Trwa ładowanie...

Dramat małej Nadii. Matka twierdziła, że dziecko wypadło jej z rąk

Avatar placeholder
12.03.2024 10:38
Koniec śledztwa ws. małej Nadii
Koniec śledztwa ws. małej Nadii (Getty Images)

Mała Nadia trafiła do jasielskiego szpitala, gdy miała zaledwie cztery miesiące. Została przywieziona przez matkę, która twierdziła, że dziewczynka wypadła jej z rąk. Wtedy na jaw wyszedł dramat dziewczynki. Do sądu trafił właśnie akt oskarżenia.

spis treści

1. Horror małej Nadii

W październiku 2023 roku Nadia trafiła do szpitala w Jaśle, skąd kierowano ją do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 Rzeszowie. Choć matka czteromiesięcznej dziewczynki twierdziła, że córka wypadła jej z rąk, lekarze podejrzewali, że mają do czynienia z przemocą domową.

Podczas badania lekarze znaleźli na ciele dziecka siniaki i rozległe obrażenia, które wskazywały na maltretowanie. Dokładniejsza analiza ujawniła krwiaka mózgu. Szpital niezwłocznie powiadomił policję.

Zobacz film: "Przemoc domowa wobec dzieci. Niebezpieczne zjawisko nasila się w Polsce"

Sprawą zajęła się jasielska prokuratura rejonowa. W międzyczasie Nadię poddano zabiegom ortopedycznym, a następnie trafiła na oddział neurologii dziecięcej w związku z obrażeniami głowy. Przez pewien czas utrzymywano ją w śpiączce farmakologicznej.

Pod koniec zeszłego roku dziewczynkę przewieziono do Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie. W sprawie przemocy wobec czeromiesięcznego dziecka toczyło się śledztwo.

Rodzina miała założoną "Niebieską kartę". Wtedy jednak matka Nadii oskarżyła swojego partnera o przemoc. W policyjnych dokumentach nie było słowa o znęcaniu się nad dzieckiem.

2. Zarzuty prokuratury

Rodzice Nadii, 20-letnia Magdalena K. i 25 -letni Artur K., zostali zatrzymani jeszcze w październiku 2023 roku. Parze postawiono zarzuty znęcania się nad córką i spowodowania u niej obrażeń ciała.

Matka częściowo przyznała się do zarzucanych jej czynów, ojciec jednak wszystkiemu zaprzeczył. W styczniu prokuratura jednak zmieniła zarzuty - rozszerzono je o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem.

Mała Nadia miała złamaną rękę i nogę oraz rozległe obrażenia głowy. Jak ocenił biegły, ślady na ciele dziecka wskazywały na szczególne okrucieństwo wobec "osoby nieporadnej z uwagi na wiek". Stanowiły też zagrożenie dla życia dziewczynki.

Magdalenie K. i 25 -letni Arturowi K. grozi pozbawienia wolności od roku do 10 lat. Rodzice przez cały czas przebywają w areszcie - sąd przedłużył go do 16 czerwca br. Ograniczono im też władzę rodzicielską.

Obecnie Nadia przebywa w rodzinie zastępczej, a sąd nie wyraził zgody na objęcie opieki nad dziewczynką przez dziadków.

Jak podaje "Wyborcza", do sądu wpłynął właśnie akt oskarżenia przeciwko rodzicom.

Dominika Najda, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze