Trwa ładowanie...

Chłopiec wytknął błąd prowadzącemu warsztaty. Wyrzucono go z przedszkola

Avatar placeholder
22.08.2023 15:13
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne (Getty Images/Facebook )

"Dostałam dziś wiadomość, która dosłownie zwaliła mnie z nóg" - tymi słowami zaczęła swój post na Facebooku "Smocza Mama", czyli influencerka Emilia Szczepanek, która od 2016 roku edukuje na temat aksolotli meksykańskich i prowadzi poświęconego im bloga oraz kanał na YouTube.

spis treści

1. Przedszkolak sprzeciwił się maltretowaniu zwierząt

Emilia Szczepanek jest zoofizjoterapeutką, technikiem weterynarii i certyfikowaną znawczynią aksolotli. "Smocza Mama", mając ogromną wiedzę na temat aksolotli, nie tylko przekazuje wiedzę na temat tych płazów, ale też stara się je chronić.

"Moim celem jest uświadomić jak najwięcej ludzi, najlepiej jeszcze przed zdecydowaniem się na hodowlę aksolotla, który jest bardzo wymagającym zwierzęciem" - pisze Emilia.

Zobacz film: "Jak pomagać cierpiącym zwierzętom?"

"Smocza Mama" opisała na Facebooku historię chłopca, który w przedszkolu brał udział w warsztatach na temat płazów. Kilkulatek jest fanem aksolotli, interesuje się nimi i wiele o nich wie. Jak wynika z relacji jego mamy, spotkanie nie było jednak dla niego przyjemne.

"Jakiś czas temu w jego przedszkolu pojawił się jakiś pan z Ukrainy z pokazem żywych (!) aksolotli. Przywiózł je w pudełkach po sałatkach ze sklepu, wyciągał z wody, dawał dzieciom na ręce. Mówił że to jest w porządku i zachęcał do kupowania tych płazów, szczególnie do akwariów z rybkami. Młody fan aksolotli, jako że zgromadził dużo wiedzy, podważył słowa Pana wystawcy i powiedział, że 'napisze do Smoczej mamy!'" - opisuje "Smocza Mama".

Niestety, zamiast się zreflektować, mężczyzna wyrzucił chłopca z warsztatów i dalej prowadził skandaliczne zajęcia. Gdy jego mama się o tym dowiedziała, wraz z innymi rodzicami poszła do dyrekcji poprosić o dane wystawcy. W efekcie dostała… wypowiedzenie umowy z przedszkola.

"Czy tak powinny funkcjonować placówki oświatowe? Czy taki przykład powinny dawać młodym ludziom? Czy powinny dopuszczać osobę z zewnątrz niemającą nic wspólnego z nauczaniem, aby uczyły dzieci i robiły im pokazy z udziałem żywych zwierząt?" - pyta "Smocza Mama".

2. Sprawa trafiła do sądu

Pod swoim postem "Smocza Mama" dopisała jeszcze komentarz mamy wspomnianego chłopca. Wynika z niego, że o sprawie zostało poinformowane kuratorium i aktualnie rodzice czekają na sprawę w sądzie.

"Czekamy aktualnie na sprawę w sądzie, bo właściciele nie lubią krytyki. Ta interwencja nie była naszą pierwszą, wcześniej ratowaliśmy 30-centymetrowego glonojada i welona z 25-litrowego akwarium. Nie wszyscy patrzą na świat w ten sposób, nie wszyscy rozumieją co dobre a co złe. Ciekawość wygrywa z rozsądkiem. A system w naszym kraju jest ułomny" - napisała.

Trzeba przyznać, że odwaga przedszkolaka, który zdecydował się zwrócić uwagę wystawcy i zareagować w obliczu krzywdy zwierząt, zasługuje na uznanie. Tym bardziej dziwi reakcja dyrekcji placówki w tej sytuacji.

Warto też wspomnieć, że aksolotl meksykański jest wodnym płazem, który posiada nogi. Nie wolno go brać na ręce, do czego zachęcał mężczyzna prowadzący warsztaty, gdyż można w ten sposób uszkodzić delikatną skórę zwierzęcia. Skandaliczne wydaje się także transportowanie i przetrzymywanie aksolotli w małych pudełkach po jedzeniu.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Rekomendowane przez naszych ekspertów

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze