Wściekła panna młoda. Salon przysłał jej złą suknię
Aubrey szykowała się do ślubu. By zaoszczędzić, kupiła suknię przez internet. Jednak nie spodziewała się, że to, co zobaczy, będzie się tak bardzo różniło od zdjęć na stronie salonu. Natychmiast złożyła reklamację.
1. Produkt niezgodny z zamówieniem
Młoda kobieta z Kentucky oskarżyła salon sukni ślubnych o oszustwo. Gdy przymierzyła suknię, zobaczyła, że różni się od tej, którą widziała na zdjęciach.
Do listu dołączyła również kilka zdjęć. Najpierw umieściła zdjęcia sukienki, którą zamówiła z przodu i z tyłu. Była to biała kreacja bez ramiączek z dekoltem w kształcie serca i puszystym tiulowym trenem syreny. Posiadała wiele drobiazgów, w tym ozdoby na wysokości ud i sznurowanie na plecach.
Jednak kiedy Aubrey ją włożyła, suknia wyglądała na niedokończoną. Tiul biegł tylko na dole, a niechlujny biały materiał brzydko się marszczył. Aubrey opisała całą sytuację na grupie dla nowożeńców na Facebooku.
"Dwa tygodnie temu przyszła moja suknia ślubna. Byłam bardzo zdenerwowana jej wyglądem i wysłałam maila do salonu z reklamacją. Zrobiłam zdjęcia w sukience, mówiąc im, że nie wygląda to tak, jak było w zamówieniu" - napisała wściekła kobieta.
2. Zabawna pomyłka
Wkrótce Aubrey otrzymała odpowiedź od firmy Milly Bridal, w którym konsultantka wyjaśniła, że źle ją założyła:
"Włożyłaś sukienkę na lewą stronę. Proszę, zrób to we właściwy sposób".
Pomimo pewnego zażenowania, Aubrey śmieje się ze swojego błędu.
"Kto wiedział, że suknie ślubne wysyłają odwrócone na lewą stronę? Sukienka rzeczywiście okazała się piękna. Czasami nie ma znaczenia, ile szkół skończyliśmy. Nadal brakuje nam zdrowego rozsądku i pewnych umiejętności. Na przykład umiejętności prawidłowego ubierania się" - napisała Aubrey.
Kobieta chciała przeprosić i podziękować salonowi sukien ślubnych. Postanowiła, że niczego nie będzie ukrywać w tym poście.
"Ten post to przynajmniej jedyne, co mogłam zrobić, aby podziękować im za naprawienie problemu (problem to ja)" – napisała.
Później Aubrey dodała, że na swoją obronę ma jedynie to, że pracuje jako medyk i słabo sypia. Również jej przyszły mąż nie zorientował się, że sukienka jest na lewą stronę.
"Mam nadzieję, że inne panny młode to przeczytają i nie wpadną w panikę, gdy ich sukienki dotrą pocztą. Jeśli przydarzy ci się podobna sytuacja, masz dwa wyjścia: możesz płakać lub śmiać się bez końca" - napisała.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl