Coraz droższa wyprawka przedszkolna. "To woła o pomstę do nieba"
Kto powinien płacić za przedszkolną wyprawkę? Ile powinna kosztować? Te pytania od lat dzielią wielu rodziców. Spór w tej sprawie trwa również w Przedszkolu Miejskim nr 32 przy ul. Murzynowskiego 24 w Olsztynie. Część rodziców twierdzi, że ma dość niekończących się wydatków.
1. Kto powinien płacić za przedszkolną wyprawkę?
Sprawę opisał portal olsztyn.com.pl. Do redakcji wpłynęła wiadomość od zaniepokojonej mamy, której dziecko uczęszcza do Przedszkola Miejskiego nr 32 przy ul. Murzynowskiego 24 w Olsztynie. Kobieta jest niezadowolona z faktu, że rodzice muszą płacić za wiele rzeczy, których potrzebuje placówka, z własnej kieszeni.
"Od trzech lat, to co się dzieje, woła o pomstę do nieba […] Co roku przynosimy dla dzieci zabawki, wszystkie materiały higieniczne, chyba tylko prócz papieru toaletowego i mydła (chusteczki mokre, suche, ręczniki papierowe przynoszą rodzice ze swoich pieniążków). Wszystkie materiały plastyczne (dwie ryzy papieru xero na dziecko na rok, kredki, ołówki - w sumie wszystkie przybory plastyczne)" - wylicza niezadowolona mama cytowana przez portal olsztyn.com.pl.
Kobieta dodaję, że "wśród rodziców pojawia się coraz większa frustracja". Wszystko dlatego, że wraz z inflacją i wzrostem cen towarów, także wyprawka przedszkolna staje się coraz droższa.
Co o tej sytuacji mówi prawo?
Zgodnie z art. 13 ust. 1 ustawy z dnia 14 grudnia 2016 r. przedszkolem publicznym jest przedszkole, które zapewnia bezpłatne nauczanie, wychowanie i opiekę w czasie ustalonym przez organ prowadzący, nie krótszym niż pięć godzin dziennie. Organ prowadzący (m.in. rada gminy) ustala wysokość opłat za świadczenia udzielane przez przedszkole publiczne w czasie przekraczającym bezpłatny wymiar zajęć.
2. "Wśród rodziców pojawia się coraz większa frustracja"
Portal opublikował wiadomość mamy w mediach społecznościowych. Postanowiła ją skomentować kobieta, któta podaje, że jej dziecko również uczęszcza do wspomnianego wcześniej przedszkola. Internautka zadzowniła do redakcji.
- Przedszkola są w fatalnej sytuacji finansowej. Tam nie ma pieniędzy na pół zabawki. My wiemy, że to nie jest wina dyrekcji. Pani dyrektor stara się, pisze różne wnioski, bierze udział w konkursach, gdzie można wygrać na przykład ogródek warzywny. Przedszkole dostaje pieniądze z miasta, a miasto dostaje z centrali. Tam trzeba upatrywać winnego - powiedziała olsztynianka w rozmowie telefonicznej z dziennikarzami portalu olsztyn.com.pl.
Dziennikarze postanowili dowiedzieć się, w jaki sposób zabezpieczane są potrzeby przedszkoli, jeśli chodzi o zaopatrzenie w wymienione przez mamę przedszkolaka materiały. Takie pytanie wystosowali do przedstawicieli urzędu miasta, czyli podmiotu prowadzącego przedszkole.
Zdaniem ratusza kupowane przez rodziców materiały dodatkowe to dobrowolna inicjatywa, bez której podstawa programowa i tak byłaby realizowana. Ponadto przedstawiciele urzędu wyjaśnili, że na etapie projektu budżetu jednostki oświatowe, jak i inne jednostki budżetowe prowadzone przez miasto, otrzymują kwotę limitu wydatków na dany rok. To dyrektorzy jednostek decydują, na co pieniądze zostaną przeznaczone.
W ramach bezpłatnej podstawy programowej przedszkolaki mogą korzystać m.in. z lekcji języka angielskiego i religii.
Tymczasem autorka listu do redkacji twierdzi, że warsztaty muzyczno-taneczne, nazywane potocznie "rytmiką", są już dodatkowo płatne.
"Rytmika, która jest w podstawie programowej, również jest płatna: 23 zł za miesiąc" - napisała mama przedszkolaka.
- To jest 6 zł za zajęcia. Naprawdę dziwi mnie podnoszenie lamentu o rytmikę. Podobne zajęcia poza przedszkolem potrafią kosztować sześć razy tyle - uważa mama, z którą dziennikarze portalu olsztyn.com.pl rozmawiali przez telefon.
3. "Wsparcie wynika z dobrowolnej decyzji, a nie z przymusu"
Dyrektorka przedszkola Ewy Zuba twierdzi, że dzieci w ramach opieki bezpłatnej mają zapewnione zajęcia muzyczno-taneczne. Rytmika zakłada natomiast obecność osoby z zewnątrz i są to zajęcia poszerzające. Zuba w rozmowie z portalem dodała, że rodzice zgodzili się na poniesienie kosztów takich zajęć.
Dyrektorka podkreśla, że każdy rodzaj wsparcia, jakie przedszkole otrzymuje od rodziców, wynika z dobrowolnej decyzji opiekunów, a nie z przymusu.
- Jeżeli rodzice wewnętrznie - na swoich spotkaniach grupowych - ustalą, że istnieje potrzeba wspierania nas - finansowo, rzeczowo, jakkolwiek, to my od takiej pomocy się nie odwracamy. Na spotkaniach z rodzicami dbam o to, aby otrzymali jasną informację, że każdy rodzaj wsparcia jest dobrowolny. Mam na to dowód w postaci zapisów w protokołach - zaznaczyła.
Zuba twierdzi, że jej placówka stara się pozyskiwać dodatkowe środki. Chodzi m.in. o 1,5 proc. podatku. Ponadto jako instytucje dodatkowo wspierające przedszkole dyrektor podała: olsztyński urząd marszałkowski, planetarium, czy Warmińsko - Mazurski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli.
4. Część rodziców ma pretensje
Autorka wiadomości przesłanej do redakcji portalu olsztyn.com.pl miała również wątpliwości co do wystawianych faktur. Chodzi o środki, które rodzice zbierają m.in. na zajęcia dodatkowe. Według kobiety pieniądze wpłacane są na konto przedszkola, natomiast faktura wystawiana jest na gminę Olsztyn.
Sprawę postanowiła wyjaśnić rzeczniczka urzędu miasta Marta Bartoszewicz:
- W związku z tym, że przedszkole nie posiada osobowości prawnej, a od 2017 roku obowiązuje centralizacja rozliczeń VAT, faktury wystawiane są przez wykonawców/zleceniodawców na Gminę Olsztyn - to Gmina Olsztyn jest nabywcą danej usługi. Na fakturze może, ale nie musi, pojawiać się odbiorca - w omawianym przypadku jest to Przedszkole Miejskie nr 32. Tak wystawiona faktura trafia do jednostki realizującej dane zadanie i dokonuje płatności ze swojego planu finansowego. Co ważne - dotyczy to wszystkich wydatków realizowanych przez nasze miasto - faktury wystawiane są na Gminę Olsztyn, a płatności dokonywane są z planów finansowych poszczególnych jednostek budżetowych. W związku z powyższym opisana przez Czytelniczkę sytuacja jest jak najbardziej poprawna - wyjaśniła rzecznika w rozmowie z portalem olsztyn.com.pl.
Dziennikarze postanowili zapytać dyrektorkę placówki, czy w ostatnim czasie rodzice wprost zgłosili swoje niezadowolenie z powodu tego, jak funkcjonuje przedszkole.
- Z jednej strony są pretensje, z drugiej strony rodzice cały czas występują z inicjatywami dodatkowych atrakcji. Nie jesteśmy w stanie zadowolić wszystkich, ale staramy się stanąć na wysokości zadania - odpowiedziała Zuba.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl