Wielki kryzys w przedszkolach. "Coś niewiarygodnego"
Kryzys demograficzny sprawia, że w przedszkolach Warszawie jest teraz tysiące wolnych miejsc. Sytuacja jest wyjątkowa, bo dotąd problem był odwrotny. Miejsc było za mało, a sześciolatki były "wypychane" do szkolnych zerówek.
1. "To coś niewiarygodnego"
Do niedawna rodzice mieli problem, by zapisać dziecko do przedszkola. Obecnie wolnych miejsc jest tak dużo, że burmistrzowie niektórych dzielnic Warszawy planują przeznaczyć wolne sale na inne miejskie aktywności.
- Mamy katastrofę demograficzną. Budują się w dzielnicy nowe osiedla, ale nie ma tam dzieci. Teraz w przedszkolach mamy ponad 200 wolnych miejsc. Od września według naszych analiz będzie ich prawie 900, a w 2025 ok. 1350. To coś niewiarygodnego - mówi burmistrz Bielan Grzegorz Pietruczuk dla warszawskiej "Gazety Wyborczej", która opisała ten problem.
Jak zaznacza burmistrz, dzielnica zlikwidowała szkolne zerówki, co sprawiło, że 440 dzieci wciąż chodzi do przedszkola. Gdyby nie to, wolnych miejsc byłoby jeszcze więcej. Dodaje, że "sytuację ratuje to, że jest u nas tysiąc maluchów z Ukrainy".
W innych dzielnicach Warszawy wcale nie jest lepiej. Jak podkreśla Paweł Martofel, zastępca burmistrza odpowiedzialny za edukację, w grudniu 2023 roku w przedszkolach w Śródmieściu było 500 wolnych miejsc. To zaskakujące tym bardziej, że dotąd to właśnie tutaj kierowano dzieci z dzielnic, w których nie było już miejsc. Obecnie rodzice mogą korzystać z placówek bliżej swojego miejsca zamieszkania.
- Nie mamy żadnych oddziałów przedszkolnych w szkołach podstawowych, bo nie zgłaszają się tam dzieci. Od czasu pandemii obserwujemy odpływ dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Najbardziej ubywa ich w przedszkolach - mówi.
2. Biblioteka w przedszkolu
Na Ursynowie i Mokotowie "luzy" w przedszkolach mają być przekłute w "odzyskiwanie sal". Na przykład burmistrz Ursynowa, Robert Kempa, chce w wolnych salach wprowadzić odwracalne inne funkcje miejskie, np. urządzić małą filię dzielnicowej biblioteki.
Problem z przeludnieniem zniknął także w Białołęce. Jak pisze "Gazeta Wyborcza", wprawdzie przedszkola samorządowe są wypełnione, jednak dzielnica wykupuje miejsca w prywatnych placówkach, a tam panuje nadwyżka ok. 500 miejsc.
- Co ważne, nie płacimy za nie, dopóki dzieci z nich nie korzystają. Ta sytuacja pozwala nam na odciążenie szkół podstawowych. Od września 2024 roku w sześciu podstawówkach nie będzie zerówek, sześciolatki zostaną przedszkolach. W szkołach będzie więcej miejsca dla klas pierwszych - mówi Marzena Gawkowska, rzeczniczka Białołęki.
Każdy kolejny rocznik dzieci zameldowanych w Warszawie jest coraz mniej liczny. Dla porównania: jest ponad 19,7 tys. dzieci urodzonych w 2016 r., a już urodzonych w 2022 r. - tylko 14,7 tys. Jeśli chodzi o dzieci w wieku przedszkolnym, to w obecnym roku szkolnym jest ich 75,1 tys., zaś w 2026/27 będzie ich już tylko 67,6 tys.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl