Trwa ładowanie...

Cyfrowe smoczki, czyli subiektywny przegląd gadżetów dla najmłodszych i nieco starszych

Avatar placeholder
07.04.2023 13:12
Cyfrowe smoczki, czyli subiektywny przegląd gadżetów dla najmłodszych i nieco starszych
Cyfrowe smoczki, czyli subiektywny przegląd gadżetów dla najmłodszych i nieco starszych (123rf)

"Kiedy patrzę wstecz (…) zastanawiam się, jak dorastaliśmy bez Niani, która by się nami zajęła. (…) Od chwili kiedy dzieci otwierały rano oczy, do wieczornego „dobranoc” Niania towarzyszyła im nieustannie, nie spuszczając ich z oka i pilnując, aby wszystkie zachcianki zostawały natychmiast spełniane."

Nie ulega wątpliwości, że żyjemy w cyfrowym świecie – otoczeni nowinkami technologicznymi, smartfonami, tabletami, konsolami czy komputerami. Nie potrzebujemy opasłych encyklopedii, by sprawdzać fakty oraz dane, bo te są na wyciągnięcie komórki. Nie musimy zapamiętywać, ale nauczyliśmy się szukać i weryfikować. Żyjemy w epoce informacji i informatyzacji, a co ciekawsze – świat zmienia się na naszych oczach.

spis treści

1. Dzieci w cyfrowym świecie

A nasze dzieci zmieniają się wraz z nim i chłoną cyfrowość z mlekiem matki – dosłownie i w przenośni. Nie nastał jeszcze czas niań-robotów, które troskliwie opiekują się naszymi pociechami. Niemniej już od najmłodszego wieku berbecie mają do czynienia z przeróżnym sprzętem. Niewątpliwie warto z różnych takich wynalazków korzystać.

Kiedy zacząć? Od samego początku oczywiście, czyli gdy tylko maluch wyda pierwszy krzyk. Są odpowiednie gadżety dla dziecka – czy raczej dla rodziców. Właśnie, dla kogo są te zabawki – bardziej dla rodziców czy raczej dla dzieci? Rzecz jasna: dla jednych i dla drugich. Sam zastanawiam się cały czas, dla kogo bardziej…

Zobacz film: "Cyfrowe drogowskazy ze Stacją Galaxy i Samsung: część 3"

"Dzieci uwielbiały ją. Pewnego dnia, kiedy posłano Nianię do warsztatu, żadna siła nie mogła ich nakłonić, by przestały płakać."

2. Urządzenia elektroniczne a opieka nad dziećmi

Mamy na podorędziu urządzenia, które wyręczą rodziców w uspokojeniu dziecka – huśtawki naśladujące ruchy i dźwięki, jakich niemowlak doświadcza jeszcze w brzuchu mamy. Firma Graco opatentowała system MomMotion, opracowany w pełni naukowo mechanizm odtwarzający naturalne manewry wykonywane przez kochających rodziców. Rzecz jasna taki sprzęt również potrafi odtwarzać muzykę, dźwięki natury czy kołysanki. Dla chętnych wejście na odtwarzacze MP3.

Są usypiacze, wydające 12 różnych dźwięków ułatwiających zapadanie w sen albo grające muzyczkę i wyświetlające przeróżne barwne obrazy na suficie czy na ścianie. Niejeden rodzic jest gotów wydać ostatnią złotówkę, byleby taki sprzęt zadziałał. I owszem, działa on, choć niekoniecznie usypiająco. Niemniej, im dziecko jest starsze, tym więcej posiada opcji i funkcji, a zatem można zaoferować mu coraz to ciekawsze zabawki. Tu w zasadzie nie ma ograniczeń.

Ba, przeciętne łóżeczko przenośne jest wyposażone w sprzęt wygrywający różne dźwięki, uspokajające wibracje czy karuzelę mającą za zadanie zachęcenie malucha do łapania fruwających mu nad głową misiów czy ptasiorów.

"Niania miała kształt kuli; dużej, metalowej, spłaszczonej u dołu kuli. Jej powierzchnię pokryto matową zieloną emalią, w tej chwili nieco się złuszczyła i poodpryskiwała. Tylko czułek nie okrywał metalowy kadłub."

3. Zabawki dla małych dzieci

Moimi ulubionymi zabawkami dla maluchów w okolicy 6 miesiąca życia są przeróżne świecąco-grająco-mówiące urządzenia. Jeśli wierzyć opisom, rozwijają one nasze pociechy na różne sposoby – nie tylko szkoląc w nich umiejętność uderzania przedmiotami o podłogę. Wszystko co gra i oferuje szybką reakcję na dziecięcą akcję może okazać się na wagę złota. Najfajniejsze jest jednak to, że coraz więcej cyfrowych zabawek „dorasta” wraz z dzieckiem. Uczący sześcian oferuje pięć ścian do zabawy, w której przemycono naukę alfabetu, pomijając proste manualne „zagadki”, tak wciągające maluchy.

4. Gry dla dzieci

Może lekkim przegięciem jest laptop wprowadzający nawet półroczniaka w świat gier komputerowych. Owszem, kolorowa klawiatura pozwala poznać kształty czy kolory, a myszka (czy de facto – trackball) rozwija manualnie. Niemniej wszyscy rodzice powinni sobie zdawać sprawę z niebezpieczeństwa związanego z grami wideo, gdzie umiar i rozsądek są chyba najlepszymi doradcami. Wracając zaś do laptopa – on również oferuje pożywkę dziecku do 3 lat!

"Mecho wypuścili właśnie nowy model. Jest całkiem niezły... przy czym kosztuje dwukrotnie więcej, niż zapłacił pan za ten. Oczywiście (…) dysponujemy jego odpowiednikiem. Za niższą cenę otrzyma pan model mogący równać się z ich najlepszym..."

5. Gadżety dla dzieci

Gdyby ktoś uważał, że dziecko potrzebuje więcej ruchu w cyfrowym świecie – proszę bardzo. Interaktywna muzyczna mata, która za sprawą skoków pozwala komponować muzykę. Znawcy tańczących mat zapewne zakrzykną: ale to już było. Owszem, było – ale nie dla dzieci, które dopiero co potrafią utrzymać głowę w pionie, aczkolwiek jeszcze nie stoją. Prywatnie jestem przeciwnikiem przeróżnych chodzikopodobnych urządzeń, a tym bardziej tego rodzaju bardziej ryzykownych sprzętów (uderzenie w głowę murowane, jeśli odległość od ścian znaczną nie jest). Niemniej zabawa w tworzenie muzyki niewątpliwie bywa satysfakcjonująca dla dzieciaka.

Ruch to ważna sprawa, ale liczba opcji w tanecznej macie to nieco za mało dla współczesnego dziecka. Dlatego też są urządzenia podobne, ale oferujące aż 12 aktywności. Za sprawą elektronicznego pianina maluch może się uczyć języków (angielski, francuski, hiszpański), a do tego można go zaatakować muzyką klasyczną. Osaczony kolorowymi świecidełkami i zabawkami, uwięziony człowieczek potrafi ponoć bawić się w tym urządzeniu na różne sposoby nawet godzinę.

Kiedy rodzice wreszcie zdecydują się uwolnić malucha ze szponów chodzikowych zabawek i nie przestraszą się raczkowania, to mogą zachęcić pociechę do ruchu, oferując mu pełzającą kulę. W pogoni za toczącą się zabawką pociecha pobudza zmysł dotyku, słuchu oraz smaku (śliniąc i wpychając do buzi wszystko, co przy okazji złapie, warto więc uważać). Kula wygrywa pioseneczki lub informuje o zwierzaku, jakiego dziecko dotknęło. Specjalny czujnik sprawia, że zabawka będzie reagowała na ruch.

"Jedne z drzwiczek na boku otworzyły się i wystrzeliło z nich długie metalowe odnóże. Niania pochwyciła Bobby’ego i figlarnie przyciągnęła go do siebie. Posadziła sobie chłopca na plecach. Nogi Bobby’ego załomotały o metalowy kadłub. Podekscytowany uderzył ją piętami w boki, podskakując na wszystkie strony."

Z czasem dziecko zrezygnuje z raczkowania na rzecz wstawania. Wtedy swą przydatność ujawnią stoły aktywności, których blaty roją się od przycisków, wgłębień, światełek i uśmiechniętych buziek. Dzięki nim maluch nauczy się wciskać klawisze i puszczać muzykę, liczyć czy rozpoznawać litery, kształty oraz kolory. Większość takich urządzeń zapewnia zabawę na długi czas. Rodzice mogą przy okazji nauczyć się wszystkich 12 czy 15 piosenek oraz każdego wypowiedzianego przez stół zdania.

Prędzej czy później dziecko zaczyna też naśladować rodziców. Widzi, że mają oni swoje telefony, komputery czy tablety. Dotykanie takich dorosłych urządzeń nie jest zwykle mile widziane. O ślinieniu maluch może zapomnieć. Niemniej ciekawość dzieci nie zna granic, a cierpliwość rodziców bywa skończona. Warto zatem podrzucić maluchom interaktywny telefon, który uczy kształtów.

"– Czy Nianie się rodzą? Czy zawsze istniały na świecie?

– Może kiedyś ich nie było. Ciekawe, jak wyglądał wówczas świat.

– Oczywiście, że Nianie zawsze istniały."

6. Urządzenia mobilne dla dzieci

Porzućmy wreszcie te zabawki dla umiarkowanie rozwiniętych maluchów i przenieśmy się w świat urządzeń dla mówiących, rozumiejących, a czasem i piszących. Dla dzieciaków pojawiają się odpowiedniki w zasadzie wszelkich sprzętów, z jakimi mają do czynienia dorośli. Nie ma się zresztą czemu dziwić – moja trzyletnia pociecha otrzymany odtwarzacz dvd uznała za komputer, więc rezolutnie zapytała, kiedy dostanie telefon; koniec końców mama i tata mają swoje laptopy i telefony.

Rzecz jasna, im „doroślejsza” zabawka, tym niebezpieczniejsza – potrafi wciągać w swój świat malucha silniej niż telewizor. Niemniej nawet te pożeracze potrafią mieć dobre strony. Zamiast wręczać kilkulatkowi przenośną konsolkę do grania, można mu dać podobne urządzenie, tyle że również uczące. Dotykowy ekran, klawiatura, czujniki ruchu czy mikrofon – podobne oprzyrządowanie ma znacznie droższa i nowocześniejsza PlayStation Vita (najnowocześniejsza aktualnie konsola przenośna firmy Sony). Niemniej to urządzonko oferuje zabawę i edukację. Uczy języka angielskiego, matematyki, słownictwa, logiki czy rysowania. Sprzęt pozwala pobierać aplikacje do e-booków, kolorowanek czy albumów fotograficznych.

Są też uczące tablety dla dzieci. Takie prawdziwe, dorosłe to rzecz jasna jedno z najszybciej opanowywanych przez maluchy urządzeń – nie ma to jak intuicyjność. Niemniej cena i wytrzymałość oraz dostosowanie do dziecięcych palców też mają znaczenie. Warto dodać, że urządzenie stworzono z myślą o możliwościach kilkulatków, posiada stosowną kamerę, aplikacje do interaktywnych animowanych e-booków czy rysik. Dokupić można kartridże z różnymi dodatkami oraz pobierać oprogramowanie. Na takim tablecie dziecko może notować w szkole, uczyć się i bawić. A dzięki specjalnym programom, rodzice są w stanie trzymać rękę na pulsie rozwoju pociechy.

Producenci oferują dzieciom niemalże wszystko, co mają dorośli. Dziś czytniki e-booków specjalnie dostosowane do potrzeb kilkulatków, które czytają opowieści, powoli zajmują miejsce klocków lego. Te zresztą też się nieźle zmieniają, oferując coraz to nowe wyzwania – głównie chyba dla rodziców.

"– Tworzycie coraz większe modele, prawda? Z każdym rokiem przybywa nowych produktów i kolejnych rodzajów broni. Wy i inne firmy udoskonalacie je, aby się nawzajem niszczyły.

– Och (…) Wyroby Allied Domestic nigdy nie podlegają zniszczeniu. Zdarza im się oberwać tu i ówdzie, to prawda, ale niech pan mi pokaże jakikolwiek model, który wypadł z obiegu."

Wyścig technologicznych zbrojeń do rodzicielskich kieszeni trwa. Telewizor to już nie jedyna rozrywka kilkulatków. Te młodsze pociechy – raczkujące, dopiero wstające – są atakowane cyfrowym światem. Pośrednio i bezpośrednio. Te starsze, już bardziej świadome, mają cyfrowy świat stojący otworem. Konsole najnowszych generacji, przenośne i stacjonarne. Liczne stacje telewizyjne. Komputery. Smartfony. Brak jeszcze cyfrowych niań, ale pewnie do tego dojdziemy. Póki co gadżetów dla maluchów starczy nam na kilka pokoleń.

Jak jedna postrzega taki stechnicyzowany świat nasz kilkulatek? Czy jest w stanie zrozumieć, czym jest Internet? W jaki sposób cyfrowy świat pozwala poznać rzeczywisty? To już tematy na zupełnie inną opowieść…

Cytaty pochodzą z opowiadania „Niania” Philipa K. Dicka w przekładzie Magdaleny Gawlik i Anny Kejny ze zbioru „Krótki szczęśliwy żywot Brązowego Oxforda”

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze