tych krzykach jest bardzo ciężka. Zeszłam więc na dół, puściłam muzykę ze swojego auta i to ja dostałam mandat, a nie oni.

W październiku 2020 r. Trybunał Konstytucyjny uznał za niekonstytucyjny warunek, zgodnie z którym ciążę można było przerwać w wyniku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu bądź choroby zagrażającej jego życiu. Zmiana ta zapoczątkowała protesty uliczne. Koalicja Obywatelska zapowiedziała, że jeśli wygra najbliższe wybory, będzie dążyć do zliberalizowania prawa aborcyjnego.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze