Trwa ładowanie...

12-latek z Rosji zapytał w szkole o wojnę w Ukrainie. "Myślę, że nauczyciele się mylą"

 Maria Krasicka
18.03.2022 11:09
12-latek z Rosji zapytał w szkole o wojnę w Ukrainie. "Myślę, że nauczyciele się mylą"
12-latek z Rosji zapytał w szkole o wojnę w Ukrainie. "Myślę, że nauczyciele się mylą" (GettyImages)

Rosyjscy nauczyciele mają za zadanie przekazać dzieciom, że to, co się dzieje w Ukrainie to "pokojowa operacja". Jednak nie wszyscy uczniowie wierzą we wszystko, co zakłada prorosyjska propaganda. 12-latek z Moskwy podczas lekcji historii pokłócił się o to z nauczycielką. Następnego dnia do jego mieszkania zapukała policja.

1. Prorosyjska propaganda w szkołach

Szkoły w całej Rosji otrzymały od władz specjalne materiały, mówiące o obecnej sytuacji na Ukrainie. Nauczyciele mają przekazać dzieciom, że jest to jedynie "operacja pokojowa", która ma na celu wyzwolenie ludności spod panowania ukraińskich faszystów, a na wszelkie pytania uczniów mają już przygotowane odpowiedzi.

Jednak nie wszyscy uczniowie dają za wygraną i drążą nurtujący ich temat. W piątek 4 marca podczas lekcji historii w szóstej klasie jednej z moskiewskich podstawówek 12-letni Kiryłł zapytał nauczycielkę, dlaczego Rosja zaatakowała Ukrainę.

- Odpowiedziała, że to "specjalna operacja" i że "nie wie dokładnie, gdzie są teraz nasze wojska, ale gdyby zatrzymały się w połowie drogi, agresja ukraińska trwałaby nadal" – mówi chłopiec w rozmowie z Iriną Lukyanovą z Nowaja Gazieta. - Niewielka część klasy była po mojej stronie, też zadawali pytania. Potem jeszcze zapytałem, dlaczego ktoś to w ogóle zaczął i kiedy to wszystko się skończy. Powiedziała, że rozpoczęła to Ukraina i zakończy się, gdy Ukraina skapituluje – dodaje.

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 2"

Ponadto nauczycielka twierdziła, że wśród Ukraińców kwitnie nazizm, a sama Ukraina jest supermocarstwem, które zagraża Rosji. Co więcej, za "fałszywymi" informacjami o "rzekomej" wojnie stoją specjaliści z Ukrainy i Stanów Zjednoczonych.

2. Protest rosyjskiego ucznia

12-latek nie uwierzył w słowa nauczycielki i postanowił wyrazić swój protest na szkolnym korytarzu. Gdy tylko wyszedł z klasy, krzyknął: "Chwała Ukrainie!". Część uczniów czekających na kolejną lekcję odpowiedziała tym samym.

Sprzeciw dzieci nie pozostał niezauważony. Kilka godzin później matka chłopca, Natalia odebrała dziwny telefon. Nieznajoma kobieta powiedziała jej, że ma stawić się na komisariacie. Mama jednak nie zareagowała, mówiąc, że przyjdzie, kiedy otrzyma oficjalne wezwanie.

Następnego ranka zadzwonił do niej kolejny numer. Tym razem był to wychowawca jej syna, który poprosił, by podpisała oświadczenie, że jej dziecko "stwarza nieznośne warunki do nauki". Natomiast w niedzielę, kiedy Kiryłł był sam w domu, do mieszkania zaczęli dobijać się dwaj policjanci. 12-letni chłopiec przestraszył się i nie otworzył. Wtedy funkcjonariusze odłączyli prąd i zostawili pod drzwiami wezwanie na przesłuchanie.

- Usiadłem na łóżku i pomyślałem, co się teraz stanie - mówi. - Ale się nie bałem – dodaje.

- Myślę, że wszystko ma swoje granice. Rozumiałabym, gdyby syn kogoś uderzył, kogoś zranił, napisałby coś na ścianie – mówi Natalia. - A co teraz? Czy będę musiała wpajać mu oficjalny punkt widzenia? – dodaje.

Rosyjscy uczniowie
Rosyjscy uczniowie (Gettyimages)

Irina Lukyanova zaznacza, że nawet w spokojnych czasach sprzeczne opinie uczniów dają się we znaki nauczycielom. Jednak w obecnej sytuacji, kiedy w grę wchodzi wojna i ludzkie życia, tłumienie głosu dzieci, wysyłając je na policję w celu "naprostowania" poglądów, jest "nowym nurtem we współczesnej rosyjskiej pedagogice" i przykładem haniebnej propagandy.

- Myślę, że nauczyciele się mylą. Mówi się nam, że ludziom na Ukrainie zrobiono pranie mózgu, ale wydaje mi się, że to my jesteśmy ofiarami tego prania – podsumowuje chłopiec.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze