Trwa ładowanie...

Dzieciobójstwo było dla Polek formą antykoncepcji. Mordowano setki niemowląt, matki nawet nie szły do więzienia

Avatar placeholder
Kamil Janicki 10.04.2021 18:07
W przedwojennej Polsce dochodziło nawet do kilku dzieciobójstw dziennie
W przedwojennej Polsce dochodziło nawet do kilku dzieciobójstw dziennie (domena publiczna)

Wielka debata o świadomym macierzyństwie, jaka przetoczyła się przez Polskę w dwudziestoleciu międzywojennym, odpowiadała na makabryczne zjawisko. Setki matek, pozbawionych jakichkolwiek sposobów uniknięcia ciąży, decydowało się mordować własne dzieci. Uważano, że to tylko... ponury element codzienności.

spis treści

1. Przykry element codzienności?

Ustęp znajdował się na podwórzu kamienicy. 21-letnia Władysława H., służąca jednej z rodzin, weszła do niego na parę sekund z pakunkiem pod ręką. Rozległ się głośny plusk. Kobieta szybkim krokiem wróciła do mieszkania, już bez paczki. Po chwili sąsiedzi usłyszeli kwilenie dobiegające zza drzwi sławojki.

"Z dołu kloacznego wydobyto kilkudniowe niemowlę męskiej płci, żywe jeszcze i zupełnie zdrowe" – donosił dziennik "Prąd" w numerze z 26 listopada 1931 roku.

Zobacz film: "Naturalne sposoby na pasożyty"

Do zdarzenia doszło w Łodzi przy ulicy Limanowskiego 50. Służąca bała się, że z powodu ciąży i porodu (które były ponoć wynikiem "niewinnego flirtu") straci pracę. Zrobiła więc to, co kilkaset kobiet każdego roku. Podjęła próbę zamordowania własnego dziecka, jeszcze zanim ktokolwiek dowiedział się o jego istnieniu.

Akurat Władysława H. została złapana na gorącym uczynku i pociągnięta do odpowiedzialności. Trafiła na 3 miesiące do aresztu, a jej dziecko przekazano do żłobka. Większość podobnych spraw kończyła się jednak śmiercią dziecka, a sprawczynie (i sprawcy!) często unikały jakiejkolwiek kary.

Przedwojenna prasa pisała oczywiście tylko o tych mordercach, którzy trafili przed oblicze sprawiedliwości. Nie były to jednak sprawy z pierwszych stron gazet. Przypadki dzieciobójstwa uważano raczej za przykry element codzienności. Jako taki zasługiwały wyłącznie na parę linijek w zbiorczych kronikach.

Informacje o kobietach, które dopuściły się dzieciobójstwa stanowiły w przedwojennej prasie smutną codzienność. Były tak powszechne, że z zasady trafiały na koniec numeru
Informacje o kobietach, które dopuściły się dzieciobójstwa stanowiły w przedwojennej prasie smutną codzienność. Były tak powszechne, że z zasady trafiały na koniec numeru (domena publiczna)

2. Martwe dziecko na mrowisku

Więcej uwagi poświęcano sprawom, w których dochodziło do szczególnego okrucieństwa. W październiku 1935 roku niejaka Zofia Stefaniak porzuciła swoją dwunastodniową córeczkę w środku lasu pod Kórnikiem. I to nie byle gdzie, ale na wielkim mrowisku.

Martwe i okropnie pogryzione dziecko odnaleźli po dłuższym czasie miejscowi chłopi. Matka została aresztowana, ale dopiero w marcu kolejnego roku. Do tego czasu skutecznie się ukrywała. Kiedy już zakuto ją w kajdanki, zaczęła tłumaczyć, że "nie zdawała sobie sprawy z tego, co czyni".

3. "W przystępie ataku szału"

Także w marcu 1936 roku do brutalnego dzieciobójstwa doszło we wsi Orpiszewo pod Krotoszynem. Niedawno owdowiała kobieta zadusiła urodzone dzień wcześniej bliźnięta.

Podobnie jak w dziesiątkach takich spraw, powodem była nędza. Makabrycznego odkrycia dokonał jeden z sąsiadów dzieciobójczyni – dwa maleńkie ciała leżały na dnie kanału melioracyjnego.

Trzy miesiące później we wsi Przysucha w Kieleckiem "w przystępie ataku szału" niejaka Zofia Stolarska zadźgała nożem kuchennym swoje pięciomiesięczne dziecko, "a następnie tym samym nożem poderżnęła gardło dwojgu starszym swoim dzieciom". Sama też próbowała, choć nieskutecznie, popełnić samobójstwo.

W przedwojennej Polsce dochodziło nawet do kilku dzieciobójstw dziennie
W przedwojennej Polsce dochodziło nawet do kilku dzieciobójstw dziennie (domena publiczna)

4. Utopiła, by zaoszczędzić

W czerwcu 1936 roku "Dziennik Poranny" donosił również o "nieludzkiej matce", która utopiła dziecko, by raz na zawsze pozbyć się kłopotu i kosztów utrzymania.

Poznańska służąca Stefania Cyrkówna urodziła nieślubne dziecko, które oddała na wychowanie niejakiej Florentynie Cichoń. Płaciła jej co miesiąc 15 złotych, tak długo aż sama straciła posadę. Wtedy odebrała dziecko i utopiła je w jeziorze swarzędzkim. Sąd skazał ją na dwa lata więzienia w zawieszeniu na lat pięć. Tak więc dzieciobójczyni w ogóle nie trafiła za kratki.

5. Ogromna skala zjawiska

Liczby nie pozostawiają wątpliwości. Dzieciobójstw dokonywano nagminnie. W 1935 roku policja otrzymała meldunki o 932 takich przypadkach. W 1938 roku – pomimo poprawiającej się sytuacji gospodarczej kraju – o 614.

Dla porównania w roku 2019 z artykułu 149 kodeksu karnego – dzieciobójstwo – wszczęto 19 postępowań.

(WielkaHistoria)

Przeczytaj na łamach portalu WielkaHistoria.pl również o przedwojennym piekle kobiet. Mieliśmy już w Polsce całkowity zakaz aborcji, oto, do czego doprowadził

O mrocznych stronach przedwojennej Polski przeczytacie w książce Kamila Janickiego pt. "Seryjni mordercy II RP" (Wydawnictwo Literackie 2020).
O mrocznych stronach przedwojennej Polski przeczytacie w książce Kamila Janickiego pt. "Seryjni mordercy II RP" (Wydawnictwo Literackie 2020).

Kamil Janicki – historyk, pisarz i publicysta, redaktor naczelny WielkiejHISTORII. Autor książek takich, jak "Damy polskiego imperium", "Pierwsze damy II Rzeczpospolitej", "Epoka milczenia" czy "Damy złotego wieku". Jego najnowsza pozycja to "Damy Władysława Jagiełły" (2021).

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze