Bohaterowie listu miłosnego sprzed lat odnalezieni
Tą sprawą żyła cała Polska. Iwona i Grzegorz, znani z listu miłosnego, który w podręczniku do matematyki znalazła dyrektorka jednego z lubelskich liceów w końcu się odnaleźli. - Ogromnie się cieszę, ponieważ już powoli zaczynałam tracić nadzieję – mówi Barbara Krasowicz, była uczennica IV Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie, która zainicjowała akcję poszukiwania bohaterów listu.
1. Tajemnicza historia
Historia listu miłosnego, którego bohaterami są Grzegorz Zając i Iwona Zmuda zaczęła się ponad rok temu. Kopertę, w której się znajdował znalazła Maria Krupa, wicedyrektorka IV Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie. - Na jednym z portali kupiłam książkę pt. "Równania różniczkowe cząstkowe rzędu drugiego". To dość stara pozycja. Gdy ją otworzyłam i w środku zobaczyłam list miłosny, od razu pomyślałam, że może być z tego fajna lekcja języka polskiego – mówiła w rozmowie w WP parenting Maria Krupa.
I miała rację. Justyna Krupińska, nauczycielka języka polskiego w klasie dziennikarskiej natychmiast pokazała list swoim uczniom. - Przyglądali się mu z niedowierzaniem. Dziwili się, że tak pięknie można mówić o miłości i z takimi emocjami ją wyznawać. Daje to niesamowity kontrast, gdy spojrzymy na dzisiejsze wyznania. Zwrot "kocham cię" to w języku młodzieży "KC" – wspomina wydarzenia z ubiegłego roku Justyna Krupińska.
Wtedy też ktoś rzucił pomysł, by Grzesia i Iwonkę znaleźć. - A ja to podłapałam. Taki list to cudowne świadectwo miłości. Pomyślałam, że może te osoby chciałyby go mieć. Ich drogi przecież nie musiały się złączyć – opowiadała nam Barbara Krasowicz.
2. Ogólnopolskie poszukiwania
Akcja poszukiwawcza bohaterów listu miłosnego zaczęła się ponad rok temu. Niestety, media społecznościowe w niej nie pomogły. Nikt nie znał Grzegorza Zająca ani Iwony Zmudy.
Z czasem jednak o liście zaczęło robić się coraz głośniej. Historię podchwyciły zarówno ogólnopolskie, regionalne, jaki i lokalne media. - Przyznam, że powoli zaczynałam już tracić nadzieję, że nic z tego nie wyjdzie – mówi Barbara Krasowicz. Okazuje się jednak, że cierpliwość popłaca.
- Grzegorz i Iwonka sami się z nami skontaktowali. 16 maja 2017 roku przysłali list do szkoły. Napisali, że bardzo cieszą się, że ich historia wywołała uśmiech na tylu twarzach – opowiada Barbara Krasowicz.
Redakcja poleca:
Teraz już wiadomo, że nadawca listu i jego adresatka są małżeństwem. Mają dwóch dorosłych synów. Niedawno obchodzili 25. rocznicę ślubu. - Śmiało możemy powiedzieć: żyją długo i szczęśliwie – uśmiecha się studentka dziennikarstwa.
- W liście piszą o swojej historii. Oboje cieszą się, że ich dawne wspomnienia zainspirowały młodych ludzi, a starszym przywróciły wiarę w prawdziwą miłość. Chcą jednak pozostać anonimowi, co pragniemy uszanować – wyjaśnia Barbara Krasowicz. - Sam list natomiast pozostanie ukryty pomiędzy stronami,"Równań rachunku różniczkowego(…)" jako symbol miłości – podsumowuje.