Gdańsk. Sprzedają pierogi, by utrzymać świetlicę dla dzieci. "Pani Galina dziennie lepi około 300 pierogów"
W jednej z gdańskich parafii powstała świetlica dla ukraińskich dzieci i ich mam. Organizowane są tam zajęcia plastyczne i kursy językowe. By utrzymać świetlicę, Ukrainki postanowiły sprzedawać pierogi. Jedna z nich jest w stanie ulepić dziennie 300 sztuk.
1. Świetlica dla uchodźców
W Gdańsku na plebanii kościoła Najświętszego Serca Jezusowego przy ulicy Zator-Przytockiego, uruchomiono świetlicę dla dzieci i ich mam, które uciekły z objętej wojną Ukrainy. Za całą organizację odpowiada wspólnota Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata "Maitri".
- Naszym celem jest pomoc matkom i dzieciom w adaptacji do polskich warunków, ale także zapewnienie im możliwości spędzania wolnego czasu - mówi dyrektor stowarzyszenia Ruchu "Maitri" Tadeusz Makulski, który zatrudnia pięć kobiet z Ukrainy do prowadzenia zajęć plastycznych i ruchowych. - To była nasza intencja, żeby stworzyć miejsca pracy dla kobiet z Ukrainy. Chodziło nam o to, żeby Ukrainki, które znają potrzeby swoich rodaków, decydowały, co dzieje się w świetlicy – dodaje.
Jedną z kobiet współpracującą ze stowarzyszeniem jest Masza Moreszczuk, która ponad miesiąc temu uciekła z Iwano-Frankowska.
- Zajmuję się koordynacją świetlicy. Zapisuję dzieci na zajęcia plastyczne i taneczne, a dorosłych na kursy języka polskiego - mówi Moreszczuk.
2. Zajęcia dla dzieci i rodziców
Stowarzyszenie podjęło stałą współpracę z jedną z sopockich szkół nauki języków. Zajęcia są prowadzone trzy razy w tygodniu przez doświadczonych lektorów.
- Mamy trzy grupy po 10-15 osób, ale chętnych jest znacznie więcej. Będziemy starali się, w miarę pozyskiwania budżetu, powiększać ich liczbę - dodaje dyrektor stowarzyszenia.
Poza zajęciami i kursami językowymi organizowane są również warsztaty psychologiczne dla dzieci i ich rodziców, a personel świetlicy przygotowuje ciepłe napoje i posiłki.
- Dziennie przez świetlicę przewija się ok. 100 osób. Piętro wyżej jest sklep charytatywny Caritasu. My jesteśmy po drodze, więc ludzie zaglądają do nas z ciekawości - dodaje Makulski. - Wszyscy, którzy do nas przychodzą, mogą usiąść, wypić kawę czy herbatę. Porozmawiać z nami czy ze swoimi koleżankami - tłumaczy.
3. Sprzedają pierogi, by utrzymać świetlicę
Miesięczne koszty prowadzenia świetlicy oraz zajęć dla dzieci i dorosłych przewyższyły oczekiwania organizatorów. Stowarzyszenie wyliczyło je bowiem na ok. 17 tys. złotych.
- Żeby to zobrazować: zajęcia plastyczne i taneczne kosztuje ok. 100 zł za godzinę brutto. Lekcja nauki języka polskiego kosztuje 160 zł za godzinę pracy z grupą - wylicza dyrektor. - Inicjatywa wyprzedziła nasze możliwości budżetowe i jej rozwój powoduje, że nasze fundusze są na wyczerpaniu. Jak dotąd zabezpieczyliśmy środki na miesiąc działalności – mówi.
Aby wesprzeć budżet świetlicy, jedna z zatrudnionych w stowarzyszeniu Ukrainek postanowiła lepić pierogi i je sprzedawać. Pani Galina, która w Ukrainie była księgową, dziennie lepi ok. 300 pierogów. Te, które nie zostaną sprzedane, mrozi w parafialnych lodówkach.
- W kilka dni sprzedaliśmy ok. 1000 pierogów. Mamy rzuty klientów po mszach świętych w niedzielę i wtedy te pierogi błyskawicznie znikają. 10 szt. kosztuje 15 zł - poinformował Makulski.
Świetlica przy ulicy Zator-Przytockiego w Gdańsku czynna jest od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 17.
- Dla dzieci, które tu przychodzą, mamy gry i zabawki. Bardzo liczymy na wsparcie wolontariuszy z Ukrainy i z Polski, którzy poświęcą swój czas i spędzą go z podopiecznymi, gdy mamy uczą się polskiego – zaapelował dyrektor stowarzyszenia.
Źródło: PAP
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl