Coraz więcej dzieci ma nadwagę – wynika z raportu WHO
Już ponad 41 milionów dzieci na świecie poniżej 5. roku życia cierpi na nadwagę – alarmuje Światowa Organizacja Zdrowia. Apeluje do rządów państw na całym świecie, by wreszcie zwróciły uwagę na ten problem.
1. Liczba otyłych dzieci na całym świecie rośnie
25 lat temu otyłych było 31 milionów przedszkolaków do 5. roku życia. Od tego czasu – jak łatwo policzyć – liczba ta wzrosła o 10 milionów. To bardzo dużo. Dlatego WHO zdecydowanie i głośno mówi o epidemii otyłości, która zalewa już nie tylko Amerykę Północną czy Europę. Rośnie liczba małych dzieci ważących ponad normę w Azji (48 proc.) i w Afryce (25 proc., czyli 10,3 mln).
W Polsce nie jest lepiej. Jak wyliczyli eksperci z Instytutu Żywności i Żywienia, w 2014 roku prawie co piąty polski nastolatek borykał się z nadwagą lub otyłością. Najczęściej borykali się z nią jedenasto- i dwunastolatkowie. W niechlubnych statystykach przoduje województwo mazowieckie (średnio 32 proc. dzieci ma nadwagę), zaraz za nim byli uczniowie podstawówek i gimnazjów z województwa łódzkiego (29,8 proc.), następnie z zachodniopomorskiego (23,9 proc.). Najmniej uczniów z otyłością mieszka w województwie śląskim (16,5 proc.).
2. Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie
Jak wyliczył dwa lata temu UNICEF, Polska znalazła się na szóstym miejscu w Unii Europejskiej pod względem liczby procentowej dzieci w wieku 11-15 lat dotkniętych nadwagą według BMI. Na pierwszym miejscu znalazły się nastolatki z Grecji.
Dlaczego nadwaga i otyłość jest tak niebezpieczna, szczególnie dla dzieci? Ponieważ nieleczona może prowadzić do groźnych chorób, takich jak miażdżyca czy cukrzyca typu 2, która dotyka także dzieci. Dodatkowo może się przyczyniać do rozwoju próchnicy u najmłodszych.
Otyłość może być też przyczyną zachorowań na raka. Z badań wynika, że nowotwory związane są z wyższym poziomem insuliny we krwi. Wzrasta on, gdy spożywamy duże ilości cukru, a organizm musi poradzić sobie z ogromnymi dawkami glukozy.
3. WHO formułuje zalecenia, jak zapobiegać otyłości
Są one jednoznaczne. Należy ograniczyć spożycie cukru do sześciu łyżeczek dziennie dla dorosłych. Dzieci i młodzież powinny jeść go jeszcze mniej – około 3-4 łyżeczek. Warto jednak pamiętać, że szkodliwy dodatek znajduje się nie tylko w cukiernicy, ale również w wielu innych produktach - dlatego należy uważnie czytać ich etykiety. Przykładowo, puszka Coca-coli zawiera aż siedem łyżeczek cukru. To zdecydowanie przekracza dozwoloną dzienną dawkę - i dla dorosłych, i dla dzieci. Energię należy czerpać z owoców i warzyw, które zawierają naturalne cukry, np. fruktozę. Zamiast cukru białego można stosować stewię. Ta roślina posiada zerowy indeks glikemiczny, co sprawia, że nie podnosi nagle poziomu cukru we krwi i tym samym nadaje się dla cukrzyków.
Oprócz tego Światowa Organizacja Zdrowia apeluje do polityków, by w końcu rozpoczęli walkę z epidemią. Zwraca się także do nauczycieli i producentów żywności. Chce „skutecznego opodatkowania napojów słodzonych cukrem” i zmiany polityki szkół. Chodzi o promocję zdrowego stylu życia, odpowiedniej diety i przede wszystkim aktywności fizycznej. Wycofanie „śmieciowego jedzenia” ze sklepików szkolnych nie wystarczy. Owszem, zwróci uwagę na zbyt dużą jego dostępność, ale nie rozwiąże problemu. Warto edukować, przede wszystkim rodziców i dziadków, by nie zachęcali malca do jedzenia dużych ilości cukru, mówili mu o konsekwencjach i skutkach ubocznych.
– Otyłość to nie wina dzieci. Nie można winić dziecka za to, że jest za grube, leniwe i za dużo je – mówi Peter Gluckman, kierownik zespołu, który opracował raport WHO.