Trwa ładowanie...

Dzieci, które biją rodziców, to coraz większy problem

 Ewa Rycerz
30.05.2019 09:35
Dzieci, które biją rodziców, to coraz większy problem
Dzieci, które biją rodziców, to coraz większy problem (123rf)

Przemoc w rodzinie przyjmuje różne oblicza. Choć nie należy bagatelizować kwestii bicia dzieci przez rodziców, nie można także umniejszać rangi problemu, gdy ofiarą przemocy pada dorosły. A to zdarza się coraz częściej. - Jestem pewna, że gdyby nie było takich instytucji jak szpitale psychiatryczne dla dzieci czy ośrodki resocjalizacyjne, domy poprawcze pękałyby w szwach - mówi Czesława Drałus, pielęgniarka i autorka książki "Dzieci psychiatryka" wydanej pod pseudonimem Sara Romska.

WP parenting: Pani Czesławo, dzieci, które biją rodziców, to - z pani obserwacji - częste przypadki?

Czesława Drałus: Coraz częstsze. Proszę sobie wyobrazić, że u mnie w mieście, w Brzegu Dolnym, i okolicach planuje się zaadoptować już trzeci budynek z przeznaczeniem na ośrodek resocjalizacyjny dla młodzieży.

Brakuje miejsc?

Zobacz film: "Jak przewijać niemowlę?"

Brakuje zaplecza, które pozwalałoby na odpowiednią opiekę nad zaburzoną młodzieżą.

Przez kilka lat pracowała pani w szpitalu psychiatrycznym dla dzieci i młodzieży. Pewnie nie raz spotykała się pani z sytuacjami, gdy to rodzic padał ofiarą dziecka.

W moją pamięć szczególnie zapadła pewna 17-latka. Jej rodzice rozwiedli się i dziewczyna obwiniała za to matkę. Najpierw wyżywała się nad nią słownie, okradała, a później ją uderzyła. Na koniec, jakby tego było mało, pomówiła ją o molestowanie seksualne.

Mściła się?

Tak. W przypadku dzieci i młodzieży często możemy mówić o zachowaniach intencjonalnych. Zdarza się, że dziecko powie coś w złości lub uderzy rodzica, ale ono w takich momentach tak naprawdę woła o pomoc.

Przeczytaj także:

Ta 17-latka świadomie i z premedytacją manipulowała wydarzeniami tak, by odegrać się na matce. W efekcie kobieta trafiła na komisariat, a dziewczyna – po wyjaśnieniu sprawy – dostała opiekę kuratora. Później trafiła do na oddział szpitala, w którym pracowałam. Okazało się, że była pod wpływem dopalaczy.

Nadal twierdziła, że była molestowana? Może faktycznie było w tym ziarenko prawdy.

Proszę mi wierzyć, my w gronie pracowników szpitala dokładnie przeanalizowaliśmy jej przypadek. Ta dziewczyna wymyślała historie po to, by zwrócić na siebie uwagę. To były zachowania jednostkowe. Nie uwierzyli jej nawet psychologowie, którzy bacznie jej się przyglądali.

Posądzanie o molestowanie to skrajny przejaw przemocy emocjonalnej.

Ale niestety niejedyny i nieodosobniony. Zwróciła się do mnie matka pewnej 13-latki twierdząc, że córka ją bije. Jak się okazało, kobieta zupełnie nie radziła sobie wychowawczo, a dziewczynka faktycznie traktowała matkę jak worek do bicia. Zaciśniętymi pięściami, celnie i mocno uderzała ją regularnie, po całym ciele. Wyładowywała w ten sposób swoją złość i frustrację, potrafiła uderzyć ją nawet przedmiotem, który właśnie miała pod ręką.

Co na to matka?

Znosi cierpienie, ale widzę, że jest zrezygnowana, poddała się już chyba. Na jej ciele widnieją siniaki. Ale – co ważne i niepokojące – ta 13-latka zaczyna się okaleczać. Z mojej rozmowy z matką wynika, że dziewczynka jest pod silnym wpływem koleżanek, matka nie jest dla niej żadnym autorytetem, ojca nie ma w domu.

O przemocy w rodzinie najczęściej rozmawiamy w kontekście bitych dzieci. Tymczasem, jak się okazuje, coraz większym problemem jest także przemoc dzieci wobec rodziców.

Ten problem narasta z roku na rok. Kiedyś spotkałam chłopca, który regularnie tłukł całą rodzinę: rodziców i rodzeństwo. Gdy matka poskarżyła się policji i chłopak trafił do szpitala, zachowywał się nienagannie. A to może oznaczać, że stosując przemoc był pod wpływem alkoholu lub dopalaczy. Polacy, jako społeczeństwo, stale nie potrafią tego problemu rozwiązać. Nie radzimy sobie z ograniczeniem dostępu do tych substancji.

7 rzeczy, których uczysz dziecko, stosując klapsy
7 rzeczy, których uczysz dziecko, stosując klapsy [9 zdjęć]

Przemoc rządzi światem. Z każdej strony atakują nas informacje mrożące krew w żyłach. Ale czy tak powinno

zobacz galerię

Jak zatem dyscyplinować dziecko? Jak z nim rozmawiać?

Przede wszystkim rodzice, którzy doświadczają przemocy od dzieci, muszą się do tego przyznać – najpierw przed sobą, później przed policją. Należy uczciwie mówić własnemu dziecku, że takie zachowania skutkują zgłoszeniem na policję i przydzieleniem kuratora sądowego. Jestem pewna, że gdyby nie było takich instytucji, jak szpitale psychiatryczne dla dzieci czy ośrodki resocjalizacyjne, domy poprawcze pękałyby w szwach. Ostatnio dostałam maila, w którym matka skarży się, że bije ją 7-letnie dziecko. Uwierzy pani?

Co w takich przypadkach robi państwo? Rodzice mają do dyspozycji jedynie policję, kuratora lub sądy?

Nasz system jest niewydolny. Owszem, rodzice mogą poinformować odpowiednie służby, że są bici przez dziecko, ale – powtórzę – wielu się tego wstydzi. Okazuje się, że gdy rodzic w końcu zda sobie sprawę, że padł ofiarą przemocy ze strony własnego dziecka, jest już za późno. A można przecież było porozmawiać z pedagogiem i psychologiem szkolnym, można było udać się na terapię lub zwrócić z prośbą o pomoc do instytucji działających przy urzędach gmin.

Nie ma jednak systemowego rozwiązania, które zapobiegłoby przemocy wobec rodziców lub uczyło ich, na co zwracać uwagę. Problem stale jest zamiatany pod dywan i rodzice w ogromnej części przypadków odczuwają ogromny wstyd.

A może powinniśmy pracować z rodzicami i ich zmieniać? W końcu dorośli swoich zachowań też nauczyli się od swoich rodziców.

Proszę powiedzieć 40-latkowi, że popełnił błąd i kazać mu się do tego przyznać. To bardzo trudne i porównać to można do przekonania narkomana do odwyku. W tej chwili społeczeństwo nie jest cierpliwe. Dorośli chcą szybko zmieniać swoje dzieci, a to niestety nie tak działa, bo wymaga czasu i rozmów.

Te przypadki, w których dzieci krzywdzą rodziców, wynikają z problemów dorosłych. Czasami nie mogę już patrzeć na to, jak krzywdzimy dzieci, jak je porzucamy. Gdy widziałam tę dziewczynę, która pomówiła matkę o molestowanie, z jednej strony wiedziałam, że robi to specjalnie, ale z drugiej wiedziałam też, że jest ogromnie urażona. Przez tę sytuację cierpiała i ona, i jej matka. Na szczęście, gdy już wychodziła z naszego szpitala, coś w niej drgnęło. Przyjechała po nią mama.

Na temat książki Czesławy Drałus więcej można przeczytać tutaj.

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze