Ciężarne pod lupą ZUS-u
Każda mama pracująca na umowę o pracę lub na umowę-zlecenie w chwili zajścia w ciążę myśli o swoich dochodach i wysokości zasiłku. Problem ten wydaje się być mniejszy w przypadku kobiet mających stałą umowę o pracę, w innym przypadku może czekać je prawdziwa batalia z ZUS-em o wysokość zasiłku macierzyńskiego.
1. Przedsiębiorcze przyszłe mamy
Solą w oku ZUS-u są przyszłe mamy, które zakładają działalność gospodarczą lub podpisują umowę o pracę, będąc w ciąży. ZUS staje się szczególnie podejrzliwy, jeśli pensja, jaką otrzymują, jest szczególnie wysoka lub czas, jaki mija pomiędzy zatrudnieniem danej osoby a rozwiązaniem, jest krótki. W takich wypadkach często nakazuje on wyjaśnienie sprawy, wzywając do siebie głównie pracodawcę, czasami o stawienie się proszona jest także kobieta. Na takiej komisji ustala się, czy zasiłek w wyliczonej kwocie należy się czy też nie. Jeśli komisja uzna, że doszło do naruszenia przepisów, może obniżyć zasiłek macierzyński lub zupełnie go anulować. W czasie trwania postępowania wyjaśniającego wypłata zasiłku jest wstrzymana. Ile kobiet straciło lub dostało zmniejszony zasiłek nie wiadomo, bo nikt nie prowadzi takich statystyk.
2. Macierzyński na bogato
Przyszłe mamy, chcąc nie martwić się o fundusze na urlopie macierzyńskim, czasem wykorzystują lukę w prawie lub uciekają się do innych podstępów. Jak otrzymać zasiłek wysokości 6,6 tys zł? Wystarczy przed porodem otworzyć działalność gospodarczą i opłacić jedną, najwyższą składkę ZUS. Firma nie musi przynieść dochodu. Inny sposób to dogadanie się z pośrednikiem. Przyszła mama podpisuje umowę o pracę z wysokim wynagrodzeniem z pośrednikiem. Następnie przechodzi na zwolnienie chorobowe. W takim wypadku wypłatę przejmuje ZUS. Kobieta dzieli się z pośrednikiem i na urlopie macierzyńskim cieszy się z dostatniego życia.
3. Teraz będzie trudniej
1 stycznia 2015 roku miała wejść w życie Ustawa o zmianie świadczeń pieniężnych z ubezpieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa, jednak nadal trwają nad nią pracę. ****Ustawa ta miała zlikwidować lukę prawną, pozwalającą na pobieranie świadczenia w wysokości ponad 6000 zł. Projekt nowej ustawy pozwala wprawdzie na podwyższenie podstawy opłacanych składek, ale sam zasiłek będzie naliczany w inny sposób. Otóż to, ile przyszła mama otrzyma zasiłku, będzie zależeć od tego, ile maksymalnych składek wpłaciła do ZUS-u. Jeżeli okres wpłat wynosił mniej niż rok, to do 60% średniego przewidywanego wynagrodzenia dodana będzie tylko 1/12 nadwyżki, którą ciężarna zapłaciła ponad minimalną składkę. I tak, by otrzymać 6000 zł zasiłku, przyszła mama maksymalną składkę będzie musiała opłacać przez rok.
Niestety ZUS nie jest sprawiedliwy, często zdarza się, że ofiarami jego dokładności padają kobiety, którym zasiłek należy się w pełnym wymiarze finansowym i o oszustwach nie ma mowy. Tak to już jest, że państwowa instytucja często zamiast pomagać, doprowadza do niepotrzebnych nerwów, paniki i stresu, które żadnej kobiecie w ciąży nie służą.