Trwa ładowanie...

Wszyscy gratulowali jej ciąży. Takie objawy u 40-latki dawał rak jelita grubego

Avatar placeholder
28.03.2023 09:12
Wyglądała, jakby była w ciąży. "Pytali, kiedy termin"
Wyglądała, jakby była w ciąży. "Pytali, kiedy termin" (Instagram )

Tanya Laird prowadziła zdrowy tryb życia. W pewnym momencie zauważyła, że jej ciało zaczyna się zmieniać, a brzuch z dnia na dzień robi się coraz większy. Kiedy zaczęła słyszeć gratulacje od współpracowników, postanowiła sprawdzić, dlaczego wygląda jak w ciąży.

spis treści

1. "Byli pewni, że jestem w ciąży"

W kwietniu 2018 roku Tanya Laird zauważyła, że jej brzuch nieco się powiększył. Kobieta była przekonana, że to wzdęcia spowodowane wprowadzeniem nowej diety. Jednak w ciągu zaledwie kilku tygodni jej ciało diametralnie się zmieniło.

- Ludzie mi gratulowali i pytali, czy mogą dotknąć mojego brzuszka, kiedy mam termin. Byli pewni, że jestem w ciąży - mówi w rozmowie z "The Sun".

Jak przyznaje, nie mogła być w ciąży, ponieważ jest singielką i taki scenariusz był po prostu niemożliwy. Dlatego też postanowiła skonsultować się z lekarzem, który zasugerował, że może to być rak jajnika i skierował ją na pilne badania.

Tanya
Tanya (Instagram: tanyalairduk)

- Żeby uniknąć pytań o ciążę, zrobiłam sobie plakietkę z napisem "rak na pokładzie", którą nosiłam w metrze. Ludzie spoglądali na to, a potem wpatrywali się w swoje buty lub tępo patrzyli w dal - mówi.

Zobacz film: "5-latka sparaliżowana przez kleszcza"

Dwa tygodnie później okazało się, że faktycznie jest to nowotwór, ale jelita grubego, który jest już w czwartym stadium. Konieczna była operacja usunięcia guzów na jelicie oraz jajników, na których były już pierwsze przerzuty.

2. Leczenie paliatywne

Widząc rozmiary nowotworu, lekarze powiedzieli Tanyi, że jej stan jest tak poważny, że nie ma szans na powrót do zdrowia i możliwe jest jedynie leczenie paliatywne. Wiadomość ta sprawiła, że 40-latka wpadła w histerię.

- Kiedy moja przyjaciółka Judith odwiedziła mnie w szpitalu, nie mogłam się uspokoić. Powiedziała mi później, że nigdy nie widziała nikogo tak słabego fizycznie i psychicznie, kto dał radę to przeżyć - wspomina.

Bliźniaczka Tanyi Kim przyleciała do niej i wraz z Judith zorganizowały grupę wsparcia dla kobiety. Przyjaciele i rodzina cały czas się nią opiekowali.

- Życie, jakie znałam do tej pory, się skończyło. Kolejne rundy chemioterapii mnie wykańczały. Nie miałam na nic siły - wspomina Tanyia.

Po roku badania wykazały, że w organizmie kobiety znajduje się kolejny guz. Tanya została wtedy skierowana do Hospicjum św. Józefa w Londynie. Spędziła tam dwa tygodnie, żegnając się z bliskimi, po czym dostała niespodziewaną wiadomość. Chirurg się pomylił i nowy guz nie był nowotworowy. Była to zwykła cysta.

- Jedyne, co czułam to ulga - wspomina kobieta w rozmowie z "The Sun".

- Mimo to wiem, że nie mam dużo czasu. Chemioterapia będzie mi towarzyszyła do końca życia, niezależnie od tego, jak długo to potrwa. Świadomość, że żyję pożyczonym czasem, jest druzgocąca, ale po prostu sobie z tym radzę i jestem tak szczęśliwa, jak tylko mogę być. Czy chciałabym, żeby istniało cudowne lekarstwo? Absolutnie - podsumowuje.

Tanya Laird
Tanya Laird (Instagram )

Tanyia o walce z chorobą opowiada też na Instagramie, gdzie stara się wspierać innych w podobnej sytuacji. "Jestem tak szczęśliwa, jak tylko mogę być na kogoś, kto wie, że umrze" - pisze na Instargramie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Polecane

Polecane dla Ciebie
Pomocni lekarze