Trwa ładowanie...

Dramat ukraińskiego chłopca. Był nękany w przedszkolu we Wrocławiu

 Kamil S. Sikora
28.09.2022 19:42
Chłopiec z Ukrainy był nękany przez inne dzieci z przedszkola
Chłopiec z Ukrainy był nękany przez inne dzieci z przedszkola (Adobe Stock)

Dziecko z Ukrainy miało paść ofiarą przemocy fizycznej i psychicznej w jednym z wrocławskich przedszkoli. Chłopiec był posiniaczony i wymiotował z powodu stresu. Brak reakcji ze strony personelu placówki zszokowała rodziców.

Chłopiec z Ukrainy był nękany w przedszkolu
Chłopiec z Ukrainy był nękany w przedszkolu (Adobe Stock)
spis treści

1. Chłopiec z Ukrainy był nękany przez inne dzieci z przedszkola

Całą sytuację opisała "Gazeta Wyborcza". Anna Rembacz pochodząca z Ukrainy, zapisała swojego synka do przedszkola nr 147 znajdującego się przy ul. Jackowskiego we Wrocławiu. Po jakimś czasie chłopiec zaczął mówić, że nie chce tam chodzić, bo inne dzieci go obrażają i znęcają się nad nim. Na początku pani Anna myślała, że po prostu jej dziecko zmyśla, bo nie chce mu się wstawać rano. Potem chłopiec zaczął wymiotować z powodu stresu.

- Dzieci mówiły do niego, że niepotrzebnie się urodził. Że robi wszystkim problemy. Zapytał mnie, czy w ogóle go kocham. Dowiedziałam się wtedy, że polskie dzieci nie integrują się z dziećmi z Ukrainy i Białorusi. Mój syn potrafił wrócić z przedszkola posiniaczony i podrapany - powiedziała matka chłopca podczas rozmowy "Gazetą Wyborczą".

Dyrektorka tłumaczyła się, że agresywny chłopczyk, który zachowuje się niewłaściwie i bije inne dzieci, uczęszcza już na terapię.

2. Dyskryminacja dzieci z Ukrainy

Jak twierdzi pani Anna, przedszkolanki nie tylko nie reagowały na przemoc, ale same dopuszczały się dyskryminacji dzieci z zagranicy. Kobieta dowiedziała się, że spolszczały ukraińskie imiona swoich wychowanków, a jej synkowi zabrały obiad i oddały innemu dziecku. Jak dodała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", któregoś dnia chłopiec zachorował i dostał gorączki, ponieważ pracownice placówki wychowawczej założyły mu zbyt cienkie ubranie. W końcu mama poszkodowanego chłopca przepisała go do innego przedszkola.

- Przedszkole sprawiło, że stał się zlękniony, nadwrażliwy i nieśmiały. Panie w przedszkolu wysyłały go do psychologa i psychiatry, którzy nie stwierdzili nieprawidłowości. W domu czyta, pisze, liczy. Mówi nawet lepiej po polsku ode mnie. Teraz odżył i nie może się doczekać, aż pójdzie do szkoły - dodała w wywiadzie Anna Rembacz.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze