Afera w krakowskim szpitalu. Znaleźli ukryte kamery
"Na dwóch odcinkach mojego oddziału miesiąc temu zostały zainstalowane ukryte kamery w routerze oraz w zegarkach" - wiadomość takiej treści dostali dziennikarze portalu OKO.press. Sprawa dotyczy oddziału intensywnej terapii i patologii noworodka Szpitala Położniczo-Ginekologicznego Ujastek w Krakowie.
1. Kamery na oddziale noworodkowym
Wspomnianego maila wysłała pracownica krakowskiego szpitala, która zaznaczyła, że pracownicy oraz pacjenci nie byli świadomi tego, że są nagrywani.
"Kamery miały mikrofon, co jest zabronione. O ich instalacji nie byliśmy w żaden sposób poinformowani. (…) Na kamerach zostały zarejestrowane nasze prywatne rozmowy oraz z pewnością wizerunki pacjentów - noworodków i wcześniaków, o czym ich rodzice nie mają pojęcia. Ponadto na sali obserwacji dzieci często matki karmią swoje dzieci piersią, co z całą pewnością zostało zarejestrowane" - napisała.
Ukryte kamery znajdowały się w dwóch zegarkach i dwóch routerach. Kobieta twierdzi, że 24 lipca ordynator szpitala dr Beata Rzepecka-Węglarz "przyznała się, że kamery były zainstalowane na jej zlecenie, by niby sprawdzać rodziców". Sygnalistka dodała, że personel placówki jest tym oburzony.
Redakcja OKO.press próbowała skontaktować się z dr Beatą Rzepecką-Węglarz, jednak ta odmówiła rozmowy. Katarzyna Kozakiewicz, przedstawicielka Ujastka, przekazała natomiast, że w szpitalu - tam, gdzie są pacjenci - znajdują się kamery.
"Jest do tego odpowiednia klauzula i wchodząc do szpitala ma pan wszędzie naklejki o tym, że jest monitoring" - podkreśliła.
2. Szpital: Wyłącznie dla dobra małych pacjentów
W piśmie wysłanym do redakcji Kozakiewicz napisała, że monitoring w szpitalu jest zgodny z prawem, jeśli jest uzasadniony dobrem pacjentów, w tym ich bezpieczeństwem i zdrowiem.
"W związku z powyższym stosowany w szpitalu monitoring jest prowadzony wyłącznie dla dobra naszych małych pacjentów, w oparciu i zgodnie z odpowiednimi przepisami prawa, a ponadto szpital dopełnia wszelkich obowiązków związanych z należytym przekazaniem informacji o stosowaniu monitoringu osobom, które przebywają na terenie szpitala" - pisze.
Adwokat Michał Chodorek z Kancelarii Prawnej KRK Kieszkowska Rutkowska Kolasiński, poproszony o komentarz w tej sprawie, zaznaczył, że monitoring w zakładach pracy owszem, jest zgodny z przepisami, ale tylko monitoring wizyjny. Jeśli w szpitalu nagrywany był także dźwięk, to robiono to bezprawnie.
W wymianie wiadomości z Kozakiewicz redakcja dowiedziała się, że monitoring w szpitalu był prowadzony okresowo, to znaczy między 1 a 23 lipca, urządzenia nie nagrywały dźwięku i nie naruszały praw pacjenta. Na pytanie, czy kamery zostały tylko wyłączone, czy całkiem zdemontowane, Kozakiewicz miała zdawkowo odpowiedzieć tylko: "Nie ma ich".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl