Dziecko? To nie moja bajka. Nigdy ich nie chciałam
- Gdy skończyłam 35 lat postanowiłam, że nigdy nie będę mieć dzieci. Teraz mam 42 lata i też nie planuję. Nie dlatego, że jest za późno, ale dlatego, że wciąż nie chcę - mówi Ewa, tłumaczka.
Są zdrowi, aktywni zawodowo. Mają pieniądze i pasje. Podróżują i prowadzą bujne życie towarzyskie. Otwarci, ciekawi świata. Tylko dzieci nie mają. Bo nie chcą. Tak zdecydowali. Nazywa się ich bezdzietnymi z wyboru. Jest ich coraz więcej. Dla większości "normalnych" rodzin są inni, dziwni, nieszczęśliwy. Taki niezrozumiały wybryk natury.
1. Dziecko to nie moja bajka
Ewa to ładna brunetka, ma ciepły głos. Woli nie zdradzać swoich danych. Nie mają znaczenia.
Dzieci? Nigdy o nich nie myślała. Ona matką? Niekoniecznie. Instynkt nie pojawił się, gdy na świat w rodzinie przychodziły kolejne noworodki, a potem wyrastały z nich słodkie dwulatki. Nie zachwycała się małymi stópkami.
- Owszem, lubię niektóre dzieci znajomych czy kuzynów. Nawet kiedyś pilnowałam dzieci zawodowo, ale jeszcze przed trzydziestką wiedziałam, że matką nie zostanę. Dzieci mnie męczyły. Bardziej wzruszały mnie małe kotki niż bobasy - zaznacza.
Gdy skończyła 35 lat, przeprowadziła z mężem szereg poważnych rozmów na temat dzieci.
- Daliśmy sobie jakiś czas na odpowiedź, czy chcemy mieć w ogóle potomstwo. Nie chcieliśmy podejmować tak istotnej decyzji pochopnie. Zgodnie stwierdziliśmy, że nie chcemy. Bez dzieci jest nam dobrze. Czujemy się spełnieni. Wiemy, że zrezygnowaliśmy z ważnej sprawy, która mogłaby dostarczyć nam wiele wzruszeń i głębokich przeżyć, ale to niejedyna droga do szczęścia i spełnienia.
2. Te urocze zjazdy klasowe
Dzielnie znosili uwagi dalszej rodziny i znajomych, które padały w trakcie obiadów czy towarzyskich spotkań. Przyjaciele dziwili się, że nie chcą zostawić po sobie potomka, przedłużyć rodu. Pytali: "Jak możecie dobrowolnie godzić się, by ominęło was takie szczęście, jakim są dzieci?", "Dziecko to przecież wsparcie na starość. Poda szklankę wody, porozmawia, zadzwoni", "Egoizm, wygodnictwo" - to słyszeli od wielu osób.
Zjazdy klasowe były dla Ewy prawdziwą próbą hartu ducha. Każde spotkanie zaczynało się tak samo, od wyliczanki, kto, ile i w jakim wieku ma dzieci.
Potem z rąk do rąk krążyły komórki ze zdjęciami potomków. Zachwyt i uwagi do kogo maluch jest podobny. I ten potępiający wzrok, przykre uwagi i kiwanie z politowaniem głową.
- Co to za kobieta, która nie ma dzieci? Zawsze wtedy byłam negatywnie odbierana. Podejrzewano nas o bezpłodność - wspomina.
Gdy skończyła 40 lat zainteresowanie jej osobą zmalało. Ten wiek to już nie jest najlepszy czas na dziecko - stwierdzali znajomi.
- Nie krytykuję innych, że mają dzieci, choć obserwuję i wiem, że nie każdy nadaje się na rodzica. Natomiast każdy ma prawo do swojego wyboru. Nie gloryfikujmy, ale nie potępiajmy tych bezdzietnych. Wielodzietni są stygmatyzowani, ci z jednym dzieckiem też. Nie ma układu, który zadowoliłby wszystkich - mówi.
3. Pasożyty i egoiści
Na internetowych forach nie brakuje uwag i ciętych komentarzy dotyczących tych, którzy nie decydują się na dziecko. Oto kilka tych łagodniejszych.
"Małżeństwa bezdzietne z wyboru, to małżeństwa, w których pojęcie miłości, zastąpiło pojęcie interesu" - czytamy.
Kolejny wpis: "Kotek albo piesek im wystarczy".
Ktoś inny współczuje bezdzietnym: "Tracą strasznie duży bagaż nowych doświadczeń".
Bezdzietni znają doskonale nastroje społeczne. Opinie są jednoznaczne, nie pozostawiają złudzeń. Co słyszą najczęściej? "Bez dzieci nie ma rodziny. Jeszcze zmienicie zdanie. Nie lubicie mieć dużo obowiązków, wolicie imprezki. Pasożyty i egoiści z was".
Bezdzietni z wyboru mają swoją stronę NoKids. Tak o sobie piszą: "Bezdzietni, spełnieni, wolni i szczęśliwi. Mamy lat 20+, 30+, 40+ i więcej. I nie sposób nas nie zauważyć. Wrocław, Kraków, Warszawa, Lublin. Wybrzeże, Śląsk, Mazury.
Jesteśmy wszędzie i jest nas z roku na rok więcej - już co piąta para w naszym kraju nie ma dzieci. Jeśli jeszcze dorzucimy do tego wszystkich singli i singielki, okaże się, że żaden z nas margines, lecz całkiem spora grupa, z którą wypadałoby się liczyć".
4. Jest nas mniej
W 2012 r. pracownicy zakładu demografii Szkoły Głównej Handlowej przeprowadzili badania w ramach projektu Famwell (od ang. Family Well-Being) dotyczące bezdzietności w Polsce. Okazało się, że 18 proc. kobiet nigdy nie chciało mieć dzieci. Dane z GUS na temat dzietności i demografii pokazują, że jest nas coraz mniej - z różnych powodów. Bezpłodność, brak odpowiedniego partnera, samotność, ale i bezdzietność z wyboru.
Od 1992 r. rozpoczął się w Polsce spadek liczby urodzeń. w 2013 r. zarejestrowano ich niespełna 370 tys., czyli o ponad 16 tys. mniej niż w 2012 r. i 9 tys. mniej niż w 2000 r. Obecnie liczba urodzeń jest prawie o połowę niższa niż w pierwszej połowie lat 80. XX wieku (odnotowano wtedy wyż demograficzny). Polska powoli się wyludnia.
5. Co z ciebie za kobieta, skoro dziecka nie masz?
Badania CBOS pokazują, że aż 85 proc. Polaków uważa, że rodzina daje szczęście. Co ósmy twierdzi, że spełnionym można być bez rodziny. Ponad połowa ankietowanych uważa, że prawidłowy model rodziny to mama, tata i dzieci, najlepiej dwoje.
Tylko 4 proc. ankietowanych chce żyć w samotności. Jedynie trzy osoby na sto preferuje bezdzietność.
W XXI wieku bezdzietność z wyboru to wciąż temat tabu.
- Choć obecnie jest większa akceptacja i większe przyzwolenie na różnorodność niż 20 lat temu, to stwierdzam, że bezdzietnym z wyboru żyje się bardzo trudno – twierdzi dr Jolanta Wolińska, psycholog społeczny z Uniwersytetu Marii Curie - Skłodowskiej w Lublinie. Przyznanie się do świadomej bezdzietności naraża ich na ostracyzm.
Brak dzieci, zdaniem psychologów, godzi w tożsamość płciową. - Co ze mnie za kobieta, skoro nie mam dzieci? Nie jestem zatem prawdziwą kobietą - taka myśl może się zrodzić - tłumaczy naukowiec.
Dlaczego? W społeczeństwie rola matki jest zbyt wyraźna i dominująca. W niektórych środowiskach wzorzec matki Polki jest wciąż bardzo silny. Macierzyństwo jest piękne, ma same zalety, a kobieta powinna poświęcić swoje życie dziecku.
- Rolą kobiety jest rodzić i dawać życie. Rolą ojca wprowadzać dziecko w świat wartości. Mężczyzna musi posadzić drzewo, zbudować dom i spłodzić syna. Kobieta dać ciepło i okazywać uczucia. A w przypadku bezdzietnych te zakorzenione role i postawy nie działają. Dom, dzieci to dla większości osób najważniejsze wartości i cele życiowe – zaznacza psycholog.
Każdy, kto nie wpisuje się w ten model, jest inny, dziwny. Ludzie nie tolerują odmienności, jest trudna do zaakceptowania.
Zdaniem Wolińskiej niektóre osoby deklarujące bezdzietność z wyboru mogą być bezpłodne. Łatwiej i bezpieczniej jest im głosić, że świadomie nie zdecydowali się na dzieci niż przyznać się do trudności z zajściem w ciąże.
- Nie przemawia do mnie także wytłumaczenie, że ktoś nie ma instynktu macierzyńskiego, to bardzo akademickie podejście. Niemniej jednak, to osobista sprawa każdego człowieka, a wtrącanie się w sprawy intymne innych jest wielce niegrzeczne – podkreśla psycholog.