Zachowanie dzieci rozczuliło kelnerkę. Pokazała liścik
Ta sytuacja rozczuliła kelnerkę i właścicielkę jednej z brytyjskich herbaciarni. Historia pokazuje, że nie można mierzyć ludzi jedną miarą i zakładać, że dzieci nie potrafią się zachować w miejscach publicznych. Ci chłopcy są niczym prawdziwi dżentelmeni, którym nieobce są dobre maniery.
1. Dzieci w restauracji
Obecność najmłodszych w restauracji lub innych miejscach publicznych to temat, który budzi wiele kontrowersji. Jak wiadomo, dzieci szybko się nudzą i nie są w stanie długo usiedzieć w jednym miejscu. Nic więc dziwnego, że rodzinny wypad na obiad może im się dłużyć i doprowadzać do znudzenia.
Niektóre restauracje są przeznaczone dla rodzin z dziećmi. Właściciele dokładają wszelkich starań, by zająć czymś malucha. Wydzielają specjalny kącik do zabawy, dają kolorowankę oraz kredki lub włączają bajkę.
W takich miejscach znudzone mogą być też starsze dzieci, a nawet młodsi nastolatkowie, którym często zarzuca się, że "nie potrafią się zachować". Bywa jednak, że to właśnie oni są w stanie zawstydzić dorosłych. I to w pozytywnym znaczeniu.
2. Praca kelnera
Choć praca kelnera może wydawać się prosta, to wcale taka nie jest. Osoby pracujące na tym stanowisku nierzadko mają ogrom obowiązków, muszą mieć świetną pamięć i z uśmiechem znosić różne humory swoich gości.
Kelnerka oraz właścicielka brytyjskiej herbaciarni The Bluebird Tea Rooms w miejscowości Clacton-on-Sea opowiedziała o klientach, którzy przywrócili jej wiarę w ludzi. Obsługiwała dwóch chłopców, którzy zostawili jej nie tylko napiwek, ale również uroczą wiadomość. Zaskoczona kobieta opublikowała historię w sieci, co spotkało się z ogromnym odzewem. W tym momencie post ma 53 tysiące polubień.
3. Mali dżentelmeni
"W sobotę do naszej herbaciarni przyszło dwóch młodych mężczyzn w wieku około 12 lat i poprosiło o stolik dla dwóch osób. Zamówili mrożoną latte i zieloną herbatę i zapytali, co poleciłabym z menu" - pisze kobieta w mediach społecznościowych.
"Kiedy już zjedli, rozmawiałam z nimi i powiedzieli mi, że mniej więcej od trzech tygodni wychodzą razem na lunch i że szukają najlepszego miejsca do jedzenia w mieście i jak dotąd to, co tutaj zjedli, było najlepsze" - dodaje.
"Byli bardzo uprzejmi, tacy mali dżentelmeni. Po ich wyjściu znalazłam tę notatkę wraz z napiwkiem. Moje serce po prostu się rozpłynęło" - napisała. Zamieściła też zdjęcie karteczki z wiadomością, która napisana była wyraźnie dziecięcym pismem.
"Bardzo dziękujemy. Obsługa była świetna. Jedzenie było świetne!" - napisali mali dżentelmeni, zostawiając jednocześnie napiwek wynoszący około 21 zł.
Kobieta rozczuliła się, ponieważ dawno nie spotkała tak kulturalnych młodych ludzi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl