Adoptowali siedmioro rodzeństwa. "Najistotniejsze jest przepracowanie traumy"
Pam i Gary Willis zdobyli się na niezwykły gest. Małżeństwo, które wychowało już gromadkę dzieci, postanowiło adoptować siedmioro rodzeństwa, które straciło rodziców w tragicznym wypadku. Teraz kobieta robi wszystko, by pomóc dzieciom przepracować traumę.
1. Adopcja siedmiorga rodzeństwa
Mimo że Pam Willis razem z mężem wychowali pięcioro własnych dzieci, które założyły już własne rodziny, para zdecydowała się adoptować kolejne pociechy. Wszystko przez post o osieroconym rodzeństwie, na który Pam trafiła przez przypadek w mediach społecznościowych.
Sam proces adopcyjny trwał bardzo długo. W grę wchodziła adopcja siódemki rodzeństwa w różnym wieku: od roku do 12 lat. Dzieci przebywały w rodzinie zastępczej przez ponad rok po tym, jak straciły oboje rodziców w wypadku samochodowym. Willisowie się nie wahali. Pam zaznacza, że od początku wiedziała, że będzie ich nową mamą.
- Myślałam, że Gary powie mi, że jestem szalona - szykowaliśmy się do przejścia na emeryturę - przyznała Pam w jednym z wywiadów. – Ulżyło mi, kiedy powiedział, że ma podobne odczucia – dodała.
2. Przepracowanie dziecięcych traum
Od tamtej pory minęły już trzy lata, a Pam postanowiła dzielić się historią rodzeństwa w mediach społecznościowych. Rodzinnego Instagrama śledzi już prawie 120 tysięcy użytkowników. Posty, które umieszcza spełniona mama, dotyczą zarówno dzieci: 16-letniego Adelino, 14-letniej Ruby, 12-letniej Aleeci, 10-letniego Anthony’ego, ośmioletniej Aubrielli, ośmioletniego Leo i trzyletniego Xandera, jak i jej własnych przemyśleń.
Niedawno opublikowała wzruszający post dotyczący macierzyństwa zastępczego. Przyznała, że każda kobieta przechodzi przez różnego rodzaju wzloty i upadki na tym polu i jest to całkowicie normalne. Ważne jest, by wspierać dzieci, które mają za sobą różne traumy.
"Niektóre mamy nieustannie martwią się o rzeczy, które tak naprawdę nie są istotne, jak np. czy jest się dobrą matką, czy nie. Nie są to kwestie, na których większość siedmio-, dziewięcio- i 14-latków powinna się koncentrować. Dla nich najistotniejsze jest przepracowanie traumy – pisze Pam. - Jako rodzic zastępczy moja opieka pourazowa obejmowała łagodzenie bezpośrednich urazów z przeszłości u dzieci. To było trudne, ale w inny sposób" – tłumaczy.
Kobieta dodaje, że dużą rolę w przepracowaniu dziecięcych traum u jej adoptowanych pociech odgrywa to, że mogą na siebie nawzajem liczyć.
"Jestem bardzo wdzięczna za to, że mają siebie i mogą razem przez to przejść. Jedno z nich jest bardzo uduchowione, drugie niezwykle zabawne, inne szalenie kreatywne. Każde z tych dzieci jest inne i piękne na swój sposób. To pomaga nam wszystkim poradzić sobie z tym, co niosą na swoich barkach. Jestem szczęśliwa, że mogę im w tym pomóc" – podsumowuje.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl